Laba Diena Kochani...
Tyle się dzieje,że nie nadążam z opisywaniem tych wszystkich wrażeń,zdarzeń i przeżyć....dziś kolejna porcja MAGICZNEJ LITWY! :)......
Wczoraj w towarzystwie kilku artystów malarzy z Kowna,miałam przyjemność
uczestniczyć w jednodniowym plenerze akwarelistów w Krekenava .Miejscowość ta
leży mniej więcej 70 km
na północ od Kaunas…
Wikipedia w opisie jest tutaj bardzo oszczędna…
Krakinów (lit. Krekenava) – miasteczko na Litwie położone w okręgu poniewieskim w rejonie poniewieskim, na południowy zachód od Poniewieża, 2003 mieszkańców (2001). Siedziba gminy Krakinów, znajduje się tu także kościół, kaplica, gimnazjum, poczta, muzeum i dyrekcja Parku Regionalnego Krakinów (park krajobrazowy).
Na wschód od miasteczka znajdują się 3 miejscowości znane z powieści "Potop" Henryka Sienkiewicza - oddalone o
Na jednym z katolickich portali znalazłam opis nieco obszerniejszy….
·
to jedyna na Litwie filia bazyliki
większej Najświętszej Maryi Panny w Rzymie;
·
tu od stuleci czczony jest cudowny
obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem;
·
w regionie Auksztoty świątynia znana
jest nie tylko dzięki pięknu swej architektury, ale także ze względu na
tutejsze odpusty Matki Boskiej Zielnej;
·
aż osiem osób pochodzących z
Krakinowa wpisano do księgi męczenników – Martyrologium XX w.
Krakinów rozciąga się na
prawym brzegu rzeki Niewiaży (lt. Nevėžis), w połowie drogi z Poniewieża do
Kiejdan, 27 km
na południowy zachód od Poniewieża. Miasteczko wzmiankowane jest po raz
pierwszy w źródłach historycznych 600 lat temu. Miejscowy kościół, od stuleci
znany dzięki łaskami słynącemu obrazowi Matki Boskiej z Dzieciątkiem i dzięki
odpustowi Matki Boskiej Zielnej, najczęściej nawiedzany jest przez pątników z
regionu Auksztoty. W 2009 r. świątynia ta uzyskała tytuł bazyliki mniejszej i
stała się filią bazyliki większej Najświętszej Maryi w Rzymie.
A to chyba
najciekawszy,archiwalny opis miejscowości:
Krakinów, m-ko pow. poniewieskiego, położone na prawym brzegu rz Niewiaźy, w odległości od powiat, miasta 28 wiorst, na trakcie, prowadzącym do miasteczka Kiejdan i stacji kolejowej tejże nazwy, również 28 w. odległej. Krakinów ma około 1,500 mieszkańców, z których połowę stanowią żydzi. Założony został przez Wielkiego Księcia Litewskiego w 1416 r. Witolda i był w końcu XV w. własnością Wyzygirdowiczów, którzy wraz z Małgorzatą Banderową w 1484 r. wznieśli kościół katolicki. Obecny kościół murowany o dwuch wieżach, wzniesiony został w 1901 r. i stoi na wysokim brzegu Niewiaźy, dominując nad całą okolicą w szerokim promieniu. Kościół ten wystawiony w stylu najuboźszego gotyku, ale w proporcjach i nieźle się przedstawia. W wielkim ołtarzu obraz stary Cudownej Najśw. Panny z Dzieciątkiem Jezus, o wyrazie twarzy i wejrzeniu milszem niż na obrazie w Ostrej Bramie, skąd a kiedy przywieziony bodaj wiadomości uiema, wnosić tylko można, że z dawnej krakowskiej szkoły wyszedł.(…)
Wizerunek Najśw. Panny po mszy bywa zasuwany obrazem Pana Jezusa wśród dzieci, pendzla R. Szwojnickiego. W kościele słynie cudami i łaskami starożytny obraz Matki Boskiej, do którego przybywają pątnicy z dalekich okolic. Obraz ten, wedle podania, został przywieziony przez rycerza Szyllinga i darowany misjonarzowi Albertowi, który opowiadał ewangelję nad brzegami Niewiaźy w pierwszych latach chrześcijaństwa na Litwie. (>>>)
Аўтар: Rouba Napoleon,
Дадана: 22.04.2006,
Крыніца: Wilno 1909 - Gdańsk 1995.
Дадана: 22.04.2006,
Крыніца: Wilno 1909 - Gdańsk 1995.
Na miejscu okazało się, że nawet ten historyczny opis jest stanowczo zbyt ubogi a Krekenava jest naprawdę niezwykłym, malowniczo położonym nad rzeką Neweżis i …pełnym tajemnic miasteczkiem…Po pierwsze nigdzie nie znalazłam informacji o 2 zachowanych ,żydowskich synagogach oraz cmentarzu…po drugie b interesujący jest też chrześcijański cmentarz.. pierwszy raz w życiu widziałam tak niezwykłe i naturalne ogrodzenie i pomniki –wykonane z pięknych okazów kamieni ( najczęściej granit) i kamiennych żaren do mielenia zboża…
Po trzecie w Krekenava przebywał MAIRONIS…
Maironis, właściwie Jonas Mačiulis (1862-1932), litewski pisarz. Od 1909 rektor seminarium duchownego i profesor uniwersytetu w Kownie. Neoromantyk, opisujący piękno Litwy i jej aspiracje do pełnej niepodległości. Uważany za najwybitniejszego poetę tzw. litewskiego odrodzenia narodowego.
Wiersze miłosne i patriotyczne, np. w zbiorach Pavassario balsai (1895), Jaunoji Lietuva (1908). Trylogia dramatyczna o walce Litwinów z Krzyżakami: Kęstučio mirtis (1921). Vytautas pas Kryžiuocius (1930), Vytautas karalius (1930). Poematy, m.in. napisany w języku polskim Znad Biruty (1905). Polskie przekłady w Antologii poezji litewskiej (1939).
Dotarliśmy na miejsce ok. południa. Pogoda dla artystów była wręcz wyśmienita , słońce, porywisty wiatr i sunące po niebie spiętrzone masy chmur…
Najpierw zwiedziliśmy miejscowy kościół, położony na wzgórzu z którego roztacza się piękny widok na całą miejscowość. Kościelny oprowadza nas chętnie i szczegółowo opowiada historię kościoła i parafii, możemy nawet zobaczyć ,,cudowny’’ zabytkowy obraz i jesteśmy zaproszeni serdecznie na jeden z dwóch największych katolickich odpustów -15 sierpnia! Zjadą się wtedy z całego regionu a nawet i z całej Litwy tysiące ludzi aby modlić się i chwalić ,,najświętszą Panienkę’’…Na pewno warto by było kiedyś to zobaczyć! –przyznajemy zgodnie, ale tym razem chcemy obejrzeć jeszcze inne ciekawe miejsca….a także namalować parę akwarelek. .hmm….
Wszędzie wokół zobaczyć można jeszcze stare drewniane domy, pomalowane na słoneczny ,żółty kolor….Mieszkańcy miasteczka są rozmowni i serdeczni. Opowiadają o historii, z dumą pokazują swoje ukwiecone ,wypielęgnowane ogródki i czyste obejścia
Jedziemy też do pobliskiego leśnego, rezerwatu przyrody i z ławeczki Maironisa ,stojącej na wzgórzu porośniętym starymi sosnami , obserwujemy wijący się u naszych stóp strumień. Woda jest czysta i chłodna, las szumi, ptaki śpiewają, ryby pluskają, błękitne ważki siadają na kwitnących ,żółtych grążelach…ach, w takim miejscu i w takiej chwili, każdy chciałby być poetą J…..
Nooo…i jak to namalować!!!!???? -wzdychamy…i to dramatyczno-retoryczne pytanie zabrzmi tego dnia jeszcze kilkukrotnie…
W plenerze oprócz naszej czwórki uczestniczy znacznie więcej osób, ale nie wszyscy tego dnia są obecni.
Zabieramy się więc do twórczej pracy…Jedni wędrują na wzgórze ,aby malować widok miasteczka, inni włóczą się po miejscowych zaułkach z aparatem, jeszcze inni rozkładają farby tuż przed drewnianym domem, w którym mieści się nasza ,, baza plenerowa’’
Powstaje kilkanaście prac, które pewnie zaprezentujemy jesienią na wystawie w Kownie…
Mimo serdecznego zaproszenia, nie możemy zostać dłużej…
Niebo jest niespokojne,
zbiera się na burzę a my w drodze powrotnej chcemy jeszcze zwiedzić kilka
miejsc …Najpierw jedziemy zobaczyć synagogi. Stara, przepiękna ,wybudowana z
czerwonej cegły ,dziś służy mieszkańcom jako szkoła…Do głównego wejścia
,,doklejono’’ jakąś okropną przybudówkę-może szatnię?
Tuż obok druga ,,nowa’’
być może z XIX w…a może starsza???? (Nigdzie nie mogę znaleźć stosownych
informacji…L
)…Na tej starej umieszczono skromną tablicę informującą o mieszczącym się tu
niegdyś Domu Modlitwy Żydów…ale brakuje dat i szczegółów….:(
Mieszkańcy miasteczka zapewniają, że były dwie synagogi i
obie były użytkowane przez Żydów…,,Żyli tu, tak, tak…było ich bardzo dużo…’’.Potem
historia się urywa…Wiadomo…Trudny temat…NAGLE ZNIKŁO PÓŁ MIASTECZKA…,,Tak,
wywieźli ich ,zamordowali-przyznaje jedna z kobiet… w starych żydowskich
domach, mieszkają dziś nowi mieszkańcy, Litwini, katolicy…W ogrodach pielęgnują
kwiaty…W sadach rosną jeszcze stare jabłonie,- ,grusze i śliwy…. ich owoce
jadły kiedyś żydowskie dzieci…..biegały po tym bruku…kąpały się w pobliskiej
rzece…
TO PRZESZŁOŚĆ…..
Jednak,już wiem ,że muszę tam koniecznie wrócić i dowiedzieć się czegoś więcej…Są jeszcze ludzie ,którzy zachowali pamięć o swoich żydowskich sąsiadach…
Jednak,już wiem ,że muszę tam koniecznie wrócić i dowiedzieć się czegoś więcej…Są jeszcze ludzie ,którzy zachowali pamięć o swoich żydowskich sąsiadach…
Pada deszcz…robi się chłodno…Stare cegły synagogi kruszą się
i sypią…spadają na chodnik…Nachylam się i podnoszę….ściskam w dłoni mały okruch
historii…
Odjeżdżamy w milczeniu….
...............
ale przedtem bierzemy udział w cudownym ,zachwycającym kosmicznym spektaklu…Jedziemy
spokojnie piaszczystą drogą wzdłuż rzeki…Pada ulewny deszcz…Po prawej stronie drogi, słońce tuż nad taflą wody
,chyli się ku zachodowi w fioletowo-złocistych chmurach…po lewej stronie stalowe,
granatowe niebo i złociste łany zboża a w dali kwitnące rzepakiem pola…NAGLE
POJAWIA SIĘ OGROMNA, PULSUJĄCA KOLORAMI TĘCZA i jej ogromny łuk lśni jak
wielobarwny most na tle ciemnego nieba…Boże, jak pięknie!!!!! Krzyczę z
zachwytu! Kontrast kolorów jest naprawdę zdumiewający!
Zatrzymujemy się i wybiegamy aby delektować się tą mistyczna
chwilą…Spoglądamy na tęczę! Wszyscy jesteśmy oszołomieni jej pięknem, majestatem, siłą i
intensywnością barw!
Cóż za niezwykły prezent pod koniec dnia! Jedna z piękniejszych
chwil w moim życiu….:)
Po smutku zawsze przychodzi pocieszenie…!.
Na krótko zatrzymujemy się w XIV w! Kedainiai( KIEJDANY)…..
Miasto po raz pierwszy wymieniane w 1372 r. W XVI i XVII w. pod władaniem Radziwiłłów, w latach 1811–1863 własność rodu Hutten-Czapskich. W okresie reformacji do XX wieku ośrodek kalwinizmu.
20 października 1655 r. podpisano układ, który zawarli Radziwiłłowie (hetman litewski Janusz Radziwiłł i jego kuzyn koniuszy litewski Bogusław) z królem szwedzkim Karolem X Gustawem. Ów układ oddawał pod protekcję Szwecji całą Litwę i wraz z układem w Ujściu (wojewoda poznański Krzysztof Opaliński i wojewoda kaliski Andrzej Grudziński) przewidywał oddanie Rzeczypospolitej Szwecji. Plany te udaremniła skuteczna obrona Częstochowy przed Szwedami oraz powszechny "zryw" szlachty polskiej i chłopstwa przeciw skandynawskiemu najeźdźcy.
29 kwietnia 1831 w czasie powstania listopadowego miała miejsce bitwa pod Kiejdanami.
W mieście znajduje się muzeum regionalne. ( Wikipedia)
Stare miasto jest zachwycające!…w promieniach zachodzącego
słońca uliczki wydają się odrealnioną, senną zjawą…Zwiedzamy żydowską
dzielnicę, stary rynek i ulicą wzdłuż rzeki ,przez most, wyjeżdżamy z
miasta…Trudno w to uwierzyć, ale cały czas towarzyszy nam tęcza i rozciągnięty
nad nami złoto, purpurowy płaszcz ,utkany z chmur…Dawno nie widziałam czegoś
tak niezwykle pięknego!!! Fotografia nie oddaje w pełni tego co mogliśmy
zobaczyć….MYŚLĘ Z WDZIECZNOŚCIĄ O ARTYŚCIE, KTÓRY TO WSZYSTKO TAK CUDOWNIE
STWORZYŁ I NADAL CZYNI TAK WIELKIE I PIĘKNE RZECZY!!!!:)
Litwa jest piękna!
OdpowiedzUsuńLitwa jest magiczna
OdpowiedzUsuń