............

sobota, 24 sierpnia 2013

blask ...








Kilka dni temu postanowiłam kupić krem do twarzy, a już koniecznie coś pod oczy-abym wyglądała na pięknie wypoczętą i zrelaksowaną. Niedługo pojadę  do Polski i nie mogę wystraszyć mojej kochanej Mamy. Wybór kremów w dziale kosmetycznym jest ogromny. Snuję się miedzy półkami z obłędem w oczach. Czuję wyraźnie jak  robią mi się ,,sińce i obrzęki’’ Minęło 20 minut ,a ja nadal z pustym koszykiem! W Polsce nie mam takiego problemu, bo od lat kupuję sprawdzone kosmetyki tej samej firmy. Po pierwsze są tanie, maksimum 20 zł ,po drugie nie śmierdzą, po trzecie nie tracę czasu na zbędne dywagacje. Tutaj jednak sprawa jest skomplikowana. Nie znam tych kosmetyków i nie znam języka litewskiego .Łamigłówka! Na szczęście jednak na większości artykułów są napisy po rosyjsku. Maleńkie literki pisane cyrylicą…Taaak…Po dłuższej chwili udaje mi się ustalić, że to co trzymam w ręku jest niezwykle skutecznym kremem made In Russia –wyprodukowanym z ekologicznych ziół syberyjskich!!! Mmmm ,to coś dla mnie-już czuję się wyróżniona! Wrzucam krem do koszyka. Już po 3 dniach zadziwi mnie cudowna przemiana mojej skóry! -brzmi w moich uszach jak zaklęcie…Co tam po 3 dniach, jak ja już w tejże chwili –promienieję  jakimś mistycznym syberyjskim blaskiem. 

Śliczna panienka pracująca w drogerii  uśmiecha się również niczym rusałka i potrząsając blond pasemkami, proponuje mi dokupienie kremu z tej samej serii, ale do pielęgnacji szyi. Spoglądam w lustro i rzeczywiście ,w porównaniu z szyją panienki- moja  przypomina bardziej szyję starego żółwia niż ponętnej rusałki. Ulegnę? O nie, jestem twarda. Płacę ok. 20 litów i wychodzę w poczuciu triumfu intelektu nad próżnością ciała. Szyja jest odrobinę przygnębiona ,ale cóż….w nagrodę zajdziemy sobie do second handu –niech się gimnastykuje J ! Dziś totalna wyprzedaż…wszystko, absolutnie wszystko po 3 litas! ? Ogromny sklep sieci ,,humana’’ raz w miesiącu robi taką akcję. Można upolować wspaniałe ,czasem zupełnie nowe szmaty za symboliczną cenę. Po pół godzinie jestem już posiadaczką 2 par  spodni, sukienki ,koszuli oraz pięknego szafirowego obrusu-a wszystko to …nowe i z czystego lnu ! Zapłaciłam 15 litas ! Co tam –niech szyja się marszczy ,ale ja  dumnie targam do domu moje łupy! J


W mojej dzielnicy wciąż pojawiają się jakieś nowe sklepy z używaną odzieżą. Widocznie ten biznes nadal świetnie się sprawdza. Przypomniało mi się, jak kiedyś z moją przyjaciółką planowałyśmy też otworzyć taki sklep i dodatkowo przerabiać odzież na tekstylne dzieła sztuki. Pomysł upadł bo…upadł.  Zabrakło  nam kapitału na rozkręcenie biznesu. Gdyby wtedy się udało, byłabym dziś być może bogatą ,,Szmatlejdi’’ i w wolnych od liczenia zysków chwilach, pielęgnowałabym czule moją szyję ? J))))


Wyobraziłam sobie nagle, jak kursuję dostawczym wozem do hurtowni, jak targam wory i przeliczam, przeliczam…jak nie śpię i rozmyślam o tajemnicach ekonomii, jak po kilku latach pochylona nocą nad szkatułką oglądam precjoza i sprawdzam czy służba niczego nie ukradła…jak po kolejnych ,staję się zrzędliwą , wyliftingowaną , bogatą  jędzą z tipsami i blond pasemkami , jak narzekam ,że latem taki tłok na plażach ,że  ludzie podli a szampan  za ciepły…



Mogłoby tak być przecież! Mogłoby się wydarzyć…Skąd możemy wiedzieć!!!!???? RATUNKUUUU!!!! 


   a gdzie ja?! gdzie miłość, wolność,wzruszenia, szaleństwa i  tęsknoty??? Gdzie moje serce i …farby?! Uff jaka ulga ,że to tylko urojenia! Twarogu sobie ukroję…pomidory takie słoneczne i słodkie….koty mruczą….

Dziękuję Ci Panie!!!! J <3