............

wtorek, 31 stycznia 2012

B jak bulves.......





LABAS…



Kolejna literka i kolejna morska wyprawa w Morze Skojarzeń ….

Wczorajszy list pobudził wielu do gorącej dyskusji i krytycznych komentarzy. Jedni biją brawo, inni chętnie pobili by autorkę…no takie życie! Ciekawe, jednak, że odezwali się też mężczyźni z natury niezbyt skłonni do otwartej dyskusji o BABACH.

Oni ,owszem pogadać lubią ,ale w swoim języku i we własnym gronie…Wtedy tak! Z kobietami o Babach raczej niebezpiecznie. Wymsknie się coś szczerego niechcący i już wielki problem. Kobiety bowiem są z natury bardzo wrażliwe i nader łatwo je obrazić. Sama ostatnio miałam wątpliwości czy o napastowanie nie oskarżyć pijanego staruszka, który na mój mało romantyczny widok ( wysypywałam akurat śmieci ) krzyknął  radośnie: WOT GRAŻU, KRASAWICA!!!

Gdyby autorem tego komplementu był jakiś przystojny brunet ,nie zauważyłabym zapewne nic niestosownego w jego zachowaniu, ale stary, szczerbaty, pijany  a może i niedowidzący staruszek???? No wyobraźcie sobie moją minę i święte oburzenie.  Jedyny pocieszający fakt to ten, że był to człowiek  wykształcony i znający języki obce. J

Tak to w zasadzie powinnam Wam była opisać , wzbudzając zazdrość a może i podziw, że  kobieta w średnim wieku a takie emocje jeszcze rozniecić potrafi.


Spróbuję więc jeszcze raz, : ,,wyobraźcie sobie, że idę pewnego dnia ulicą-( to zawsze brzmi dobrze- hmm, ulicą idzie,  pewnie się wystroiła? myślą koleżanki, więc ja o wiaderku ze śmieciami oczywiście nie wspominam) –idę  tak sobie aż nagle słyszę komplement: ,,ach jaka piękna kobieta!” Oglądam się i widzę szpakowatego pana!( szpakowaty dobrze się kojarzy, a o tym, że to był siwy starzec znów taktownie przemilczam…) Uśmiechnął się do mnie czarująco….( a jak miał się uśmiechnąć, skoro wyglądał jak zły Gargamel? ) i widać było od razu, że to człowiek wykształcony, może zagraniczny turysta…?. ( no widać to raczej było, że ma problemy z utrzymaniem równowagi, ale język rosyjski i litewski przecież znał a kto wie skąd się tutaj znalazł? )

Kochani i tak się rodzą legendy!

 Niestety…było jak było, a ja obiecałam, że listy będą prawdziwe…..

Historia niby ta sama a brzmi zupełnie inaczej, prawda?

Wiedzą o tym doskonale dziennikarze, którzy muszą nieustannie żonglować słowami i pojęciami ,wiedzieć co zaakcentować a co przemilczeć…

Dziś rano rozpalając w piecu, spojrzałam na to co czynię ,oczyma dziennikarza….i ogarnęło mnie przerażenie! Już widziałam te tytuły na pierwszych stronach brukowców …

,,Na Litwie pali się polską prasę’’

I rzeczywiście. Z bólem, pokornie ten ,,fakt’’ potwierdzam….Pali się, pali i ja to czynię, ja osobiście, brudnymi od węgla rękoma….!


To jednak już nikogo nie będzie obchodzić, podniesie się wrzawa i ogólnonarodowa dyskusja internautów. Brrrr…poczułam zimny pot na czole….zwłaszcza, że temperatura nadal spada i za kilka dni spodziewamy się -30. Litwini przyjmują to ze spokojem-nie takie tu temperatury widzieli. Wystarczy ciepło się ubrać, w piecu napalić i aby z domu nie wychodzić bez potrzeby , mieć spory zapas ziemniaków w piwnicy..

Bulves -Solanum tuberosum czyli ziemniaki to  kulinarne sacrum i trudno byłoby sobie wyobrazić kuchnię litewską bez ich udziału. Wydaje się na pozór ,że musiały być tu od zawsze, co oczywiście nie jest prawdą bo podobnie jak do Polski dotarły tu stosunkowo niedawno. Uprawiane w Peru od 7 tysięcy lat, upowszechniły się w Europie dopiero w XIX wieku. Jednak kiedy już dotarły do Litwy to głęboko się zakorzeniły i w ziemi i świadomości Litwinów. Niegdyś spożywano na tych terenach przede wszystkim produkty zbożowe, jednak od czasu zwycięstwa ,,ziemniaczanej mody’ ’ to właśnie Bulves triumfują niepodzielnie.

Litwini mogą być zresztą naprawdę dumni ze swojej ,,ziemniaczano-kulinarnej twórczości” Nigdzie na świecie nie zjecie tak doskonałych placków, babki ziemniaczanej, czenaków, czeburaków ,  kibinów  , czy słynnych cepelinów!!!! No i tym sposobem od B jak Bulve przeszliśmy do C-jak CEPELINY ! Dziwna nazwa tych klusek wzięła się od słynnych niemieckich sterowców…które kształtem bardzo przypominają litewski przysmak .

Wersja ,,na bogato’ ’przewiduje mięsne nadzienie,  wersja dla ubogich to same kluchy z dodatkiem pysznej ,b gęstej i tłustej litewskiej śmietany. Tutaj płynnej czy dietetycznej śmietany nikt nie poważa, śmietana ma być twarda prawie tak samo jak masło, inaczej śmietaną nie jest! Bulves  ze zrozumiałych względów też muszą być pokaźnych rozmiarów. Małych nikt nie kupi ,bo i po co? Jak je na cepeliny utarkować???? Jeśli ziemniak na cepeliny się nie nadaje to nie jest wcale ,,Bulves’’ i koniec!

Dieta ziemniaczana ma swoich zwolenników w całym kraju, czego jednak po młodych dziewczynach nie widać, bo wysokie i smukłe jak trzciny, ale po pozostałej części społeczeństwa, widać jednak wyraźnie. Ja również zaczynam powoli przypominać średnich rozmiarów cepelina , ale na razie raczej tego w wersji dla ubogich. Słoninki tak tutaj popularnej do ,,kraszenia’’ ziemniaków nie używam i jak zapewne się domyślacie mięso wieprzowe omijam szerokim łukiem. Śmietanę jednak polubiłam i lubię sobie cichaczem jak kot polizać ,,troszeńku’’ ( troszeńku to znów sprawa umowna bo inne ,,troszeńku’’ dla myszki a inne dla konia, nieprawdaż? )

Wracając do dzisiejszego romantycznego tematu ……..Bulves –kochany i czczony na kuchennym ołtarzu, nie doczekał się jednak na Litwie swojego pomnika…a w Polsce owszem są nawet 2!
To informacja patriotyczna. Umieszczam ją tutaj ze względu na tych, którzy zarzucili mi stronniczość i ,,kpinę z polskich wartości narodowych”

Po tym jak dzisiaj przyznałam się do palenia polskich gazet, informacja o ziemniaczanych pomnikach może być dowodem, że ,,sprawa polska’’ leży mi też na sercu…Zapewniam Was Kochani , że każdego dnia myślę ciepło o Polsce i Polakach…nie oglądam jednak polskiej telewizji i rzadko słucham radia ,właśnie dlatego aby te ciepłe myśli pielęgnować i w sercu kołysać.

 Dzięki Wam dochodzą do mnie jednak najważniejsze informacje z kraju i za to również serdecznie dziękuję. Niektóre cieszą mnie szczególnie!!!!




 Naprawdę miło jest usłyszeć ,że konflikty między partiami ucichły, liderzy czołowych partii, Premier, Prezydent , członkowie Rządu, Posłowie  i Posłanki, spotkali się na karnawałowym  pikniku, pośmiali się i potańczyli wspólnie, wytłumaczyli dziennikarzom, że ubiegłoroczne kłótnie ,spory, wyzwiska i oskarżenia były tylko niewinną krotochwilą,…ot sztubackim żartem i dowcipnym happeningiem. Teraz już zabiorą się do poważnej pracy, bo podczas tej zabawy wcale nie zapomnieli ,że rzeczywiście jest sporo do zrobienia.

 Przedstawiciele mniejszości narodowych i seksualnych wręczyli uroczyście Ojcu Rydzykowi  Order Uśmiechu. Ten podziękował serdecznie i ze wzruszeniem błogosławił wszystkich, ogłaszając radiową zbiórkę na organizację festiwali kultury żydowskiej w całym kraju. Na koniec wszyscy zrobili sobie wspólną fotografię, a błysk fleszy wyrwał mnie ze… słodkiego snu.

……………… J



Ziemniaki z piwnicy wyżarłam…Dziwne, były dwa worki…hmm…może  się ,,myszi zakradli’’ ?  a może ,, bobery od Niemna podeszli '' ? Dobrze ,że wilków nie widać w pobliżu… W ubiegłym roku jadąc w kierunku północy mogłam po raz pierwszy w życiu zobaczyć z tak bliska kilka  nieźle ,,wypasionych’’ wilków, które najpierw wzięłam za stadko wiejskich psów….
Srebrzysto-płowe wilki biegły sobie niezbyt śpiesznie wzdłuż szosy. Widziałam je wyraźnie i wciąż mam ten piękny widok przed oczyma. One natomiast o moim istnieniu nie mają bladego pojęcia i inne mają problemy do rozwiązania. Ziemniaki chyba też są im całkowicie obojętne, i ceny paliwa i spory dyplomatyczne i trendy w najnowszej modzie…Oooo…. jakiej to uczy pokory!!!!!

Piszę dziś przede wszystkim o ziemniakach a nastawiłam cieciorkę na humus…dla niewtajemniczonych brzmi to groźnie i tajemniczo, dla mnie jednak to obietnica kulinarnej ekstazy…Okazuje się, że ciecierzycę można tutaj kupić w normalnym sklepie…gorzej z pastą sezamową. Mam jej jeszcze akurat tyle ,że na dzisiejszą porcję spokojnie wystarczy.

Chleb jest, czosnek zawsze pod ręką, podobnie jak butelka aromatycznej oliwy. Za oknem mroźny, ale słoneczny dzień, kaloryfery gorące, serce podobnie….ach JAK PIĘKNIE! GRAŻU, LABAI GRAŻU!!!!!










poniedziałek, 30 stycznia 2012

listy znad Niemna......: B jak babaliuoti......

listy znad Niemna......: B jak babaliuoti......: Laba Diena….??? Oooo…jaki piękny i dobry…mógłby to być dzień !!!!!….mawiał na powitanie mój skłonny do depresji kolega. Po czym zw...

B jak babaliuoti......




Laba Diena….???

Oooo…jaki piękny i dobry…mógłby to być dzień !!!!!….mawiał na powitanie mój skłonny do depresji kolega. Po czym zwieszając ramiona ,z ponurą miną stwierdzał…,,ALE NIE BĘDZIE! ! !!’’….Wszyscy wokół natychmiast pochmurnieli i poważnieli….Głupio bowiem i nieprzyjemnie uśmiechać się w towarzystwie człowieka cierpiącego… Nie sposób  przekonywać do radości kogoś ,kto w głębi serca postanowił być nieszczęśliwy….

Patrzyliśmy na niego w milczeniu…Oczekiwaliśmy z lękiem tego co teraz nastąpi…

Całe jego ciało, spojrzenie męczennika i nawet barwa głosu manifestowały światu, nieuchronnie zbliżające się  nieszczęście,….  Przez dłuższą chwilę milczał ,trzymając nas w napięciu, by nagle wyszeptać : ,,paliwo poszło w górę’’!

Aaaach taaak? Upewnialiśmy się  z  wyraźną ulgą, bo przecież tego typu informacja zaskoczyłaby jedynie mieszkańców Arabii Saudyjskiej .Widząc ponurą minę naszego kolegi ,kilka sekund temu spodziewaliśmy się przecież co najmniej ,wieści o jakiejś globalnej katastrofie  czy innym ogromnym nieszczęściu…..Ceny paliwa?…no tak…przykre to bardzo, ale jednak żyjemy!!!!…….i podczas gdy my radośnie i beztrosko powracaliśmy do  przerwanych dyskusji, lub picia kawy…,on z równie ponurą miną  żegnał nas słowami: ZOBACZYCIE, ZOBACZYCIE!

Cho, cho! Takie przyjacielskie ,,ZOBACZYCIE’’ brzmiało groźniej niż uprzejme ,,ZAPRASZAM’’ w ustach kata.

Od czasu do czasu zastanawiam się nad fenomenem i źródłem natchnienia ludzi, którzy czują się  powołani, aby swoim bliskim uprzykrzyć życie..

Najwyraźniej traktują to jako swego rodzaju  dziejową misję. Nie szczędzą siły ani czasu aby gorzkim, uszczypliwym  słowem lub choćby wyrazem twarzy dać nam do zrozumienia, że życie jest podłe, przyszłość tragiczna a …czekolada tuczy!

Nie myślę teraz o ludziach knujących jakieś złe intrygi, fałszywych czy podstępnych-tacy być może też istnieją? hmm…J ,ale dzisiaj opiszę  raczej tych ,którzy obrzydzają nam egzystencję …życzliwie, troskliwie i przyjaźnie! (?????!!!!!) Czy to możliwe? Jak najbardziej ..niestety….i oby trzymali się od Was jak najdalej…!

Moja przyjaciółka ma taką uroczą koleżankę w pracy….Gdy rozpoczynała etat, usłyszała ,, zawsze możesz na mnie liczyć, bo ludzie tutaj są okropni!’’ Gdy koleżanka się zakochała, tamta doradziła życzliwie: ,,wygląda sympatycznie, ale lepiej mu nie ufaj’’…w dniu ślubu szepnęła jej ze łzami w oczach :,,moje ty naiwne biedactwo’’…Nie muszę chyba dodawać, że każda tego typu uwaga, skutecznie gasiła entuzjazm mojej przyjaciółki, pozostawiając w jej sercu i umyśle ,,smugę cienia,,……..

Sama ze ,,wzruszeniem,, wspominam pewną nauczycielkę, która spoglądając jak drżę i pocę się przy tablicy rozwiązując chemiczne zadania, lubiła dopingować mnie uwagami typu ,,nooo, widzę, że raczej sobie nie poradzisz” -i wyobraźcie sobie, że …zawsze miała rację! J

Albo pewna nieznajoma, zwana przeze mnie ( przyznaję ,iż  nieco złośliwie) ,,SIOSTRĄ MIŁOSIERDZIA’’ z którą miałam nieprzyjemność leżeć kiedyś w szpitalu…Nie szczędziła sił by dodawać ,,otuchy’’ wszystkim pacjentkom na sali i wygłaszała nam koszmarne monologi o tych co ,,mieli to samo co pani, moja kochaniutka...” i co się z nimi stało, i jak wierzyli lekarzom, że to niby nic poważnego…a tu proszę…rękę…nogę im obcięli, wątrobę zatruli,, zdrową nerkę usunęli ,na wózku ich wywieźli ….i tak dalej głosem zachrypłym i obolałym…od rana do wieczora….Każda z nas usłyszała stosowną ,,krzepiącą’’ historię z tragicznym zakończeniem….ot tak z życzliwości, ze współczucia szczerego! Trudno byłoby naprawdę podejrzewać tę uroczą starszą panią o złe intencje, ale przyznać muszę ze skruchą ,że wzbudzała we mnie…. mordercze instynkty. Szczęśliwie udało jej się w dobrej kondycji dzięki tym ,,podłym i bestialskim’’ ( cytat ) lekarzom ,szpital opuścić i ku mojej wielkiej radości nigdy więcej jej już nie spotkałam. Domyślam się jednak, że nadal gdzieś w jakimś domu, w jakiejś rodzinie lub sąsiedzkiej gromadzie misję ,,miłosierdzia’’ z powodzeniem kontynuowała i swoją ,,wiedzą tajemną’’ zatruwała serca i umysły przerażonych ludzi…

Dlaczego ja właściwie to wszystko piszę i do czego zmierzam? Przeglądam sobie otóż z detektywistyczną ciekawością słownik litewsko-polski i zdumiało mnie brzmienie niektórych słów i pojęć.

Pierwsze więc w moim litewskim słowniku słówko na ,,b,, to: BABAL-IUOTI-( iuoja,iavo ) a oznacza ,,mówić, pleść  bzdury….hmm…zastanawiam się jaki to ma związek  z BABĄ i z tzw. BABSKIM GADANIEM?...Pomna mych szkolnych i szpitalnych doświadczeń śmiem dziś twierdzić, że jakiś jednak ma ….Chyba to również ważne i aktualne słowo na Litwie, skoro umieszczono je w czołówce i potwierdza smutny fakt, że ten problem jest uniwersalny!

Znowu winna jestem Wam wyjaśnienie. Mówiąc o BABACH nie mam na myśli KOBIET rzecz jasna! BABA to jakby fenomen z płcią  nie związany. Dziwne to i niezwykle skomplikowane zjawisko, a nawet problem filozoficzny…Jako kobieta patrzę jednak i myślę jak kobieta i takie oto snuję rozważania: jak to się niby dzieje ,że z sympatycznej dziewczynki lub wdzięcznej panienki, nagle straszna BABA wyrasta, niczym wielkanocne ciasto!!!! Jakie czynniki psychofizyczne mają na to wpływ? Może jakiś wyjątkowy układ genów, może  wadliwa dieta lub niedobory słońca???...Czasem potworna myśl przychodzi mi do głowy …a jeśli  i ja jestem zagrożona, jeśli  nagle któregoś pięknego poranka  przepoczwarzę się w zrzędliwą babę???? Jak się chronić i zabezpieczyć…jak przed takim zagrożeniem uratować siebie i rodzinę ???

Naturalnie mam nadzieję, że tak się jednak nie stanie, ale lepiej być czujnym i na zimne dmuchać, prawda?  Są zresztą pewne symptomy ,które zwiastują proces BABIENIA, i jeśli je u siebie zauważyliście, to czas aby zacząć się ,,leczyć’’ istnieje bowiem ogromna szansa aby umiejętnym postępowaniem, ten destrukcyjny proces przerwać i stłumić w zarodku.

Jakie więc są charakterystyczne objawy?

- bezpodstawna i nieuzasadniona zrzędliwość…

Kandydatka lub też kandydat na BABĘ…..( nie trzeba chyba powtarzać, że ZBABIENIEM zagrożeni są również mężczyźni i prawdopodobnie nie ma to żadnego związku z poziomem testosteronu) ….lubi sobie z rana westchnąć, kierując wzrok męczeński w stronę okna…,,Boooże, cóż za okropny dzień!’’ Oczywiście jęk ten jest na tyle głośny ,że usłyszeć powinien go nie tylko Bóg ,ale i cała reszta świata…. a niech wiedzą jaki okropny dzień przed nimi…a niech się tak naiwnie nie cieszą, że doczekają wieczora…bo niby skąd wiadomo???? Wojna może wybuchnie, sopel na głowę spadnie, sąsiad wpadnie w szał i kamienice podpali, pociąg się wykolei ,gaz butle rozsadzi….Czy jest więc powód do radości skoro przyszłość mroczna przed nami ? Jutro? Jakie jutro? Nawet sam Bóg nam tego nie zagwarantuje! Otóż i właśnie, BABA się chętnie i ochoczo na boski autorytet powołuje…

Analizujmy jednak dalej….

Drugim i pewnym objawem jest: natręctwo werbalne typu ,,a nie mówiłe(a)m?”

BABA zrzędliwa przypomina o tym nieustannie i cieszy się, gdy może w ten sposób zaistniałą sytuację podsumować.

Mówisz na przykład…,,głowa mnie boli’’ -i zaraz słyszysz ,,a nie mówiłam? Bo bez czapki chodzisz, bo bez ciepłych majtek, kalesonów, bo przy komputerze za długo….. trzeba było z domu nie wychodzić, nie pić tyle, nie jeść tego świństwa, więcej spacerować, więcej odpoczywać…bla, bla

Albo: wzdychasz z powodu zranionego serca i oczekujesz wsparcia, ale BABA twą ranę ,solą starannie posypie,, a nie mówiłe(a)m? wiedziałe(a)m ,że tak będzie…można to było przewidzieć…ludziom tak nie ufać, mądrzejszym być, przezorniejszym , trzeba było z domu nie wychodzić, nie pić tyle, nie jeść  tego świństwa, więcej spacerować, ….bla, bla.

Schematy są podobne, niezależnie od okoliczności, bo BABA lubi zrzędzić ,biadolić i marudzić .Taka już jej choroba, niestety.

No dobrze, o niektórych objawach napisałam ale czy jest jakaś skuteczna terapia?

Metoda pewna i skuteczna to przed ZBABIENIEM po prostu się chronić i robić uniki, jak bokser na ringu. Gdy BABA się zbliża, sięgamy po…no jednak nie po rewolwer!  lecz w stronę niebios kierujemy KOMPLEMENT BEZINTERESOWNY  typu –ALEŻ DZIŚ CUDOWNY DZIEŃ !!!!!! :) Czasem to poraża BABĘ natychmiast i obezwładnia na kilka sekund-a tyle nam wystarczy by zbiec lub przygotować kolejne tego typu wyznanie. Baba się skrzywi i odejdzie sama, bo radości nie trawi.

BABA szuka nieszczęśników ,bo ma z nimi wspólny język i pasję. Nas pozostawi w spokoju

I oto chodzi….

W Olsztynie i całym mazursko-warmińskim regionie bardzo popularne i ,,modne'' są ostatnio BABY PRUSKIE.


Spytałam znanych mi Litwinów co o nich sądzą? Dowiedziałam się ,że po pierwsze to są CHŁOPY a nie BABY, po drugie CHŁOP TO CHŁOP A BABA TO BABA więc wyjaśniać mi więcej nie będą bo każdy róznicę dostrzeże…po trzecie po litewsku Dziewczyna to Mergina, Kobieta to Moteris a Żona to Żmona…..
Jęśli chodzi zaś o mężczyzn to na Litwie są same ASY...wszystkie bowiem wyrazy rodzaju męskiego mają końcówkę AS :)  
Mężczyźni doczekają się specjalnego listu na swój temat gdy do ich literki dobrniemy....

Zdecydowanie gorsze od Baby notowania mają  tutaj ŻABY a właściwie ROPUCHY….to najbardziej obraźliwe określenie i przekleństwo….Stąd trudno Litwinom zrozumieć ,że gdy Polacy nazywają swoje ukochane ,,żabkami’’, one uśmiechają się radośnie.

Panowie , nie próbujcie nigdy w ten sposób zwracać się do Litwinek. Kobiety tutaj są piękne i powabne, mają też poczucie humoru, ale obrażać się nie pozwolą. Jeśli w dodatku będzie to dziewczyna ze Żmudzi….to, cho, cho….mogą być ofiary! Żmudzini mają stare rycerskie tradycje, słyną tu z waleczności i uporu, są konserwatywni, uparci i odważni, ale ich języka przeciętny  Litwin nie zrozumie. Kiedyś były to przecież dwa odrębne narody.


Przy stosownej okazji napiszę więcej o litewskich kobietach…dziś byłoby niezręcznie.

Dodam tylko, że kobieta litewska powinna mieć …włosy! Długie, najlepiej do pasa. Swoje lub sztuczne, ale koniecznie długie. Ja z moją postrzępioną czarną kępą, budzę uśmiech pełen politowania…Krótkie włosy? To pewnego rodzaju zuchwałość, zamach na kobiecość i świętą tradycję….Co drugi lokal to KIRPYKLA czyli zakład fryzjerski…Kobiety zawsze znajdą czas i pieniądze, aby pójść do fryzjera.

Ooooo!!!!! Że też na to nie wpadłam wcześniej??? Właśnie mam kolejny pomysł na litewski biznes….Z kominiarstwem mi nie wyszło,  może więc Kirpykle otworzę!

Hmm, ale  czemu ja dzisiaj tyle o tych babach? ach prawda! ze względu na to słownikowe babaliuoti….żeby więc nie bajdurzyć i nie bredzić dłużej, list mój zakończę elegancko litewskim :VISO GERO !co znaczy  dosłownie WSZYSTKIEGO DOBREGO i to mi się podoba znacznie bardziej od polskiego –do widzenia-bo jak sobie życzyć spotkania z kimś kto nam  psuje nastrój od rana, ale  życzyć mu WSZYSTKIEGO CO DOBRE! ? O TAK! Z PRZYJEMNOŚCIĄ!!!!!

Wam jednak mówię z przekonaniem: DO WIDZENIA!


sobota, 28 stycznia 2012

,,Be.''..jak... BOJĘ SIĘ PSEUDO-PATRIOTÓW....







Laba Diena!

Witajcie Kochani….

Dzisiaj ,tak jak obiecałam miał być ciąg dalszy alfabetu…ale….ale….no właśnie…po pierwsze wczoraj była pamiętna rocznica wyzwolenia obozu  Auschwitz-Birkenau….Po drugie, rocznica ta łączy się niestety z innym podobnym tematem….


Otóż mój Przyjaciel przysłał mi linka do artykułu na ,,onecie’’ pod znamiennym tytułem…,,Swastyka dziedzictwem historycznym Litwy’’….krótki artykulik komentuje wyrok litewskiego sądu w Kłajpedzie dotyczący użycia przez grupę prawicowców symbolu swastyki podczas marszu z okazji święta niepodległości Litwy, w ubiegłym roku. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z artykułem osobiście….Ja nie o tym chciałabym dziś pisać…a właściwie nie o tym przede wszystkim….

Żeby wszystko było jasne. Dla mnie znak swastyki od czasów II wojny światowej, kojarzy się jednoznacznie z morderczą ideologią Hitlera i jako taki nie powinien być nigdy  używany publicznie. Wyrok sądu uważam więc za niesprawiedliwy a nawet skandaliczny…tak samo jak i podobne wyroki wydawane w analogicznych sprawach w…..Polsce.

 Czytając opis manifestacji litewskich prawicowców ,nie sposób przecież zapomnieć o takich samych i nawet z podobnej okazji organizowanych marszów faszystowskich w Polsce. Tu i tam padają podobne hasła : ,,Polska dla Polaków,,, wołają  polscy faszyści, ,,Litwa dla Litwinów’ ’-wołają faszyści litewscy……Tu i tam wyroki zapadają takie same….Tu i tam zachowania młodych faszystów są traktowane jako ,,mała szkodliwość społeczna,, lub ,,należne konstytucyjnie prawo do swobodnego manifestowania swoich poglądów politycznych,,

Zarówno jednak w Polsce jak i na Litwie całe rzesze społeczeństwa są  oburzone i faszystowskimi manifestacjami i wyrokami sądów….Sam fakt ,że zachowanie neofaszystów w Kłajpedzie i użycie przez nich symbolu swastyki zostało skierowane do sądu jako akt oskarżenia, świadczy przecież o czyimś oburzeniu i proteście w tej właśnie sprawie. Ktoś kto zaprotestował i walczył o ukaranie sprawców był przecież także Litwinem….Dlaczego tłumaczę to tak drobiazgowo i naiwnie???? ano właśnie ….

Pod cytowanym artykułem znalazły się tradycyjnie komentarze internautów….w większości STRASZNE KOMENTARZE!!!!...czytając wyzwiska i obelgi pod adresem Litwy i Litwinów, ogarnął mnie wielki smutek…..Po pierwsze zauważyłam z przerażeniem, że komentarze te są pełne prawdziwej NIENAWIŚCI i skierowane , nie tyle przeciwko samym sprawcom, co przeciwko wszystkim Litwinom...Uderzają  więc w cały naród bez wyjątku…w mężczyzn, kobiety, starców, dzieci….Ktoś życzy wszystkim Litwinom śmierci, ktoś inny nawołuje do rzezi…Padają słowa pełne morderczego jadu i  agresji .Anonimowy mężczyzna  nazywa Litwę,, faszystowskim krajem’’, ktoś inny nazywa ,,dziczą, ,i porównuje do ,,wszy,,...Kobieta z Suwałk twierdzi, że jakiś Litwin chciał ją ,,umyślnie ‘’ przejechać  na przejściu dla pieszych….Każdy kolejny komentarz budzi grozę i coraz większy niesmak, wstyd i zażenowanie…..Nie wiem co myśleć i co powiedzieć…jak reagować ????? Komentarze polskich internautów brzmią  przecież równie groźnie i obrzydliwie jak faszystowskie przemówienia….Czuję się bezsilna i wstyd mi przed moimi litewskimi Przyjaciółmi….Tak wielu z nich patrzy na Polskę z prawdziwą sympatią, niektórzy z nich znaleźli tam swoją drugą ojczyznę, żyją w Polsce ,tworzą polską kulturę ,inni tylko odwiedzają Polskę, czytają polskie gazety i książki, są prawdziwymi przyjaciółmi naszego kraju….Są też moimi Przyjaciółmi i nie pozwolę ich obrażać …Ich krzywda jest moja krzywdą….jak będą się czuli czytając w internecie te wszystkie niesprawiedliwe obelgi pod swoim adresem????

NIENAWIŚĆ JEST STRASZNĄ I NISZCZĄCA SIŁĄ, KTÓRA ZABIJA RÓWNIEŻ TYCH CO NIENAWIDZĄ…..



Polscy ,,pseudo –patrioci”!!!! życząc Litwinom zagłady , stajecie się spadkobiercami i kontynuatorami faszystowskiej idei Hitlera….Nie muszę chyba wyjaśniać jakie to miało i ma konsekwencje także dla polskiej historii i jaki  to diabelski chichot historii, gdy dziś stajecie w tym samym szeregu co kaci waszych przodków???….

Jakże aktualne staje się ewangeliczne wezwanie: ,,obłudniku, widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie widzisz????”

….Jak zareagowaliby ,,polscy ultrapatrioci,, a także przeciętni mieszkańcy kraju, gdyby po manifestacjach polskich neofaszystów, wznoszących okrzyki ,,Polska dla Polaków’ ’internauci z sąsiednich krajów życzyliby Polsce zagłady i śmierci.?????

Rozumiem, że w obecnej chwili stosunki polsko-litewskie nie są najlepsze…i komentarze w tej sprawie budzą skrajne emocje…Temat jest szalenie trudny i delikatny, więc jeśli pozwolicie wrócę do niego przy innej okazji…Jednak zawsze dobrze jest najpierw pomyśleć i sprawdzić ,poznać historię i realia a dopiero potem rzucać oskarżenia….Mieszkam tu od paru miesięcy ,uczestniczę też w życiu  publicznym, ale nie spotkała mnie żadna wrogość ani niechęć z tego powodu, że jestem z Polski…Przeciwnie, każdego dnia spotykam się z dowodami sympatii i serdecznego zainteresowania a nawet chęcią  pomocy…

Gdy wyjeżdżałam na Litwę, ktoś z moich znajomych rzucił,, nie boisz się tam jechać? A wiesz, że Litwini mordowali Żydów?”…..wiem… odpowiedziałam i płaczę z tego powodu…..płaczę też z powodu Polaków, którzy czynili podobnie…ale dziękuję  też Bogu za Litwinów i Polaków, KTÓRZY ŻYDÓW RATOWALI…..bo w każdym narodzie byli i są, zarówno mordercy jak i sprawiedliwi…Mam też nadzieję, że tych drugich jest znacznie więcej!.....

Za oknem piękne jasne światło i mróz, a ja  marzę i pragnę aby szybciej nadeszła wiosna i usunęła te wszystkie mroczne, koślawe i brudne zaspy, mroźną taflę niechęci i koszmarne wspomnienia……Może wraz z pierwszymi kwiatami i silniejszym promieniowaniem słońca, pojawi się też szansa na ocieplenie stosunków między naszymi narodami…

.NADAL JESTEM OPTYMISTKĄ!





                                                                                                         

piątek, 27 stycznia 2012

,,A''-jak ACIU!!! czyli DZIEKUJĘ!!!!



Labas...
nie wiem jak się mówi na powitanie :,,MROŹNY Labas !
,,i czy w ogóle używa się takiego zwrotu-ale  czuję ,że byłby coraz bardziej przydatny....
Hmm...nie wiem jak u was ,ale tutaj mamy -15 C za oknem...nie jest to wcale tak wiele biorąc pod uwagę dzisiejszą temperaturę w okolicach Archangielska,ale nie jest to także zbyt mało biorąc pod uwagę.... plażę w Eilat....
.   

                                   
Tak sobie rozmyślam,pijąc poranną kawę i słuchając pięknych jazzowych utworówAvishaija Cohena....... :)

Postanowiłam dzisiaj rozpocząć mój litewski alfabet...Tym razem więc, będzie wszystko na,, A ''
Od rana pięknie znowu pali się w piecu,więc nie ma powodu do narzekań....!!!!!
Gdy siedzę przy komputerze pisząc te słowa,jak każda typowa kobieta robię kilka czynności równocześnie. Piszę ,gotuję obiad,sortuję zdjęcia , a kątem oka obserwuję życie mieszkańców naszej dzielnicy,którzy przychodzą codziennie na pobliski bazar.
Możliwe,że niektorzy z nich przyjeżdżają tu także z sąsiednich dzielnic a pewnie także i z pobliskich wiosek.Na ogół to ludzie w średnim wieku lub znacznie starsi.Robią zakupy lub sami sprzedają różne ,,produktai,, Bazar to ,, porządny i cywilizowany'' na wybetonowanym placu stoją murowane lub drewniane budy,obok szerokie zadaszone ławy lub tymczasowe stoiska stworzone na prędce z rozkładanego stolika i kawałka ceraty......Przed grudniowymi świętami leżały tu ogromne stosy złocistych sękaczy!Gdy temperatura była wyższa na małych stołeczkach lub drewnianych skrzynkach od bladego świtu wzdłuż ulicy przesiadywały też różne symaptyczne ,,babule,,w barwnych chuścinach na głowie, ściskające w dłoniach pęczek pietruszki,wiaderko z jabłkami,bukiet floksów lub koszyk z jajkami.Oczywiscie najchętniej robię zakupy właśnie u tych uroczych staruszek.Po pierwsze one są naprawde miłe i uprzejme,po drugie znają często j.rosyjski lub polski,po trzecie...mam do nich słabość a one...do mnie ! :)
Gdy próbuję odważnie wydukać jakieś nowo poznane litewskie słowa lub  zwroty,spoglądają na mnie zdziwione i wyraźnie rozbawione . Niechętnie ale uprzejmie przechodzą na inny język...
,,Ruski znajetie?Wy z Polski???-nu ot kuda,nu pocziemu tak? " Dlaczego w Kaunas,co tutaj robię?
Na jak długo przyjechałam? ,,Bóg jeden,to wie''-odpowiadam szczerze....Czy podoba mi się na Litwie? o tak!-potwierdzam...Żyć tutaj trudno...prawda? Nigdzie nie jest łatwo-odpowiadam ze współczuciem,widząc ich siwe włosy i zmęczone ręce....Wtedy już o nic nie pytają...pakują mi wskazany towar i uśmiechają się na pożegnanie...
Mogę wtedy grzecznie podziękować po litewsku ACIU!!!!!
To słowo jest dla mnie najważniejsze bo i przydatne i miłe i łatwe do zapamiętania!
Tak jak w każdym innym kraju,mieszkańcy b pozytywnie reagują na tych ,którzy chociaż podziękować potrafią zrozumiale.
,,ACIU'' jest zdecydowanie krótsze niż polskie: ,,DZIEKUJĘ''ale wymawiane jest równie płynnie i melodyjnie.A jest rozkołysane i głębokie,a całe słowo: Aaa-cziu! kojarzy mi się z ,,czułością,,i ,,całowaniem,, Aby je wypowiedzieć trzeba przecież na końcu uformować usta jak do niewinnego całusa. :o....
Jednak dziś nie o całowaniu i czułości przecież miałam pisać, a o bardzo poważnych sprawach....


Litwa to malutki kraj,zaledwie 3 mln mieszkańców. Bardzo wielu młodych i wykształconych ludzi w poszukiwaniu lepszego życia,wyjechało na zachód.Wracają tylko nieliczni....Ponieważ kraj jest mały,to nie ma zby dużej konkurencji i producenci narzucają konsumentom bardzo wysokie ceny,często dużo wyższe niz w Polsce.Nawet podstawowe artykuły są b drogie....
Ci ,którzy mieszkają w pobliżu polskiej granicy,jadą na zakupy do polskich miast, kupują dla siebie,rodziny i sąsiadów. Co mają jednak robić starzy ,chorzy i samotni ludzie?
 Tak,życie na Litwie nie jest łatwe....Mieszkańcy Kowna kochają swoje miasto,przepięknie położone w rozwidleniu Neris i Niemna,otoczone wzgórzami z malowniczą,pieknie odrestaurowaną starówką ,starym zamczyskiem i pięknym gotyckim kościołem. Kiedyś to właśnie Kowno było stolicą Litwy.
Dziś gdy Wilno jest najważniejszym i najpiękniejszym miastem w kraju a i jednym z najpiękniejszych w Europie...Kowno jakby poszarzało i ,,przygarbiło się'' jak piękna ,ale niechciana kobieta.Młodzież nawet jeśli studiuje w Kownie to chętnie wyjeżdża do Wilna,gdzie większa szansa na zdobycie pracy,gdzie tętni całą dobę europejskie życie a ulicami wędruje wielojęzyczny,kolorowy tłum mieszkańców miasta i turystów z całego świata. W Wilnie byli juz chyba wszyscy moi znajomi z Polski...w Kownie tylko nieliczni.

Nawet Adomas MICKIEVICIUS -A.Mickiewicz ( jemu warto jednak będzie poświęcić osobny rozdział ....jesli pozwolicie? ),który w Kownie właśnie stworzył swoje pierwsze ,najwybitniejsze dzieła...miasta tego nie darzył sympatią i marzył o chwili,kiedy się stąd wyniesie.Skarżył się na tępych i leniwych jego zdaniem uczniów,biadolił nad niską pensyjką gimnazjalnego nauczyciela i użalał się nad złym stanem zdrowia...Jedyne co chętnie wspominał ,(choć przed M.Wereszczakówną skrzętnie zatajał! ) to burzliwy i gorący romans z ,,Panią doktorową Kowalską '' czyli żoną lekarza Karoliną ,zwaną ,,koweńską Wenerą''...:)
Z nią też chadzał na romantyczne spacery  do pobliskiego lasu i miejsce tychże  randek opisał później w poemacie ,,Grażyna''

Widziałem piękną dolinę przy Kownie
Kędy rusałek dłoń wiosną i latem
Ściele murawę, kraśnym dzierga kwiatem;
Jest to dolina najpiękniejsza w świecie.


Dziś w Dolinie Mickiewicza można zobaczyć pamiątkowy kamień,na którym podczas pożegnania z Adomasem jego przyjaciele wyryli inicjały A.M i rok 1823.Tego roku Mickiewicz wyjechał po 4 latach pobytu w tym mieście i nigdy juz do Kowna nie powrócił.
Słynne to miejsce widziałam i jego urodę potwierdzam.Gdy tylko zrobi się cieplej,wyruszę tam chętnie ze szkicownikiem ,paletą i farbami. W Kownie jest wiele miejsc ciekawych i godnych do opisania a jeszcze lepiej do zobaczenia. Postaram się Wam  jakoś to wszystko barwnie iszczegółowo opisać...chyba,że przedtem jeszcze odwiedzicie mnie sami a wtedy z  radością zostanę Waszym przewodnikiem.
Kolejne A , to oczywiscie ARTYŚCI LITEWSCY  tego tematu nie sposób tak prędko i powierzchownie opisać,bo jak wiadomo ,artysci to szczególna ,,rasa''ludzi, podatnych na zranienia,delikatnych często i wrażliwych,z bujną wyobraźnią,dowcipnych niebywale lub ponurych ...ekstremalnie...Utalentowani są jakby ,,przy okazji,,....Tworzą tak jak oddychają a,dopóki oddychają to tworzą....Inaczej nie potrafią..W kolejnych listach opiszę z prawdziwą przyjemnoscią sylwetki tych ,których podziwiam szczególnie za ich talent i wybitne dzieła.... 
Talent? hmm...no właśnie!Czytałam kiedyś naukowy artykuł na ten temat i to czego się wtedy dowiedziałam,nie spodoba sie nikomu z tych ,którzy z dumą obnoszą swój talent i ,,artystyczne wybranie''....Ponoć słynna ,,iskra boża'' to nic innego jak ...małe uszkodzenie mózgu...takie mini spięcie w bardzo konkretnie określonym przez uczonych miejscu......
.
Nooo???? i co teraz powiecie drodzy Bracia i Siostry????? Osobiście specjalnie mnie to nie zdziwiło ani zmartwiło,ale mój kolega ,któremu informację spontanicznie przekazałam,był naprawdę załamany.....Kilka razy pytał czy aby z niego nie żartuję i czy to ,,prawdziwa prawda"????  ,,To mówisz,że wszyscy to w mózgu mamy???,,-,,noo, nie wszyscy właśnie''-i chcąc go jakoś pocieszyć dodałam głupio:,,ale to przecież nie boli!''
Kolega spojrzał na mnie z oburzeniem i rozpaczą,po czym jęknął głośno,aż sie ludzie wzdrygnęli,bo rzecz cała działa się w publicznym miejscu...,,NIE BOLI????!!!!!a właśnie ,że boli,o Boże,nawet nie wiesz jak strasznie!!!!!''..i chwycił się za głowę ,a zaraz potem za serce ( lub odwrotnie?)aby tym dramatycznym gestem, swój ból egzystencjalny potwierdzić....Jakaś kobieta natychmiast się zatrzymała  i gotowa już była rzucić się na ratunek,bo wyglądało na to,że  : albo ja, nikczemna  kolegę chudego i chorego  zbiłam,albo kolega z innego powodu,zaraz umrze na oczach obojętnego tłumu...(jak to przecież zwykle bywa ,niestety)....Spojrzałam więc na panią łagodnie tłumacząc,że kolegę ,,życie boli''i ,że jest artystą,a artyści tak mają....Pani pokiwała ze współczuciem głową i spojrzała na nas jak na bezdomne koty ,ale ...oddaliła sie pośpiesznie....my z kolegą natomiast postanowiliśmy podyskutowac o tym bólu dłużej i przyjemniej w pobliskiej knajpce gdzie podają świetne pierogi i stosowne płyny,którymi od stuleci znieczulają artyści swoje smutki.....
a jesli już o tym mowa,to
Rozmyślając nad ważnymi tu słowami na ,,A'',nie mogłabym zapomnieć -wybaczcie mi wszyscy Abstynenci -....o Alkoholu....
Nie będzie tu pochwały wina ,bo o nim trzeba szeroko i godnie...Nie będzie o wódce,bo pijam rzadziej niz syrop od kaszlu.......nie o piwie ,choć litewskie z pewnoscią na to zasługuje....nie będzie też tym razem przepisów na domowe nalewki i tym podobne,ale o jednym trunku,obowiązkowo wspomnieć trzeba bo to trunek słynny,wybitny i bardzo zdrowy!!!!Pozwólcie ,że zareklamuję wam słynne trzy dziewiątki:,,999''wspaniałej nalewki z 27 ziół ,ktorej smak i skuteczność chwalił juz wieszcz Adomas a po nim takze M.Wańkowicz i wielu,wielu innych. Na Litwie traktowana jest ta nalewka jako niezastąpiony lek w przypadku wielu schorzeń,ale przede wszystkim chorób żołądkowych a przez turystów z całego świata jest chętnie kupowana jako zdrowy,smaczny i praktyczny upominek.
Moi znajomi  cieszą się także ,gdy przywożę litewski chleb lub wspaniały suszony twaróg oraz inne regionalne przysmaki....O tym jednak napiszę następnym razem.....Poczułam głód opisując Wam te wszystkie wspaniałości i chyba czas wybrać się na zakupy,aby ugotować coś dobrego na dzisiejszą ,świąteczną kolację?!
pozdrawiam serdecznie



czwartek, 26 stycznia 2012

Mamo,zostałam kominiarzem!


Laba Diena!
Dzień Dobry!.....
Chciałam dziś rozpocząć mój ..litewski alfabet'' opisując Wam kolejno najważniejsze i najzabawniejsze spostrzeżenia,ale......życie samo podyktowało treść tego listu.....
Dla mnie ten poranek rozpoczął się b ciekawie...
Już wczoraj kiepsko paliło się w piecu i najpierw podejrzewałam ,że być może to tylko krótkotrwałe zakłócenia spowodowane zmianą pogody...Tym razem mój optymizm okazał się nieuzasadniony....Kopciło coraz intensywniej...Dziś rano więc nie pozostało mi nic innego jak zajrzeć do ,,piekielnych czeluści'' komina...Tak,tak...Nie uwierzycie,ale kiedyś moja Mama wyznała mi,że jako dziecko pragnęła zostać ....kominiarzem! Podobały jej się mundury,błyszczące guziki i te wszystkie tajemnicze narzędzia,cylinder i białe na tle czarnej twarzy zęby uśmiechniętych kominiarzy.Nade wszystko jednak ich umiejętność i przywilej chodzenia po dachach...Pociągający zapewne był też przesąd iż kominiarz przynosi ludziom szczęście! Teraz juz wiem,że to prawda...Mnie też kominiarz przyniósłby zapewne szczęście gdyby się dziś pojawił!!!
Jednak ponieważ z natury jestem dosyć odważna jesli chodzi o nowe wyzwania,więc uznałam naiwnie,że w końcu to nic trudnego wygarnąć  odrobinę sadzy z komina i to przecież wcale nie jest najgorsza praca,którą musi wykonywać kobieta.Mogłabym podać Wam tutaj całą listę niezbyt przyjemnych zajęć,które z niechęcią, ale jednak  wykonuję....
 Kominiarska sprawność wydała mi się bardzo intrygująca i zabawna a do całej akcji świetnie się przygotowałam.Trochę rozczarowała mnie informacja,że do komina na dachu zaglądać mi nie wolno a wystarczy jeśli wygrzebię sadzę i popiół zza tajemniczych  żelaznych  drzwiczek na ścianie w łazience...Phiii!!!!!też mi zadanie!??Przyniosłam wiaderko,łopatkę,worek foliowy i ...okulary ,które zresztą okazały się bardzo przydatne. Po uchyleniu owych drzwiczek....stałam się innym człowiekiem! Przypominacie sobie tekst z ,,Misia'' S.Bareji  ,,kiedyś ja też byłem murzynem  " ?     No właśnie...teraz i ja mogę to nareszcie powiedzieć!!!!                                                              Wspomniałam Wam przedtem o okularach?...ychy...dzięki temu,że je przezornie nałożyłam ,kiedy z otwartych drzwiczek  buchnął nagle ten szatański proch zwany pieszczotliwie sadzą...czarny pył nie wsypał mi się do oczu i mogę swobodnie pisać ten list! Szkoda tylko ,że nie mogliście tego zobaczyć. Mój widok poprawił by Wam nastrój na długie lata! cha,cha!                
Mamo, byłabyś bardzo dumna i szczęśliwa widząc jak Twoja dzielna córka wynurza się niczym Feniks z popiołów!!!!Cudowne uczucie!!!!Zapewniam i gorąco polecam!
W takich chwilach czuję się wolna i radosna jak małe dziecko taplające się w kałuży....Skoro już mam włosy,nos i usta pełne sadzy,to dlaczego oszczędzać ręce?Foliowa rękawiczka podarła się natychmiast, a trzeba było przecież wygarnąć ,,odrobinkę ,,sadzy, która nadal pozostała w kominie.No to mu wygarnęłam, a jakże!!!!Dumna ze swojej nowej sprawności i koloru skóry,mimo żałosnego stanu łazienki...wszystko pokryte warstwą popiołu i sadzy....radośnie zeszłam do piwnicy,aby rozpalic w piecu.Tu czas na kolejną tym razem patriotyczno-filozoficzną refleksję....Będąc w Polsce zawsze kupuję sporo różnych gazet i czasopism...Niektóre przechowuję,innymi  hmm...wzniecam ogień!Tak więc stoję zawsze pochylona nad gazetą i jeszcze raz przeglądam uważnie jej zawartość...stąd te okulary na nosie! :) Jestem czasem okrutnym i beznamiętnym cenzorem....Niczym kat,szarpię,wyrywam,gniotę i podpalam....Czasem jednak ręka mi zadrży i wyrok zostaje odroczony...Pieszczotliwie zgniecioną stronę prostuję i czule wygładzam...a to temat interesujący a to autor lubiany...i jak mogłabym spać potem spokojnie mając na sumieniu taka egzekucję?.Dzisiaj więc bylo podobnie...Wpadł mi w ręce artykuł z GW ,,Kościół?nie,dziekuję!''...Jeszcze raz przeczytam,jeszcze raz przemyślę...wiele tam kontrowersyjnych problemów i pytań,które sama sobie często zadaję....np. nauczanie religii w szkołach....itp....
W końcu jednak znalazłam jakąś stronę o sporcie futbolowym...i przepraszam wszystkich ,,zapalonych,,kibiców,ale mimo zapewne fascynujących komentarzy i tabel,zupełnie spokojnie wrzuciłam ją do pieca...
Dorzuciłam też zaraz drewna i kilka kawałków węgla aby starczyło na dłużej...Niestety....Może to sprawiła treść artykułów...bo jak wiadomo ,,nasi piłkarze,, ani do pracy ani do zwycięstw się nie palą....Tak czy inaczej ...kopci się jednak dalej...Mamo! Przepraszam,ale chyba firmy kominiarskiej na Litwie nie założę-a już sie cieszyłam ,że znalazłam sposób na świetny,dochodowy biznes!!!!       Niestety ciągle się kopci, a gdy sie kopci to wietrzę aby się nie udusić dymem...a gdy wietrzę to tlenu przybywa lecz ciepła ubywa....więc znów idę do piwnicy aby opału dorzucić...i znów bardziej się kopci...i znów okna otwieram....i  w domu już pięknie pachnie wędzarnią....i ja także zaczynam przypominać wędzoną śliwkę,którą tak lubię,owszem....ale powoli tracę mój naiwny optymizm i spowita w kłęby dymu,kaszląc i sadzę z ubrania strzepując modlę się żarliwie o kominiarski cud nad Niemnem!!!!!!


Tak,na marginesie.... polscy piłkarze a jeszcze bardziej polscy kibice są tutaj w Kownie hmm....niestety bardzo...znani! W ubiegłym roku po ich ,,pamiętnej,,wizycie,piękny stadion w Kownie został kompletnie zdewastowany....Pamiętam jak mi było wstyd i jak byłam rozgoryczona bezsilnością polskich władz wobec takiego przejawu brutalności,agresji i bandytyzmu ,,kiboli''....Na żaden więc polsko-litewski mecz raczej się nie wybiorę....                                                         Zdecydowanie przyjemniej i bezpieczniej posiedzieć w parku nad ruczajem,gdzie młody A.Mickiewicz się przechadzał i o swej miłości do litewskiej ojczyzny oraz urodziwych Litwinek strofy ukladał....ale o tym w kolejnym liście....pozdrawiam serdecznie!

środa, 25 stycznia 2012

z ziemi polskiej do ...litewskiej !

Kochani....
Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi,że wyjadę z Polski i emigruję na wschód,na pewno byłabym zdziwiona...Gdy spotykam dawno niewidzianych znajomych i pytają gdzie teraz przebywam,a ja odpowiadam,że ,,na Litwie" widzę w ich oczach zdziwienie ,niedowierzanie i rozbawienie...Tak,to prawda ...ja sama się nieraz dziwię...Od kilku miesięcy mieszkam w Kaunas (Kowno)w mieście nad Niemnem.....Wyjechałam tutaj kompletnie ,,nieprzygotowana,,: bez znajomosci języka,bez majątku i bez pracy...Moim kapitałem jest wiara,nadzieja,miłość, optymizm i wyobraźnia....myślę,że to całkiem sporo i powinno w zupełnosci wystarczyć...
Na razie czuję się trochę jakbym przybyła tu z innej planety....Ludzie niby wyglądają jak ludzie,domy jak domy,drzewa jak drzewa...a jednak to obcy i tajemniczy świat,który z kilku powodów wcale nie tak łatwo daje się poznać.Po pierwsze język litewski melodyjny i miękki nie przypomina jednak żadnego znanego mi języka...to najstarszy indoeuropejski język w Europie....( będzie jeszcze okazja dokładniej to opisać...) Po drugie Litwini to nie Słowianie lecz Bałtowie...a więc raczej sąsiedzi niż kuzyni....Po trzecie jak sami mówią o sobie ,wobec obcych są raczej nieufni a w relacjach z innymi niezbyt wylewni (...ta opinia na szczęście nie do końca jest prawdą!!! :) )
Tak jak obiecałam przed moim wyjazdem ,będę pisać w moich listach o swoich przygodach,odczuciach i obserwacjach...trochę o sobie ale więcej o otaczającej mnie rzeczywistosci...nowej i fascynującej....pełnej nieoczekiwanych i zazwyczaj miłych niespodzianek....o wszystkim co mnie jako malarkę interesuje szczególnie...o sztuce i artystach,o wystawach,koncertach i artystycznych projektach...ale też o tradycji,zwyczajach i kuchni..i o całkiem zwyczajnych ludziach spotkanych na ulicy czy w autobusie...Pewnie zastanawiacie się..jak to możliwe,skoro nie znam jeszcze litewskiego???Cha!!!!Litwini zwłaszcza ci w średnim wieku,mają nad Polakami tę przewagę,że często znają i to zupełnie nieźle język polski....W czasie radzieckiej okupacji oglądali polską telewizję,czytali polskie książki i słuchali polskiej muzyki....Wówczas Polska była dla nich oknem na zachód...a czym jest teraz ? To dobre pytanie....O to muszę spytać moich nowych litewskich Przyjaciół......
Na Litwie jest już o godzinę później....czas się pożegnać.....do następnego listu! DOBREJ NOCY!!!!
Chavele