............

czwartek, 20 marca 2014

ZAPACH UKRAINY W MOIM DOMU.....



Dawno nie pisałam listów…Zupełnie nie miałam nastroju....Moje obrazy też malują się z trudem...
Trudno mi się skoncentrować na jakimkolwiek innym temacie niż sytuacja na Ukrainie…Od początku protestów, śledzę wydarzenia w Kijowie a teraz także z niepokojem obserwuję dramatyczną sytuację na Krymie. Czy wybuchnie wojna?! 




Moi litewscy znajomi i przyjaciele są także bardzo zaangażowani emocjonalnie…zaledwie 20 lat temu rosyjskie czołgi wjechały do Wilna chcąc stłumić litewskie dążenia do niepodległości…Były ofiary, była rozpacz i gniew. Litwini dokładnie pamiętają, nie ufają moskiewskim przywódcom, Do dziś ponoszą konsekwencje swoich wyborów-Wolność miała ogromną cenę, a Rosja patrzy na Litwę bardzo nieprzychylnie i mimo wielu umów gospodarczych, względnego spokoju- ciągle podnosi cenę gazu i dla Litwinów jest teraz najwyższa w Europie L
 Na Litwie tak jak i w Polsce odbywa się wiele akcji i demonstracji wyrażających poparcie dla Ukrainy. Czasem atmosfera rozmów staje jest nieprzyjemna ,bo na Litwie także żyje wielu Rosjan i choć na pewno nie wszyscy z nich popierają Putina to przez wielu Litwinów postrzegani są nadal jako spadkobiercy komunistów i radzieckich okupantów .

Paradoksalnie dramat Ukrainy zbliżył ponownie Litwinów i Polaków, co bardzo mnie cieszy, jednak wolałabym abyśmy przyjaźnili się nie tylko z powodu wspólnego zagrożenia ekspansją polityczną Rosji…abyśmy przyjaźnili się tak normalnie i serdecznie ,jak potrafią przyjaźnić się najbliżsi sąsiedzi. :)
Niedawno wróciłam z międzynarodowego pleneru zorganizowanego w Vilnius . Uczestniczyli w nim Litwini, Białorusini, Rosjanie , Łotysze, Słowacy i Ormianie…nie dojechali Gruzini i artyści z Ukrainy…Mieszkaliśmy w hotelu Karolina, mieliśmy tam naprawdę komfortowe warunki do odpoczynku i pracy ,oraz cudowny ,twórczy czas w gronie fantastycznych, miłych ludzi .Mimo różnych języków, udawało nam się doskonale porozumiewać i radośnie spędzać czas wolny.

Ze względu na zachowanie dobrej atmosfery, staraliśmy się unikać dyskusji i sporów politycznych, ale oczywiście czasem stawało się to nieuniknione…Każdy z nas oglądał wiadomości z Ukrainy i okazało się, że te same fakty i wydarzenia można przedstawiać i komentować w zupełnie inny sposób. Telewizja rosyjska przedstawia Ukraińców jako faszystów i terrorystów, a Putina jako wybawcę i obrońcę rosyjskiej mniejszości na Ukrainie.:(((
Telewizja polska i litewska była i jest zdecydowanie bardziej obiektywna. Czytam też wiadomości internetowe…komentarze...wypowiedzi ekspertów z lewej i prawej strony ....czytam…rozmyślam…denerwuję się…nawet we śnie wędruję po krymskich wzgórzach...albo słyszę muzykę ,,pływe kacze po Tysyni '' .........
MINĘŁO KILKANAŚCIE DNI.....

Według Rosjan Krym już nie należy do Ukrainy….a ja zastanawiam się, czy kiedykolwiek będzie mi jeszcze dane tam powrócić…????

Wspominam spotkanych tam ludzi, ich niezwykle historie, którymi tak chętnie się dzielili….Miałam tam wiele serdecznych spotkań z Ukraińcami, Rosjanami i Tatarami….Pamiętam ich roześmiane twarze. Wspominam Żydów, którzy bardzo obawiali się powrotu rosyjskiej władzy..... .Znowu myślę też o tatarskim gościnnym domu, do którego nas zaproszono, o gospodarzu ,który z dumą i wzruszeniem pokazywał nam swój dom i stary ogród…częstował świeżymi figami i nalewką…wznosiliśmy toast za dobrą przyszłość, zdrowie , pokój i ponowne spotkanie…Cieszyliśmy się wspólnie ,że po 60 latach od wygnania z Krymu, powrócił tam, kupił stary dom i rozpoczął nowe życie z przemiłą Rosjanką.. Ona ciepła i pogodna, on radosny i pełen dojrzalej mądrości. Na pożegnanie dostaliśmy figową konfiturę i świeże gałęzie laurowe…Konfitury jeszcze nie próbowałam…Ciągle czeka na odpowiedni moment…liscie laurowe używam prawie codziennie do gotowania….Na moim kredensie stoi też nalewka z zebranych na Krymie owoców róży i głogu, w pojemniczkach przyprawy i zioła, w polsko-litewskiej kuchni unosi się więc ciągle zapach  Ukrainy…Czy nasi krymscy znajomi zdecydują się tam pozostać…czy będą mogli??? Wczoraj czytałam, że krymski parlament mimo wstępnych obietnic planuje jednak wysiedlanie Tatarów….a Krym opuściło już tysiące ludzi …..Co więc teraz czuję????? …….Smutek…głęboki smutek… :(





poniedziałek, 17 lutego 2014

,,LITWO,OJCZYZNO MOJA...? czyli: PATRIOTYZM TO CZY NACJONALIZM?.







16 lutego Litwa obchodzi swoje narodowe święto…Otrzymałam zaproszenie na świąteczny koncert. Znajomy napisał mi jednak, że w tym samym czasie odbywa się marsz ,który powinnam koniecznie zobaczyć i opisać. Wszędzie powiewają flagi…nastrój podniosły i uroczysty. Mam jednak mieszane uczucia, bo ponoć ten  marsz organizują litewscy nacjonaliści ,a że protestować czynnie zamierzają też antyfaszyści, to może dojść do ulicznych zamieszek. Uzbrojona w aparat i parasol ,nie bacząc na prośby przyjaciół: ,,daj spokój, idź lepiej na świąteczny koncert do teatru’’, wiedziona nie tylko zwykłą ciekawością i uporem postanawiam jednak obserwować uliczne wydarzenia, tym bardziej, że w ubiegłym roku docierały do mnie sprzeczne informacje na ten temat.
Sama chcę się przekonać czy rzeczywiście ten pochód jest jedynie radosnym marszem z okazji święta niepodległości czy też manifestacją nacjonalistów.????



Od godz.14 w Parku Ramybes zbierają się uczestnicy marszu. Chodzę ,rozglądam się, fotografuję ,wypatruję plakatów i transparentów. Większość uczestników robi  sympatyczne wrażenie ,rozmawiają ,śmieją się ,nucą ludowe piosenki, niektórzy są ubrani w piękne regionalne stroje. 


Mój niepokój budzą jednak stojący trochę na uboczu mężczyźni z dosyć charakterystycznymi czerwono-czarnymi flagami, na których jeden z litewskich znaków jakoś dziwnie przypomina faszystowski symbol.




 Wśród wielu innych młodych ludzi, widać też sporo wygolonych na łyso młodzieńców ubranych na czarno, w charakterystycznych wojskowych butach Spoglądają ponuro i wcale nie wyglądają na miłych chłopców….Niektórzy mają na ubraniach emblematy z ognistą swastyką.

 Tłum zagęszcza się. Staruszkowie, rodzice z dziećmi, młodzież i mnóstwo dziennikarzy. Po parku spacerują też policjanci. Dawno nie widziałam tak wielu w jednym miejscu. Ludzie z telewizji przeprowadzają wywiady z organizatorami marszu oraz ze zwykłymi mieszkańcami miasta.



 Żałuję, że tak niewiele rozumiem. Dowiedziałabym się znacznie więcej.
 Wywiadu udziela też Dawid Katz.


Dovid Katz  - Hirshe-Dovid Kats ) (ur. 9 maja 1956 r.) uczony, pisarz i pedagog,  znany historyk dziejów Żydów litewskich ( Litvaków).działacz i obrońca praw człowieka, Jest redaktorem serwisu DefendingHistory.com .
Składa wszystkim Litwinom serdeczne życzenia z okazji ich święta ,a jednocześnie tłumaczy jakie zagrożenia niesie odradzający się w Europie i na Litwie faszyzm….Oburza się na obojętność władz i tolerowanie coraz częściej pojawiających się  na Litwie faszystowskich symboli , sprzeciwia się też gloryfikowaniu litewskich postaci historycznych ,które związane są z antysemityzmem i pogromem Żydów. Towarzyszy mu kilka innych osób oraz dr. Efraim Zuroff  (ur. 1948 w Nowym Jorku) – izraelski historyk urodzony w USA zwany "ostatnim łowcą nazistów"[1](ang."The Last Nazi Hunter").
Jest dyrektorem biura Centrum Szymona Wiesenthala w Jerozolimie oraz koordynatorem akcji poszukiwania zbrodniarzy hitlerowskich na całym świecie prowadzonym przez biuro. Uzyskał światowy rozgłos ze swojego zaangażowania w odkrycie miejsca pobytu w Argentynie Dinko Šakića komendanta obozu koncentracyjnego Jasenovac./wikipedia

 


Wśród zgromadzonego tłumu rozpoznaję kilku moich znajomych. Podchodzę i pytam o powód uczestnictwa w dzisiejszym marszu. Kolega jest zdziwiony moim pytaniem.
-To dla mnie oczywiste, że jestem tutaj- tłumaczy-po pierwsze jest święto, po drugie nie najlepiej się dzieje na Litwie…Musimy się opowiedzieć…Zauważyłaś jak dużo jest plakatów przeciwko sprzedaży litewskiej ziemi? To największe zagrożenie dla nas…Litwa jest małym krajem…nie wolno na to pozwolić….’’
-Podobno dzisiaj są tutaj z wami także nacjonaliści i faszyści-czy to prawda? co o tym myślisz?
- to jakieś brednie…nie jesteśmy faszystami, rozejrzyj się-tutaj przyszli zwykli ludzie ,którzy troszczą się o przyszłość swojej ojczyzny-czy robimy coś złego? To zwykła propaganda!
To agenci KGB próbują zniszczyć nasz kraj, oni nigdy nie dadzą nam spokoju.

Z kimś innym rozmawiam o patriotyzmie i nacjonalizmie…Co do jednego na pewno się zgadzamy.
Kochać swoją ojczyznę i troszczyć się o jej dobro, a nawet walczyć gdy trzeba to bardzo dobrze ,ale kochać swoją ojczyznę ,występując przeciwko ludziom innej narodowości i w ich obecności upatrywać zagrożenia- nienawidzić ich i źle im życzyć czy działać na ich szkodę… ?...Tu już kończy się patriotyzm a zaczyna nacjonalizm i faszyzm…
Uważasz, że robimy cos złego??? –pyta .


O godz 15 dosyć chaotyczny  tłum przekształca się w uporządkowany pochód i wyrusza do centrum miasta. .Na czele biegnie chłopak skandujący przez megafon donośne okrzyki i zachęca  wszystkich do aktywnego uczestnictwa. Są też młodzi ludzie z instrumentami muzycznymi i kilku chłopaków odpalających kolorowe race. Między kolumnami pieszych wolno suną samochody z głośnikami . Ktoś zaczyna śpiewać przedwojenne patriotyczne pieśni. Wraz z D.Katzem i z grupką innych obserwatorów poruszamy się równolegle do pochodu, aby filmować i robić zdjęcia. Policja bardzo profesjonalnie czuwa nad bezpieczeństwem ludzi. 

  Wkrótce pochód się ożywia i rozlegają się okrzyki : Litwa, Litwa!!! a po chwili: LITWA DLA LITWINÓW!  Teraz widzę też wyraźnie rozwinięte plakaty i transparenty z podobizną premiera Ambrazeviciusa…Widać wyraźnie, że dla organizatorów marszu to ulubiona postać i prawdziwy wzór do naśladowania .( ????? )

W tym miejscu trzeba koniecznie przywołać nazwisko litewskiego premiera:

Juozas Ambrazevičius, ps. Brazaitis, Juozas Brazaitis, N. E. Sudūvis (ur. 9 grudnia 1903 w Trakiszkach na Suwalszczyźnie, zm. 28 października 1974 wUSA) – litewski historyk i literaturoznawca, premier Litwy w 1941.
Ukończył gimnazjum w Mariampolu. Studiował w Uniwersytecie Litewskim (19221927) i Bońskim (19311932). Po powrocie do kraju nauczał litewskiego w kowieńskim gimnazjum Aušra. W 1938 roku podjął pracę na wydziale filologicznym Uniwersytetu Witolda Wielkiego. Zajmował się teorią i historią literatury, wydał m.in. publikacje Literaturos teorija (1930), Visuotinės literatūros istorija I, II (odpowiednio: 1931, 1932) oraz Naujieji skaitymai I, II (1939), pracował również jako krytyk literacki.
Po aneksji Litwy do Związku Sowieckiego w czerwcu 1940 należał do podziemnej organizacji LAF (Litewski Front Aktywistów), której przewodniczył Kazys Škirpa. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 stanął na czele tymczasowego rządu Litwy (od 23 czerwca do 5 sierpnia 1941) w zastępstwieKazysa Škirpy, który poddany był przez nazistów aresztowi domowemu w Berlinie. W okresie sprawowania przez niego władzy doszło do masowych mordów na Żydach litewskich, w tym pogromu w Kownie. Rząd tymczasowy utworzył także Getto w Kownie. Powstały również litewskie policje kolaboracyjneSaugumo policija i Ypatingasis būrys, które później zwalczały polskie formacje niepodległościowe i dopuściły się zbrodni wobec ludności żydowskiej i polskiej na okupowanej Wileńszczyźnie, w tym Zbrodni w Ponarach, gdzie w latach 1941-1944 wymordowano około 60-70 tys. Żydów i 20 tys. Polaków, głównie wileńskiej inteligencji.
Po II wojnie światowej przebywał na emigracji, przyjął nazwisko Juozasa Brazaitisa. W 1946 osiadł w Niemczech Zachodnich, gdzie działał w Naczelnym Komitecie Wyzwolenia Litwy (Vyriausias Lietuvos išlaisvinimo komitetas, VLIK). Po sześciu latach przeprowadził się do USA, gdzie przez lata redagował czasopismo "Darbininkas". Napisał wspomnienia Vienų vieni (Zupełnie sam), które wydał w 1964 roku pod pseudonimem N.E. Sudūvis.
We wrześniu 2000 lider litewskich konserwatystów Vytautas Landsbergis zaproponował przyjęcie przez Sejm uchwały o uznaniu gabinetu Juozasa Ambrazevičiusa za prawowity rząd Litwy. Po licznych protestach, m.in. ze strony środowisk żydowskich, uchwała została anulowana. Podobne protesty wywołało także sprowadzenie szczątków Ambrazevičiusa z USA na Litwę w maju 2012 i jego powtórny uroczysty pogrzeb z udziałem władz państwowych Litwy. / wikipedia

Na transparencie niesionym przez grupę pięknych ,roześmianych  młodych ludzi, oprócz portretu byłego premiera widnieje tez płomienna swastyka.
Pochód niepodległości czy nacjonalistyczna manifestacja?!!….to wszystko co widzę i słyszę budzi niepokój , niesmak i dramatyczne skojarzenia.
Moja wyobraźnia przywołuje różne straszne wydarzenia z kowieńskich ulic z czasów wojny, o których czytałam i które zapamiętałam z książek o zagładzie litewskich Żydów.
Teraz na szczęście stoimy bezpieczni na chodniku, wraz z wieloma innymi mieszkańcami Kaunas .Oni tez przyglądają się marszowi w całkowitym milczeniu .
Gdy jednak pochód dociera do Al.Wolności , kilkunastoosobowa grupka młodych ludzi z kowieńskiej organizacji antyfaszystowskiej  wita ich okrzykami : AAAALERT ANTIFAAAA!!!!




Okrzyki są natychmiast zagłuszane przez maszerujących aleją.
LITWA, LITWA DLA LITWINÓW!!! -brzmi o wiele donośniej i pewniej. Podchodzę do młodzieży z Antify i staję razem z nimi .Dlaczego was tutaj tak mało?! Niech nas będzie trochę więcej!!!

 Młodzi ludzie do których się przyłączyłam też mają różne plakaty ,z symbolem antify i tęczową flagę. Są uśmiechnięci i spokojni, nawet swoje hasło wykrzykują bez cienia agresji.Robimy sobie wszyscy pamiątkowe zdjęcia.Fotografuja nas też policjanci i uczestnicy marszu. Czy umieszczą nasze zdjęcia na swoich portalach? hmm...


 Z kolumny maszerujących podbiega jakiś młody człowiek i krzyczy coś w naszą stronę, jest oburzony i wściekły, ale policjanci szybko go uspokajają i odsyłają w stronę maszerujących. My stoimy dalej. Zaraz potem podchodzi do nas cała grupa policjantów i zaczyna spisywać nazwiska uczestników protestu. Zarówno jedni jak i drudzy są jednak grzeczni i spokojni. To tylko formalność-tłumaczy policjantka-to nasz obowiązek.


Zastanawiam się jednak głośno czy ktoś spisywał też nazwiska uczestników marszu-zwłaszcza tych z nacjonalistycznymi flagami i transparentami.????
Mojego znajomego pytam więc ,czy wie o nich coś więcej.? To faszyści z Śiaulai-mówi-przed wojną byli tam bardzo aktywni, organizowali pogromy Żydów. Teraz oni pewnie już nie żyją ,ale najwidoczniej mają wiernych spadkobierców swoich idei…..tłumaczy.
Rozmawiamy jeszcze przez chwilę o sytuacji na Litwie.
Ten piękny choć maleńki kraj przeżywa wiele problemów gospodarczych i politycznych. Wielu młodych ludzi sfrustrowanych bezrobociem emigruje na zachód, bo nie widzi dla siebie przyszłości w swojej własnej ojczyźnie. Zarobki na Litwie są bardzo niskie a ceny absurdalnie wysokie. W takich warunkach liderzy prawicowych ugrupowań mają doskonałe warunki do siania demagogicznych haseł i wmawiania Litwinom, że warunkiem dostatku i bogactwa jest uwolnienie się Litwy od tzw: ,,obcych wpływów’’  i mniejszości narodowych.
Wraz z przyłączeniem się Litwy do Unii Europejskiej jej sytuacja poprawiła się znacznie lecz nie rozwiązało to oczywiście wielu wewnętrznych problemów. Wizja wyprzedaży litewskiej ziemi w ręce obcych kapitalistów jest dla wielu ludzi realnym zagrożeniem ,ale i świetnym tematem i hasłem wyborczym dla prawicowych polityków. Nie chcecie stracić swojej ziemi? Głosujcie na nas-my na to nie pozwolimy-obiecują przerażonym  Jeśli do tego dorzuci się jeszcze kilka starych i sprawdzonych haseł typu: ,,na waszej biedzie zarobią żydowscy bankierzy ‘’, to nie można się dziwić, że antysemityzm zdobywa kolejnych sympatyków Nie sposób też lekceważyć, że i wśród czołowych litewskich polityków zabiegających o popularność i głosy wyborców są również tacy, którzy przymykają oczy na zagrożenia jakie niosą ze sobą tego typu tendencje ,a ultraprawicowe hasła i skrajny nacjonalizm nazywają patriotyzmem
Wielu moich litewskich przyjaciół jest zaniepokojonych, słysząc telewizyjne debaty i obserwując wydarzenia na scenie politycznej. Nie chcą ani lewicowych ani skrajnie prawicowych rządów. Marzą o NORMALNOŚCI, a ja się zastanawiam ,czy będąc obywatelem  Litwy miałabym na kogo głosować w przyszłych wyborach ? Czy ktoś potrafi zagwarantować Litwie –pomyślność, dobrobyt, szczęście i sprawiedliwość- ,o których wczoraj mieszkańcy Kowna z taką wiarą śpiewali niosąc litewskie flagi?
…Życzę wszystkim mieszkańcom Litwy bez względu na ich przynależność rasową .narodową czy religijną by dobrze i bezpiecznie się tutaj czuli i aby nigdy nie byli postrzegani jako obcy czy niemile widziani. Z całego serca życzę też Litwie i Litwinom owej upragnionej NORMALNOŚCI i WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI !  OBY Z TAKIM TRUDEM WYWALCZONA WOLNOŚĆ I NIEPODLEGŁOŚĆ BYŁA DLA NAS WSZYSTKICH RADOSCIĄ I BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM!














wtorek, 29 października 2013

KRYMSKIE SMAKI czyli kolejna porcja SONETÓW KUCHENNYCH




Witajcie Kochani.
Tak jak obiecałam, w dalszym ciągu będę dziś pisać o Krymie....
i nadal o jedzeniu! :)


SMAKI
 Ukraińcy są bardzo gościnni i najwyraźniej wychodzą założenia, że każdy przybysz nie jadł nic od miesiąca! J Stół ugina się od potraw, nawet jeśli to biedny dom a gospodarz niezbyt zamożny to i tak ugości was najlepiej jak potrafi. Oczywiście skosztujecie domowego wina lub nalewek, potem bardzo smacznego chleba i sera ( w Ałuszcie robią znakomitą fetę !) Miła gospodyni ugotuje barszczu, usmaży szybko bliny lub poda jakiś inny rodzaj smażonych placuszków, a może ulepi i postawi na stole stertę pierogów nadziewanych serem, kapustą lub mięsem? Mmmniam! Zapewniam, że kuchnia ukraińska jest bardzo smaczna i …bardzo kaloryczna.


Jeśli ktoś jednak  dba o linię radzę poprzestać na znakomitych surowych albo kiszonych warzywach lub silotce ( sałatka z marynowanej cebuli, marchwi i kawałków śledzia ) !



Śledź jest tu bardzo popularny i podawany na wiele sposobów! Bardzo smakował mi podany w sałatce z czerwonych buraków.
W krymskiej kuchni widać i czuć wyraźnie wpływy kultury tatarskiej

Tatarzy (nazwa własna: Tatarlar / Татарлар) – grupa ludów
tureckich z Europy wschodniej oraz północnej Azji.
Wywodzą się z terenów północno-zachodniej Mongolii i rejonu Bajkału, prawdopodobnie spokrewnieni są zPołowcami i Kipczakami[6]. Weszli w skład imperium Czyngis-chana i jako element wieloetnicznej armii mongolskiej brali udział w wyprawach na Europę, przez co słowo „Tatarzy” stało się na Zachodzie synonimem Mongołów.
Po rozpadzie imperium mongolskiego utworzyli szereg państw w jego zachodniej części, m.in. Złotą Ordę, Chanat Astrachański, Chanat Kazański, Chanat Syberyjski, Chanat Krymski. W XIV wieku przyjęli sunnicką wersję islamu


,,…Tatarzy rozsiani są po ogromnych obszarach, głównie byłego ZSRR. Dzielą się na kilka grup będących często osobnymi narodami. Najliczniejsi są Tatarzy Kazańscy, zamieszkujący Tatarstan i nazywani po prostu Tatarami.
Drugą dużą grupą są Tatarzy Krymscy. Stanowili oni ludność Chanatu Krymskiego; to z tymi właśnie Tatarami walczyli Polacy w XVI–XVII wieku. Wraz z rozpadem Złotej Ordy, rozciągającej się od ujścia Dunaju po Irtysz, powstał na Krymie oddzielny chanat. W roku 1449, przy poparciu wielkiego księcia litewskiego Witolda, na jego czele stanął Hadżi Girej, od którego wywodziła się dynastia panująca aż do roku 1783, kiedy to Półwysep Krymski został zdobyty przez Rosjan[7].
Tatarzy krymscy zostali wysiedleni z Krymu przez władze stalinowskie w ramach represji, zaś obecnie wracają na Krym (masowo od 1989 roku), gdzie mieszka już ponad 270 tys. osób[6]. Mniejsze grupy Tatarów zamieszkują również Syberię. Wszyscy Tatarzy są potomkami plemion tworzących Złotą Ordę. Większość mieszkańców Tatarstanu wyznaje islam, wielu prawosławie, podczas gdy Tatarzy krymscy islam sunnicki wprowadzony przez chana Ozbega jako religia państwowa Złotej Ordy w roku 1313.
źródło: WIKIPEDIA


 Skoro już wspomniałam o tatarskiej kuchni....




Koniecznie, ale to koniecznie trzeba więc spróbować aromatycznego, krymskiego pilawu-który jest  potrawą wręcz mistyczną bo musi być przyrządzany w absolutnym skupieniu ,na żywym ogniu, najczęściej w specjalnym naczyniu umieszczanym nad paleniskiem, duszony zwykle tradycyjnie na baraninie, ( ale  w wersji wegetariańskiej smakuje równie dobrze )-przyprawiony mieszanką ziół ( w tym koniecznie : suszonym berberysem i świeżym rozmarynem). Miałam ogromną przyjemność uczestniczenia w tym kulinarnym ,,misterium’’ i obserwowałam cały proces gotowania pełna zachwytu. 


Pilaw zwykle przyrządza mężczyzna, bo jak już wspomniałam to danie wyjątkowe a poza tym gotowanie tej potrawy to wyróżnienie i zaszczyt. J hmmm…tak mi to tłumaczono, ale nie wiem ile w tym prawdy ,a ile legendy. 
Było to jednak niezwykle miłe przeżycie, siedzieć sobie na drewnianej ławie z widokiem na góry oraz morze, obserwować jak ogromny, silny i sympatyczny mężczyzna z uśmiechem na twarzy przygotowuje warzywa, miesza gotującą się potrawę…. i wdychać wydobywający się znad pokrywki apetyczny zapach pilawu! Nieboooo!!!



Gdy już będziecie ciężko sapać po obfitym posiłku i zastanawiać się jak dowlec swoje wypchane łakociami ciało do domu-na pewno padnie wtedy propozycja: KAWY CZY HERBATY ,a  może jeszcze jakieś CIASTECZKO???
Nie wiem jak wy, ale ja w takich momentach natychmiast się ożywiam i odzyskuję pełna sprawność intelektualną …przejedzona i opuchnięta nie wcisnę już przecież nawet maleńkiej kruszynki, ale  CIASTECZKO, DESER, CZEKOLADKA ??? –ZAWSZE!!!!
Gdy więc zaproponują wam deser-nie odmawiajcie przenigdy, bo może będziecie mieli szczęście i poczęstują was słodka i tłustą, aromatyczną i uwodzicielską BAKLAVĄ

Kto kiedyś próbował, zaraz zrozumie mój zachwyt-a kto nie, ten musi spróbować koniecznie.
Będąc w Izraelu ,zawsze kupowałam ją  sobie na targu lub w cukierni, ale na Krymie można się nią  także delektować do woli! Cieniutkie warstwy ciasta nasączonego oliwą i miodem, zwykle przekładane masą orzechową –POEZJA!!!
 Miałam wielką przyjemność wraz z innymi artystami, gościć w prawdziwym starym tatarskim domu i delektować się tatarskimi przysmakami.
Ahmed– uroczy, świetnie wykształcony i inteligentny mężczyzna ,wygnany z Krymu wraz z rodziną jako kilkuletnie dziecko, po wielu latach powrócił tu, aby znowu zamieszkać na ziemi przodków. Kupił kilkusetletni, zrujnowany tatarski dom, odbudował go i od kilku lat znowu spogląda ze wzgórza na Czarne Morze ,popijając mocną kawę ,,po turecku’’- gotowaną tradycyjnie na ogniu w mosiężnym rondelku. Częstuje nas różnymi przysmakami i opowiada historie swojej rodziny, mówi że nareszcie jest szczęśliwy i spokojny!


ciąg dalszy nastąpi....



poniedziałek, 28 października 2013

SONETY KRYMSKIE NA ZIELONEJ CZY... NIEBIESKIEJ UKRAINIE !? czyli refleksje z pewnej podróży......




Witajcie Kochani!
kilka dni temu po długiej i bardzo uciążliwej podróży powróciłam z Ukrainy.Wraz z grupą kowieńskich artystów spędziłam prawie 2 tygodnie we wsi Izabilno na Krymie. Szukaliśmy śladów Ciurlonisa -to właśnie jemu dedykowany był nasz plener.
fot: obraz Ciurlonisa pt: morze-Sonata Andante


 Mikalojus Konstantinas Čiurlionis (pol. Mikołaj Konstanty Czurlanis, ur. 22 września 1875 w Oranach, zm. 10 kwietnia 1911 w Pustelniku (Marki) koło Warszawy) – litewski kompozytormalarz i grafik. Najwybitniejsza postać w kulturze litewskiej przełomu XIX i XX wieku.
Do Ciurlonisa  jeszcze powrócę.....


Malowaliśmy,rysowaliśmy i fotografowaliśmy,ale też podróżowaliśmy,zwiedzając okolice.










Moim przyjaciołom obiecałam,że po powrocie wszystko dokładnie im opiszę na tym blogu. No cóż .-wszystkiego opisać sie nie da( bo to materiał na książkę! ;) ) ale postanowiłam utrwalić na piśmie chociaż niektóre wspomnienia i przeżycia. Dziś część pierwsza.Nie będzie ani alfabetycznie ,ani całkiem logicznie....Zapraszam jednak serdecznie do lektury:




KOLOR kiedy myślę o Ukrainie-najpierw widzę wszechobecny błękit…Ten kolor zdecydowanie dominuje i widoczny jest na ścianach domów, cerkwi, na oknach, płotach, rurach, budkach, szopach, ubraniu ,ręcznikach, pościeli, ceramice i samochodach. 










Czasem blady i delikatny, czasem głęboki i nasycony, ale  najwidoczniej kochany przez Ukraińców ,bo widać go absolutnie WSZĘDZIE!!!! Jest w tym też jakaś polityczna i ideologiczna konsekwencja ,wszak błękit jest obecny także na ukraińskiej fladze!
W Wikipedii znalazłam takie komentarze:




,,…Kolor błękitny , nawiązujący do barwy nieba, interpretowano jako symbol pokoju, a żółty, kolor zboża, jako symbol bogactwa ziemi.
Barwy państwowe Ukrainy pochodzą z herbu Księstwa Halicko-Wołyńskiego, w którym żółty lew umieszczony był na ciemnoniebieskiej tarczy. Pod żółto-niebieskim sztandarem z wizerunkiem lwa wspinającego się na skałę, walczył pułk ziemi lwowskiej w bitwie pod Grunwaldem.
Flaga Księstwa Ruskiego, istniejącego przez rok w latach 1658-1659, przedstawiała prostokątny płat tkaniny o barwach żółtych i niebieskich, zakończony dwoma trójkątnymi językami. W połowie wysokości flagi umieszczono czerwony krzyż kawalerski zza którego świecą promienie słoneczne.
Istnieje również niepotwierdzona teoria, że żółto-niebieską flagę przywiózł na Ruś książę Władysław Opolczyk, który pod koniec XIV wieku był namiestnikiem na Rusi Halickiej. Faktem jest, że barwami Opola również są niebieski i żółty (a właściwie żółty i niebieski, gdyż kolejność barw jest odwrotna niż współczesna flaga ukraińska)[1].
Kiedy w XIX wieku dążono do odrodzenia narodowego, działacze ukraińscy przyjęli niebieski i żółty za swoje barwy, ale w nieustalonej kolejności.
Oficjalnie błękitno-żółtą flagę zatwierdzono w 1918 roku.
W 1949 roku emigracyjna Ukraińska Rada Narodowa zdecydowała, że flaga Ukrainy będzie tradycyjnie złożona z barwy niebieskiej i żółtej, a u góry będzie kolor niebieski. Po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę powstał problem, jaką flagę ma przyjąć nowo powstałe państwo – spora część społeczeństwa nadal uważała, że niebiesko-żółta flaga i trójząb zostały skompromitowane przez UPA. Przeważył jednak pogląd, że symbol ten ma historię dłuższą, niż historia UPA oraz ponadczasową, ogólnoludzką interpretację i ostatecznie 28 stycznia 1992 roku powrócono do niebiesko-żółtego sztandaru….’’
Jeśli już wspomniałam o fladze, warto chyba dodać, że hymn ukraiński zaczyna się od słów:…,,jeszcze Ukraina nie zginęła! ‘’
Zdaniem  Feliksa Konecznego , pierwowzorem dla tekstu były właśnie słowa …Mazurka Dąbrowskiego! Nie wiem co Ukraińcy myślą na ten temat, ale fakt, że oba hymny i polski i ukraiński zaczynają się tak samo !


WINA,WINA,WINA DAJCIE !!! 




krymskie wina…hmm…W każdej miejscowości na Krymie są specjalne sklepy z lokalnymi winami. Leżą sobie spokojnie w sporych dębowych beczkach i czekają na smakoszy . Wybór jest ogromny i trudno podjąć decyzję-zwłaszcza ,że to wino ma specyficzny smak i krymski chardonnay czy cabernet  bardzo się różni od tych, które do tej pory degustowałam w innych krajach.  J Na szczęście w sklepach można zwykle spróbować łyk wina ,lub kupić tylko 100 g na wynos, aby np. ze szklanką w dłoni pospacerować po bulwarze czy usiąść na plaży .Tutaj za ,,picie alkoholu w miejscach publicznych’’ nikt nikogo nie ściga. Spróbowałam więc tych krymskich win– (w celach naukowych oczywiście! )- całkiem sporo, a jednak nie zostałam ich fanką…te wytrawne są zwykle cierpkie i kwaśne ,jakby zmieszane z odrobiną octu ,a te słodkie przypominają syrop gronowy. Jedynym wyjątkiem było kilkuletnie czerwone i młode różowe Porto ,które miało naprawdę interesujący porzeczkowy aromat i łagodny ,ale przyjemny smak. Niespodzianką okazało się też półwytrawne czerwone wino koszerne  AGADA –było naprawdę znakomite! Tak mi się spodobało, że na pamiątkę zabrałam…pustą butelkę.
Winogrona hoduje tu chyba każdy porządny gospodarz. Długie pędy pną się po specjalnych stelażach tworząc cieniste altany, które latem dają upragniony cień…. Jesienią dojrzałe, apetyczne złociste lub purpurowe grona wiszą nad wejściem do domu, tylko wyciągnąć rękę i jeść…ach! 



Ponoć zima na Krymie trwa maksimum…. 2 miesiące a lata są zwykle bardzo upalne i męczące.



Turyści dysząc ciężko, smażą się wówczas na plażach popijając chłodne drinki, a mieszkańcy Krymu pracują od świtu do nocy wyczekując z tęsknotą zachodu słońca.


Jesienią jest spokojniej i trochę chłodniej. Nareszcie jest czym oddychać - mówią  tutejsi mieszkańcy. W lesie i na górskich polanach rumienią się ogromne krzewy głogu ( liczne odmiany: czerwone, żółte, pomarańczowe i czarne)  i dzikiej róży. Dojrzewa tarnina, dereń i berberys. Nic się nie zmarnuje-wystarczy i dla ludzi i dla kóz i ptaków  :)



Teraz w  ogrodach dojrzewają figi i pomarańczowe, miodowe  persymony, a domowych piwniczkach fermentują domowe wina –(moim zdaniem znacznie lepsze od tych kupowanych w sklepach ) i sączy się znakomity krymski bimber, pędzony najczęściej także na winogronach!.
Próbowałam domowych  (min.60 % !!! ) nalewek z kiziłu ( derenia) ,głogu, szipownika (dzikiej róży) z krymskich ziół i jeżowiczki ( jeżyna)…Cóż można powiedzieć? po prostu: DOSKONAŁE! Każdy ma tu swoje własne przepisy i tajemne receptury a przy każdej wizycie ,nawet niespodziewanych gości- stół zapełnia się miejscowymi przysmakami!........

 ciąg dalszy niebawem!!!!
więcej fotografii zobaczycie na : https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10201312036895895.1073741889.1021999406&type=1&l=11de78e4be