............

wtorek, 31 stycznia 2012

B jak bulves.......





LABAS…



Kolejna literka i kolejna morska wyprawa w Morze Skojarzeń ….

Wczorajszy list pobudził wielu do gorącej dyskusji i krytycznych komentarzy. Jedni biją brawo, inni chętnie pobili by autorkę…no takie życie! Ciekawe, jednak, że odezwali się też mężczyźni z natury niezbyt skłonni do otwartej dyskusji o BABACH.

Oni ,owszem pogadać lubią ,ale w swoim języku i we własnym gronie…Wtedy tak! Z kobietami o Babach raczej niebezpiecznie. Wymsknie się coś szczerego niechcący i już wielki problem. Kobiety bowiem są z natury bardzo wrażliwe i nader łatwo je obrazić. Sama ostatnio miałam wątpliwości czy o napastowanie nie oskarżyć pijanego staruszka, który na mój mało romantyczny widok ( wysypywałam akurat śmieci ) krzyknął  radośnie: WOT GRAŻU, KRASAWICA!!!

Gdyby autorem tego komplementu był jakiś przystojny brunet ,nie zauważyłabym zapewne nic niestosownego w jego zachowaniu, ale stary, szczerbaty, pijany  a może i niedowidzący staruszek???? No wyobraźcie sobie moją minę i święte oburzenie.  Jedyny pocieszający fakt to ten, że był to człowiek  wykształcony i znający języki obce. J

Tak to w zasadzie powinnam Wam była opisać , wzbudzając zazdrość a może i podziw, że  kobieta w średnim wieku a takie emocje jeszcze rozniecić potrafi.


Spróbuję więc jeszcze raz, : ,,wyobraźcie sobie, że idę pewnego dnia ulicą-( to zawsze brzmi dobrze- hmm, ulicą idzie,  pewnie się wystroiła? myślą koleżanki, więc ja o wiaderku ze śmieciami oczywiście nie wspominam) –idę  tak sobie aż nagle słyszę komplement: ,,ach jaka piękna kobieta!” Oglądam się i widzę szpakowatego pana!( szpakowaty dobrze się kojarzy, a o tym, że to był siwy starzec znów taktownie przemilczam…) Uśmiechnął się do mnie czarująco….( a jak miał się uśmiechnąć, skoro wyglądał jak zły Gargamel? ) i widać było od razu, że to człowiek wykształcony, może zagraniczny turysta…?. ( no widać to raczej było, że ma problemy z utrzymaniem równowagi, ale język rosyjski i litewski przecież znał a kto wie skąd się tutaj znalazł? )

Kochani i tak się rodzą legendy!

 Niestety…było jak było, a ja obiecałam, że listy będą prawdziwe…..

Historia niby ta sama a brzmi zupełnie inaczej, prawda?

Wiedzą o tym doskonale dziennikarze, którzy muszą nieustannie żonglować słowami i pojęciami ,wiedzieć co zaakcentować a co przemilczeć…

Dziś rano rozpalając w piecu, spojrzałam na to co czynię ,oczyma dziennikarza….i ogarnęło mnie przerażenie! Już widziałam te tytuły na pierwszych stronach brukowców …

,,Na Litwie pali się polską prasę’’

I rzeczywiście. Z bólem, pokornie ten ,,fakt’’ potwierdzam….Pali się, pali i ja to czynię, ja osobiście, brudnymi od węgla rękoma….!


To jednak już nikogo nie będzie obchodzić, podniesie się wrzawa i ogólnonarodowa dyskusja internautów. Brrrr…poczułam zimny pot na czole….zwłaszcza, że temperatura nadal spada i za kilka dni spodziewamy się -30. Litwini przyjmują to ze spokojem-nie takie tu temperatury widzieli. Wystarczy ciepło się ubrać, w piecu napalić i aby z domu nie wychodzić bez potrzeby , mieć spory zapas ziemniaków w piwnicy..

Bulves -Solanum tuberosum czyli ziemniaki to  kulinarne sacrum i trudno byłoby sobie wyobrazić kuchnię litewską bez ich udziału. Wydaje się na pozór ,że musiały być tu od zawsze, co oczywiście nie jest prawdą bo podobnie jak do Polski dotarły tu stosunkowo niedawno. Uprawiane w Peru od 7 tysięcy lat, upowszechniły się w Europie dopiero w XIX wieku. Jednak kiedy już dotarły do Litwy to głęboko się zakorzeniły i w ziemi i świadomości Litwinów. Niegdyś spożywano na tych terenach przede wszystkim produkty zbożowe, jednak od czasu zwycięstwa ,,ziemniaczanej mody’ ’ to właśnie Bulves triumfują niepodzielnie.

Litwini mogą być zresztą naprawdę dumni ze swojej ,,ziemniaczano-kulinarnej twórczości” Nigdzie na świecie nie zjecie tak doskonałych placków, babki ziemniaczanej, czenaków, czeburaków ,  kibinów  , czy słynnych cepelinów!!!! No i tym sposobem od B jak Bulve przeszliśmy do C-jak CEPELINY ! Dziwna nazwa tych klusek wzięła się od słynnych niemieckich sterowców…które kształtem bardzo przypominają litewski przysmak .

Wersja ,,na bogato’ ’przewiduje mięsne nadzienie,  wersja dla ubogich to same kluchy z dodatkiem pysznej ,b gęstej i tłustej litewskiej śmietany. Tutaj płynnej czy dietetycznej śmietany nikt nie poważa, śmietana ma być twarda prawie tak samo jak masło, inaczej śmietaną nie jest! Bulves  ze zrozumiałych względów też muszą być pokaźnych rozmiarów. Małych nikt nie kupi ,bo i po co? Jak je na cepeliny utarkować???? Jeśli ziemniak na cepeliny się nie nadaje to nie jest wcale ,,Bulves’’ i koniec!

Dieta ziemniaczana ma swoich zwolenników w całym kraju, czego jednak po młodych dziewczynach nie widać, bo wysokie i smukłe jak trzciny, ale po pozostałej części społeczeństwa, widać jednak wyraźnie. Ja również zaczynam powoli przypominać średnich rozmiarów cepelina , ale na razie raczej tego w wersji dla ubogich. Słoninki tak tutaj popularnej do ,,kraszenia’’ ziemniaków nie używam i jak zapewne się domyślacie mięso wieprzowe omijam szerokim łukiem. Śmietanę jednak polubiłam i lubię sobie cichaczem jak kot polizać ,,troszeńku’’ ( troszeńku to znów sprawa umowna bo inne ,,troszeńku’’ dla myszki a inne dla konia, nieprawdaż? )

Wracając do dzisiejszego romantycznego tematu ……..Bulves –kochany i czczony na kuchennym ołtarzu, nie doczekał się jednak na Litwie swojego pomnika…a w Polsce owszem są nawet 2!
To informacja patriotyczna. Umieszczam ją tutaj ze względu na tych, którzy zarzucili mi stronniczość i ,,kpinę z polskich wartości narodowych”

Po tym jak dzisiaj przyznałam się do palenia polskich gazet, informacja o ziemniaczanych pomnikach może być dowodem, że ,,sprawa polska’’ leży mi też na sercu…Zapewniam Was Kochani , że każdego dnia myślę ciepło o Polsce i Polakach…nie oglądam jednak polskiej telewizji i rzadko słucham radia ,właśnie dlatego aby te ciepłe myśli pielęgnować i w sercu kołysać.

 Dzięki Wam dochodzą do mnie jednak najważniejsze informacje z kraju i za to również serdecznie dziękuję. Niektóre cieszą mnie szczególnie!!!!




 Naprawdę miło jest usłyszeć ,że konflikty między partiami ucichły, liderzy czołowych partii, Premier, Prezydent , członkowie Rządu, Posłowie  i Posłanki, spotkali się na karnawałowym  pikniku, pośmiali się i potańczyli wspólnie, wytłumaczyli dziennikarzom, że ubiegłoroczne kłótnie ,spory, wyzwiska i oskarżenia były tylko niewinną krotochwilą,…ot sztubackim żartem i dowcipnym happeningiem. Teraz już zabiorą się do poważnej pracy, bo podczas tej zabawy wcale nie zapomnieli ,że rzeczywiście jest sporo do zrobienia.

 Przedstawiciele mniejszości narodowych i seksualnych wręczyli uroczyście Ojcu Rydzykowi  Order Uśmiechu. Ten podziękował serdecznie i ze wzruszeniem błogosławił wszystkich, ogłaszając radiową zbiórkę na organizację festiwali kultury żydowskiej w całym kraju. Na koniec wszyscy zrobili sobie wspólną fotografię, a błysk fleszy wyrwał mnie ze… słodkiego snu.

……………… J



Ziemniaki z piwnicy wyżarłam…Dziwne, były dwa worki…hmm…może  się ,,myszi zakradli’’ ?  a może ,, bobery od Niemna podeszli '' ? Dobrze ,że wilków nie widać w pobliżu… W ubiegłym roku jadąc w kierunku północy mogłam po raz pierwszy w życiu zobaczyć z tak bliska kilka  nieźle ,,wypasionych’’ wilków, które najpierw wzięłam za stadko wiejskich psów….
Srebrzysto-płowe wilki biegły sobie niezbyt śpiesznie wzdłuż szosy. Widziałam je wyraźnie i wciąż mam ten piękny widok przed oczyma. One natomiast o moim istnieniu nie mają bladego pojęcia i inne mają problemy do rozwiązania. Ziemniaki chyba też są im całkowicie obojętne, i ceny paliwa i spory dyplomatyczne i trendy w najnowszej modzie…Oooo…. jakiej to uczy pokory!!!!!

Piszę dziś przede wszystkim o ziemniakach a nastawiłam cieciorkę na humus…dla niewtajemniczonych brzmi to groźnie i tajemniczo, dla mnie jednak to obietnica kulinarnej ekstazy…Okazuje się, że ciecierzycę można tutaj kupić w normalnym sklepie…gorzej z pastą sezamową. Mam jej jeszcze akurat tyle ,że na dzisiejszą porcję spokojnie wystarczy.

Chleb jest, czosnek zawsze pod ręką, podobnie jak butelka aromatycznej oliwy. Za oknem mroźny, ale słoneczny dzień, kaloryfery gorące, serce podobnie….ach JAK PIĘKNIE! GRAŻU, LABAI GRAŻU!!!!!










2 komentarze:

  1. jak nie masz pasty z sezamu to zmiksuj cieciorke ze smietana i z nasionami sezamu dodac mozna jeszcze koleandry lub curry jakis ziol do samku ... konstystencja musi byc taka aby sie dalo przelac paste do brytwanki zaroodpornej a potem zapiec w piecu , a brytwanke natluscic. Ja do mielenia czesto uzywam tez tej wody w ktorej gotowalam cieciorke czesto juz z ziolami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki,myślę,że to moze być też b dobre!-Jesli chodzi o humus to ja utartej pasty nigdy nie zapiekam,humus tak czy inaczej nie jest surowy a smakuje wysmienicie! Czasem zamiast cieciorki używam fasoli lub grochu-smakuje tez niezle!Bedąc w Olsztynie zrobiłam zapas pasty sezamowej i śpię spokojnie! :)))))serdecznie pozdrawiam!

      Usuń