............

środa, 7 marca 2012

Barwny kolaż między Niemnem a Wełtawą...


Laba Diena!!!

Moje życie nieustannie przypomina barwny kolaż myśli, zdarzeń , emocji i ciekawych spotkań z interesującymi ludźmi….

Po tygodniu wojaży, pełna wrażeń i refleksji, wróciłam na Litwę…

Najpierw kilka dni spędziłam w Polsce,….Mazury, Warmia…potem Warszawa….i w końcu wraz z moją Córką Noemi, pojechałyśmy na 3 dni do Pragi….

Ach!!!! Miałyśmy ogromne szczęście nawet do pogody! Powietrze chłodne, ale niebo błękitne i słoneczne! Spacer po praskich zakątkach o tej porze roku to ogromna przyjemność. Nie ma jeszcze tak wielu turystów i atmosfera tego ogromnego, starego miasta przypomina leniwy klimat prowincji. Jedynie w okolicach mostu Karola-o każdej porze tłoczno i gwarno. Duże zorganizowane grupy z całego świata sunęły pokornie za swoimi przewodnikami .My jednak maszerowałyśmy same, zaopatrzone jedynie w turystyczną mapkę

….wędrowałyśmy swoimi własnymi dróżkami, zatrzymując się tam gdzie chciałyśmy i ignorując niektóre reklamowane obiekty. Miałyśmy mało czasu ,ale ogrom chęci i zapału. Wyszła z tego dobra i zdrowa wyprawa, okupiona co prawda bólem stóp i potwornym zmęczeniem-ale pełna wspaniałych i niezapomnianych wrażeń! Oczywiście nie zobaczyłyśmy wszystkiego co chciałybyśmy zobaczyć-także z uwagi na ceny biletów, ale choć czuję niedosyt to i tak jestem dumna z naszych turystycznych osiągnięć! J Już wiem, że gdy tylko nadarzy się okazja-pojadę tam znowu……Chciałoby się napisać dużo więcej na temat Pragi…..Ponieważ jednak nie piszę listów znad Wełtawy lecz znad Niemna, to najwyższy czas powrócić na ziemię i rozejrzeć się wokół….Tydzień dystansu sprawił, że litewskim chłodem poczułam się osobiście dotknięta i urażona….mróz???? a gdzie obiecane w wierszach zielone listeczki  i niewinne przebiśniegi???? Ech!!! Przyrodo okrutna!!!! Pod moim oknem zasadziłam jesienią krzak lawendy, tulipany i hiacynty…Stukam obcasem w bryłę ziemi i nawet nie wiem czy któregoś dnia, moje kwiatuszki sliczne,będą w stanie przebić się w kierunku słońca???…może tuż nieopodal, pod  lodową skorupą leżą już tylko zwłoki dziewiczych, holenderskich cebulek i trzeba będzie w kwietniu, postawić im stosowny pomnik? Tak ślicznie zapowiadały się na zdjęciach, tak skromnie i wstydliwie rumieniły się w żółtej siateczce….Tak wdzięcznie wskakiwały do wykopanej im kryjówki....Ryłam ziemię i sapałam jak  nornica , upychałam palcem cebulki niczym rodzynki w drożdżówce, widząc już oczyma wyobraźni ten barwny i wonny ,wiosenny kobierzec, który oszołomi mnie wiosenną porą! Tymczasem….wiosna wciąż jedynie w mych marzeniach  i sercu jakiegoś szalonego ptaszka, który wydziera się histerycznie każdego dnia o świcie nie bacząc na śnieg i mroźny wiatr…sądząc po melodii i sile tęsknych dźwięków, zapewne miłosne są to ballady !

NIE TRAĆMY WIĘC NADZIEI!…są jeszcze inni optymiści w tym kraju J!!!

Wczoraj wieczorem też miałam okazję ,aby się o tym przekonać..

Najpierw była wystawa i prezentacja albumu znakomitego litewskiego akwarelisty ,OSVALDASA JABLONSKISA. 

Uroczysty wieczór, w Domu Artysty prowadził G. Vaicys -kiedyś uczeń Osvaldasa , dziś prezes Związku Artystów Plastyków.. Były przemówienia, kwiaty, gratulacje oraz koncert muzyczny. Ze szczególnym zainteresowaniem wysłuchałam pięknych utworów Ciurlonisa .Sam artysta skromnie i żartobliwie mówił o sobie, swojej twórczości i trudach związanych z wydaniem książki. Pomimo ogromnego i wieloletniego dorobku, to jego pierwszy album. (Szkoda ,że nie starczyło pieniędzy na obszerniejszą edycję..)


O. Jablonskis jest nie tylko świetnym malarzem, ale i cenionym pedagogiem. Na wczorajszej uroczystości zjawiło się też wielu jego byłych uczniów. Wraz z  licznymi   wielbicielami jego talentu, miałam ogromną przyjemność obejrzeć  najnowsze prace artysty.


Cenię je szczególnie za wysmakowaną, szlachetną kolorystykę, poetycki nastrój i wrażliwość w obserwowaniu przyrody. Bez względu na podejmowaną tematykę -pejzaż, architektura, portret- akwarele Jablonskisa intrygują i uwodzą zwiewną, mglistą i  metaforyczną wizją świata z pogranicza snu i jawy…….


Przeglądam teraz kolejny raz skromny albumik i jestem pełna podziwu. Nawet małe ,akwarelowe prace tego wybitnego artysty są prawdziwie…wielkim malarstwem!




W czasie wernisażu miałam też wielkie szczęście spotkać i poznać osobiście pewną niezwykłą i zupełnie wyjątkową kobietę…wybitną litewską aktorkę teatralną Panią REGINĘ VARNAITE !

Gwiazda to prawdziwa, urocza, serdeczna i niebywale charyzmatyczna. Trudno było mi uwierzyć, że ta MŁODA I ENERGICZNA KOBIETA za kilka dni obchodzi jubileusz… 85 urodzin! Po godzinie konwersacji, ja na swoich boleśnie wysokich obcasach, oparłam się o blat stolika a ona wciąż pełna wigoru ,zabawiała mnie rozmową, snując wspomnienia i wypytując mnie o powody emigracji.. Jej ojciec był Litwinem a Mama  Polką urodzoną na Ukrainie. Ojciec zakochał się w niej z wzajemnością i wywiózł z Żytomierza na Litwę. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi, a owocem ich miłości było dwoje dzieci: Regina i jej starszy brat.

Brat był malarzem. Regina od najwcześniejszych lat pragnęła być aktorką. Najpierw uczyła się w Kownie a potem jako jedna z najzdolniejszych studentów wyjechała na studia w odległej Moskwie. Z wdzięcznością i wzruszeniem wspomina swoich wybitnych nauczycieli. Profesorzy przekonywali ją ,że jej powołaniem jest aktorstwo komediowe. Może zresztą sama była już o tym przekonana, bo prócz innych talentów-poczucie humoru i temperament były jej największymi atutami i siłą. Regina Varnaite  jest na Litwie, tak samo znana, podziwiana , kochana i ceniona jak Irena Kwiatkowska w Polsce.

Grała przede wszystkim role charakterystyczne, czasem nawet w męskim przebraniu, zawsze zabawna i dynamiczna, swoją niezwykłą ,,vis comica’’ doprowadzała widzów do łez….i nadal to czyni! Gra na scenie od czasów ukończenia studiów aż do dzisiaj!!!


Jedna ze sztuk ,w której występuje (America in the Bath“), zajmie chyba miejsce w księdze rekordów Guinessa bo w tutejszym Teatrze grana jest od…30 lat!!!! J

Mam ogromna ochotę zobaczyć Panią Reginę na scenie, więc  z przyjemnością przyjęłam  zaproszenie. Spytałam też o tajemnicę jej ,,wiecznej młodości’’- Pani Regina nie uprawia sportów ani nie przestrzega specjalnej diety, najzwyczajniej w świecie żyje i cieszy się życiem, jest otwarta i pełna optymizmu, kocha to co robi i robi to co kocha…ot cały sekret!!!

Długo żartujemy sobie swobodnie na temat naszego życia i doświadczeń, opowiadam jej o swoich zmaganiach z litewskim językiem i codziennymi realiami a ona pociesza mnie i bawi anegdotami. Obie śmiejąc się ,stwierdzamy, że dobrze wymieszane geny to cenny spadek po przodkach i dobra szczepionka przeciwko nacjonalizmowi. Pani Regina jest niezwykłym człowiekiem, mądrą, piękną i wybitnie utalentowaną kobietą-bardzo się cieszę, że dane nam było spotkać się i porozmawiać.


Tak jak wspomniałam na początku-nasze życie jest jak barwny kolaż…mamy ogromne szczęście, że poznając tak wielu niezwykłych, wspaniałych ludzi-poznajemy nowe światy i zdobywamy nowe doświadczenia….Każdy człowiek ,którego spotykamy-w jakiś sposób zmienia i ubogaca nasze życie, wnosi nowy kolor, zapach i dźwięk….życzę Wam Kochani samych kolorowych, wonnych, dźwięcznych  i budujących spotkań!!!.......

Dziś wieczorem 2 kolejne wernisaże…nie wiem czy zdążę się tam wybrać, bo chciałabym też sama trochę pomalować….Wystawy artystów z pewnością jednak wkrótce obejrzę i opiszę w jednym z kolejnych listów.

Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam-z nadzieją zerkając na zimną jeszcze ziemię w ogródku i wypatrując jakiegoś namacalnego, zielonego dowodu nadchodzącej wiosny!!!:))))


Węgiel się skończył, ale w  piecu nadal palę, ciesząc się z zapasu drewna…Lubię ciepło w każdej postaci ,sama też już ,,się palę ’’  do nowych pomysłów i projektów…gdy tylko skończę pisanie listu, rzucam się w kierunku sztalugi…czuję głód malowania, bazgrania, szpachlowania, chlapania i klejenia….hmm….tak to u mnie wygląda, niestety o czym zaświadczyć mogą moi Bliscy, oraz …moje brudne malarskie gacie, obrzucone farbą obrażone okna i upaprane firanki…. :(

Wróciłam do domu! Drżyjcie więc blade ściany,… a cieszcie się wy, kochane pędzle, cierpliwe płótna i kartony!!! J

DO USŁYSZENIA I ZOBACZENIA NIEBAWEM!!!

ewa




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz