............

sobota, 2 lutego 2013

listy znad Niemna......: Z KAUNAS DO WARSZAWY czyli: EKSPRESJA CISZY RAZ J...

listy znad Niemna......: Z KAUNAS DO WARSZAWY czyli: EKSPRESJA CISZY RAZ J...: 30 styczeń….Jedziemy do Warszawy…31 otwarcie naszej wystawy poplenerowej ,,ekspresja ciszy’’ w Centrum Litewskiej Kultury przy Ambasadz...

Z KAUNAS DO WARSZAWY czyli: EKSPRESJA CISZY RAZ JESZCZE ....




30 styczeń….Jedziemy do Warszawy…31 otwarcie naszej wystawy poplenerowej ,,ekspresja ciszy’’ w Centrum Litewskiej Kultury przy Ambasadzie Litewskiej…Przed nami kilkugodzinna jazda samochodem, a ja po ostatniej wyprawie do Polski nie mam najlepszych wspomnień z podróży…Czy tym razem znowu będzie śnieżyca i zaspy? Czy moja choroba lokomocyjna pozwoli mi cieszyć się pejzażami za oknem????
Za kierownicą siada sympatyczny  młody człowiek Stasys, który swoim spokojem i kulturą osobistą, od razu uspokaja moje skołatane serce… Będzie dobrze, w końcu jadę do Polski, spotkam moich Przyjaciół, może  uda mi się też spotkać z moim Synem? ??? Stasys częstuje nas kawą.. zaczyna padać i szosa staje się niebezpiecznie śliska, ale jestem spokojna i radosna…Granice przekraczamy niezauważalnie…na stacji benzynowej kupuję polską prasę i zachłannie czytam…W Kaunas nie mam takiej możliwości a czytanie artykułów prasowych  w internecie nie daje mi takiej satysfakcji…Lubię zapach papieru…lubię otwierać kolejne strony …
W okolicach Białegostoku zatrzymuje nas Policja Celna…Nasz samochód załadowany jest obrazami… widok umundurowanych celników wywołuje  drżenie, mimo tego, że przecież nie mamy nic na sumieniu…. jeśli teraz zacznie się szczegółowa kontrola to stracimy mnóstwo czasu. Na szczęście hasło-,, międzynarodowa wystawa w ambasadzie litewskiej’’ –budzi u celnika sympatię i zaufanie. Życzy nam więc szczęśliwej podroży i możemy jechać dalej…uffff…co za ulga!
Do Warszawy docieramy po 6 godz jazdy…Jesteśmy bardzo zmęczeni, a chcemy jeszcze tego samego wieczoru przygotować ekspozycję obrazów aby następnego dnia zdążyć powiesić je przed wernisażem! W Ambasadzie przyjmuje i wita nas serdecznie Attache Kultury: Pani Rasa Rimickaite.
Wieczór i noc spędzamy u naszej Przyjaciółki utalentowanej malarki : Katii Sokolovej –Zyzak. Ona także uczestniczyła w plenerze w Pażaislis. Mamy o czym rozmawiać tego wieczoru i aż szkoda, że doba ma tylko 24 godziny! 
31 stycznia-od rana wieszamy wystawę, …Pracy jest mnóstwo… EKS- PRESJA OGROMNA ,a czas mija stanowczo za prędko… ofiarnie pracuje z nami  mąż Katii ,Staszek…Pani Rasa także  pomaga nam we wszystkim…co chwila spoglądamy na zegarki…uff…ZDĄŻYLIŚMY!!!! Teraz już w CISZY i skupieniu przyglądamy się wiszącym pracom i mamy nadzieję, że wystawa będzie dobrze przyjęta….









Można się przebrać i chwilę odpocząć….


Oficjalne otwarcie jest o godz.18 ale już pół godziny wcześniej przychodzą pierwsi zwiedzający. Ludzi jest coraz więcej i cieszymy się, że nasza wystawę obejrzy tak wiele osób…
Z Olsztyna przyjechał już Wiesiek Wachowski-uczestnik pleneru –grafik, malarz, performer. Przyjechał z żoną Basią. Witamy się  serdecznie.Rozglądam się  po sali i dostrzegam znajome twarze z …facebooka! CÓŻ ZA NIESPODZIANKA-JAKA RADOŚĆ!!!  :)
Są Ci ,których lubię i cenię, ale jeszcze nigdy się nie spotkaliśmy ! Teraz patrzymy na siebie, podajemy sobie ręce i rozmawiamy…Fantastyczne uczucie!
Wernisaż otwiera uroczyście Pani Attache… miła, energiczna  i naturalna ,swoim wystąpieniem wprowadza dobry nastrój i atmosfera w galerii  robi się prawdziwie rodzinna. Kurator pleneru Gintautas Vaicys przedstawia artystów i opowiada o ich pracach…Teraz kolejno zabieramy głos i dzielimy się swoimi refleksjami. EKSPRESJA CISZY…czego doświadczyliśmy na plenerze, czego się nauczyliśmy od siebie? Co pamiętamy…o czym chcieliśmy opowiedzieć swoimi pracami?


Wchodzi Lonia, przyjaciel Katii i przy akompaniamencie gitary ,pięknie śpiewa po polsku i rosyjsku. Potem jak to zwykle bywa, są też brawa, gratulacje i lampka wina .Szkoda, że nie wszyscy artyści są tutaj  z nami-bo naprawdę jest co świętować….
Plener był wyjątkowy pod każdym względem. Atmosfera cudowna. Pisałam już o tym na swoim blogu, ale dziś jest okazja aby znów o tym przypomnieć.
Grupa artystów z Litwy, Polski, Rosji…mężczyźni i kobiety…młodsi i starsi…bardzo odmienni także ze względu na swoje artystyczne wybory…widać to wyraźnie po naszych pracach….każdy z nas po swojemu zinterpretował hasło pleneru….każdy inaczej je namalował… … Nasze obrazy choć tak bardzo różne, są wynikiem głębokiej refleksji na temat życia i historii…czasem bolesnej i trudnej…
a jednak staliśmy się grupą prawdziwych Przyjaciół…Dlaczego????
Ponieważ DUSZA NIE MA NARODOWOŚCI a JĘZYK SERCA JEST JĘZYKIEM UNIWERSALNYM…..




Wiem, że zabrzmi to dla niektórych niezwykle naiwnie….ale pomyślcie, jak cudownie by było gdyby zarówno Polacy, jak i  Litwini czy Rosjanie nie ulegali politycznym manipulacjom ,gdyby zechcieli patrzeć na siebie bez złych emocji…słuchać uważnie i odpowiadać JĘZYKIEM SERCA…?
.a może jest tak ,że każdy z nas rodzi się ze znajomością tego języka, lecz potem o nim zapomina…? ??? ….
 Głęboko wierzę w to, że  człowiek człowiekowi…MOŻE BYĆ  CZŁOWIEKIEM….i to jest jego najważniejszym i najpiękniejszym powołaniem!



Po wernisażu spędziliśmy niezapomniany wieczór u Katii, …było wspaniałe jedzenie, były toasty w kilku językach, były żarty i dyskusje…było wspólne śpiewanie i tylko żal, ....
że wszystko trwało tak krótko….<3