............

piątek, 27 stycznia 2012

,,A''-jak ACIU!!! czyli DZIEKUJĘ!!!!



Labas...
nie wiem jak się mówi na powitanie :,,MROŹNY Labas !
,,i czy w ogóle używa się takiego zwrotu-ale  czuję ,że byłby coraz bardziej przydatny....
Hmm...nie wiem jak u was ,ale tutaj mamy -15 C za oknem...nie jest to wcale tak wiele biorąc pod uwagę dzisiejszą temperaturę w okolicach Archangielska,ale nie jest to także zbyt mało biorąc pod uwagę.... plażę w Eilat....
.   

                                   
Tak sobie rozmyślam,pijąc poranną kawę i słuchając pięknych jazzowych utworówAvishaija Cohena....... :)

Postanowiłam dzisiaj rozpocząć mój litewski alfabet...Tym razem więc, będzie wszystko na,, A ''
Od rana pięknie znowu pali się w piecu,więc nie ma powodu do narzekań....!!!!!
Gdy siedzę przy komputerze pisząc te słowa,jak każda typowa kobieta robię kilka czynności równocześnie. Piszę ,gotuję obiad,sortuję zdjęcia , a kątem oka obserwuję życie mieszkańców naszej dzielnicy,którzy przychodzą codziennie na pobliski bazar.
Możliwe,że niektorzy z nich przyjeżdżają tu także z sąsiednich dzielnic a pewnie także i z pobliskich wiosek.Na ogół to ludzie w średnim wieku lub znacznie starsi.Robią zakupy lub sami sprzedają różne ,,produktai,, Bazar to ,, porządny i cywilizowany'' na wybetonowanym placu stoją murowane lub drewniane budy,obok szerokie zadaszone ławy lub tymczasowe stoiska stworzone na prędce z rozkładanego stolika i kawałka ceraty......Przed grudniowymi świętami leżały tu ogromne stosy złocistych sękaczy!Gdy temperatura była wyższa na małych stołeczkach lub drewnianych skrzynkach od bladego świtu wzdłuż ulicy przesiadywały też różne symaptyczne ,,babule,,w barwnych chuścinach na głowie, ściskające w dłoniach pęczek pietruszki,wiaderko z jabłkami,bukiet floksów lub koszyk z jajkami.Oczywiscie najchętniej robię zakupy właśnie u tych uroczych staruszek.Po pierwsze one są naprawde miłe i uprzejme,po drugie znają często j.rosyjski lub polski,po trzecie...mam do nich słabość a one...do mnie ! :)
Gdy próbuję odważnie wydukać jakieś nowo poznane litewskie słowa lub  zwroty,spoglądają na mnie zdziwione i wyraźnie rozbawione . Niechętnie ale uprzejmie przechodzą na inny język...
,,Ruski znajetie?Wy z Polski???-nu ot kuda,nu pocziemu tak? " Dlaczego w Kaunas,co tutaj robię?
Na jak długo przyjechałam? ,,Bóg jeden,to wie''-odpowiadam szczerze....Czy podoba mi się na Litwie? o tak!-potwierdzam...Żyć tutaj trudno...prawda? Nigdzie nie jest łatwo-odpowiadam ze współczuciem,widząc ich siwe włosy i zmęczone ręce....Wtedy już o nic nie pytają...pakują mi wskazany towar i uśmiechają się na pożegnanie...
Mogę wtedy grzecznie podziękować po litewsku ACIU!!!!!
To słowo jest dla mnie najważniejsze bo i przydatne i miłe i łatwe do zapamiętania!
Tak jak w każdym innym kraju,mieszkańcy b pozytywnie reagują na tych ,którzy chociaż podziękować potrafią zrozumiale.
,,ACIU'' jest zdecydowanie krótsze niż polskie: ,,DZIEKUJĘ''ale wymawiane jest równie płynnie i melodyjnie.A jest rozkołysane i głębokie,a całe słowo: Aaa-cziu! kojarzy mi się z ,,czułością,,i ,,całowaniem,, Aby je wypowiedzieć trzeba przecież na końcu uformować usta jak do niewinnego całusa. :o....
Jednak dziś nie o całowaniu i czułości przecież miałam pisać, a o bardzo poważnych sprawach....


Litwa to malutki kraj,zaledwie 3 mln mieszkańców. Bardzo wielu młodych i wykształconych ludzi w poszukiwaniu lepszego życia,wyjechało na zachód.Wracają tylko nieliczni....Ponieważ kraj jest mały,to nie ma zby dużej konkurencji i producenci narzucają konsumentom bardzo wysokie ceny,często dużo wyższe niz w Polsce.Nawet podstawowe artykuły są b drogie....
Ci ,którzy mieszkają w pobliżu polskiej granicy,jadą na zakupy do polskich miast, kupują dla siebie,rodziny i sąsiadów. Co mają jednak robić starzy ,chorzy i samotni ludzie?
 Tak,życie na Litwie nie jest łatwe....Mieszkańcy Kowna kochają swoje miasto,przepięknie położone w rozwidleniu Neris i Niemna,otoczone wzgórzami z malowniczą,pieknie odrestaurowaną starówką ,starym zamczyskiem i pięknym gotyckim kościołem. Kiedyś to właśnie Kowno było stolicą Litwy.
Dziś gdy Wilno jest najważniejszym i najpiękniejszym miastem w kraju a i jednym z najpiękniejszych w Europie...Kowno jakby poszarzało i ,,przygarbiło się'' jak piękna ,ale niechciana kobieta.Młodzież nawet jeśli studiuje w Kownie to chętnie wyjeżdża do Wilna,gdzie większa szansa na zdobycie pracy,gdzie tętni całą dobę europejskie życie a ulicami wędruje wielojęzyczny,kolorowy tłum mieszkańców miasta i turystów z całego świata. W Wilnie byli juz chyba wszyscy moi znajomi z Polski...w Kownie tylko nieliczni.

Nawet Adomas MICKIEVICIUS -A.Mickiewicz ( jemu warto jednak będzie poświęcić osobny rozdział ....jesli pozwolicie? ),który w Kownie właśnie stworzył swoje pierwsze ,najwybitniejsze dzieła...miasta tego nie darzył sympatią i marzył o chwili,kiedy się stąd wyniesie.Skarżył się na tępych i leniwych jego zdaniem uczniów,biadolił nad niską pensyjką gimnazjalnego nauczyciela i użalał się nad złym stanem zdrowia...Jedyne co chętnie wspominał ,(choć przed M.Wereszczakówną skrzętnie zatajał! ) to burzliwy i gorący romans z ,,Panią doktorową Kowalską '' czyli żoną lekarza Karoliną ,zwaną ,,koweńską Wenerą''...:)
Z nią też chadzał na romantyczne spacery  do pobliskiego lasu i miejsce tychże  randek opisał później w poemacie ,,Grażyna''

Widziałem piękną dolinę przy Kownie
Kędy rusałek dłoń wiosną i latem
Ściele murawę, kraśnym dzierga kwiatem;
Jest to dolina najpiękniejsza w świecie.


Dziś w Dolinie Mickiewicza można zobaczyć pamiątkowy kamień,na którym podczas pożegnania z Adomasem jego przyjaciele wyryli inicjały A.M i rok 1823.Tego roku Mickiewicz wyjechał po 4 latach pobytu w tym mieście i nigdy juz do Kowna nie powrócił.
Słynne to miejsce widziałam i jego urodę potwierdzam.Gdy tylko zrobi się cieplej,wyruszę tam chętnie ze szkicownikiem ,paletą i farbami. W Kownie jest wiele miejsc ciekawych i godnych do opisania a jeszcze lepiej do zobaczenia. Postaram się Wam  jakoś to wszystko barwnie iszczegółowo opisać...chyba,że przedtem jeszcze odwiedzicie mnie sami a wtedy z  radością zostanę Waszym przewodnikiem.
Kolejne A , to oczywiscie ARTYŚCI LITEWSCY  tego tematu nie sposób tak prędko i powierzchownie opisać,bo jak wiadomo ,artysci to szczególna ,,rasa''ludzi, podatnych na zranienia,delikatnych często i wrażliwych,z bujną wyobraźnią,dowcipnych niebywale lub ponurych ...ekstremalnie...Utalentowani są jakby ,,przy okazji,,....Tworzą tak jak oddychają a,dopóki oddychają to tworzą....Inaczej nie potrafią..W kolejnych listach opiszę z prawdziwą przyjemnoscią sylwetki tych ,których podziwiam szczególnie za ich talent i wybitne dzieła.... 
Talent? hmm...no właśnie!Czytałam kiedyś naukowy artykuł na ten temat i to czego się wtedy dowiedziałam,nie spodoba sie nikomu z tych ,którzy z dumą obnoszą swój talent i ,,artystyczne wybranie''....Ponoć słynna ,,iskra boża'' to nic innego jak ...małe uszkodzenie mózgu...takie mini spięcie w bardzo konkretnie określonym przez uczonych miejscu......
.
Nooo???? i co teraz powiecie drodzy Bracia i Siostry????? Osobiście specjalnie mnie to nie zdziwiło ani zmartwiło,ale mój kolega ,któremu informację spontanicznie przekazałam,był naprawdę załamany.....Kilka razy pytał czy aby z niego nie żartuję i czy to ,,prawdziwa prawda"????  ,,To mówisz,że wszyscy to w mózgu mamy???,,-,,noo, nie wszyscy właśnie''-i chcąc go jakoś pocieszyć dodałam głupio:,,ale to przecież nie boli!''
Kolega spojrzał na mnie z oburzeniem i rozpaczą,po czym jęknął głośno,aż sie ludzie wzdrygnęli,bo rzecz cała działa się w publicznym miejscu...,,NIE BOLI????!!!!!a właśnie ,że boli,o Boże,nawet nie wiesz jak strasznie!!!!!''..i chwycił się za głowę ,a zaraz potem za serce ( lub odwrotnie?)aby tym dramatycznym gestem, swój ból egzystencjalny potwierdzić....Jakaś kobieta natychmiast się zatrzymała  i gotowa już była rzucić się na ratunek,bo wyglądało na to,że  : albo ja, nikczemna  kolegę chudego i chorego  zbiłam,albo kolega z innego powodu,zaraz umrze na oczach obojętnego tłumu...(jak to przecież zwykle bywa ,niestety)....Spojrzałam więc na panią łagodnie tłumacząc,że kolegę ,,życie boli''i ,że jest artystą,a artyści tak mają....Pani pokiwała ze współczuciem głową i spojrzała na nas jak na bezdomne koty ,ale ...oddaliła sie pośpiesznie....my z kolegą natomiast postanowiliśmy podyskutowac o tym bólu dłużej i przyjemniej w pobliskiej knajpce gdzie podają świetne pierogi i stosowne płyny,którymi od stuleci znieczulają artyści swoje smutki.....
a jesli już o tym mowa,to
Rozmyślając nad ważnymi tu słowami na ,,A'',nie mogłabym zapomnieć -wybaczcie mi wszyscy Abstynenci -....o Alkoholu....
Nie będzie tu pochwały wina ,bo o nim trzeba szeroko i godnie...Nie będzie o wódce,bo pijam rzadziej niz syrop od kaszlu.......nie o piwie ,choć litewskie z pewnoscią na to zasługuje....nie będzie też tym razem przepisów na domowe nalewki i tym podobne,ale o jednym trunku,obowiązkowo wspomnieć trzeba bo to trunek słynny,wybitny i bardzo zdrowy!!!!Pozwólcie ,że zareklamuję wam słynne trzy dziewiątki:,,999''wspaniałej nalewki z 27 ziół ,ktorej smak i skuteczność chwalił juz wieszcz Adomas a po nim takze M.Wańkowicz i wielu,wielu innych. Na Litwie traktowana jest ta nalewka jako niezastąpiony lek w przypadku wielu schorzeń,ale przede wszystkim chorób żołądkowych a przez turystów z całego świata jest chętnie kupowana jako zdrowy,smaczny i praktyczny upominek.
Moi znajomi  cieszą się także ,gdy przywożę litewski chleb lub wspaniały suszony twaróg oraz inne regionalne przysmaki....O tym jednak napiszę następnym razem.....Poczułam głód opisując Wam te wszystkie wspaniałości i chyba czas wybrać się na zakupy,aby ugotować coś dobrego na dzisiejszą ,świąteczną kolację?!
pozdrawiam serdecznie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz