Labas Rytas!
Po ostatnim liście oberwałam nieco…porównano mnie do złego
ptaka, co swe gniazdo kala… :(
Nie było to moim zamiarem-zapewniam!
Samo porównanie mnie z ,,niebieskim ptakiem'', dosyć trafne i
udane, bo orłem rzeczywiście nigdy nie byłam i nie będę w żadnej dziedzinie…Ot fruwam sobie i też
niezbyt wysoko…Pokutować będę! O tak! i o tym już za chwilę!
Życie płynie swoim
odwiecznym rytmem…. Po wczorajszej śnieżycy, niebo zawstydzone i ciche….
Po dobrze przespanej nocy nastaje rześki ( dla niektórych )
poranek…
Z uwagi na niskie ciśnienie i ogólną ,,niesprawność
poranną’’, mój intelekt budzi się zawsze ostatni…,to znaczy,: ciało
teoretycznie już funkcjonuje, nogi i
ręce wykonują automatyczne i wyuczone zadania, ale proces rozumowania jest
zdecydowanie utrudniony.…Gdy jestem ,,ciężko ranna’’, z wyglądu przypominam
pijanego ślimaka lub wigilijnego karpia ,snuję się po domu, odbijam od sprzętów
i usiłuję sobie przypomnieć kim jestem i co robię w tym miejscu, na tej obcej
planecie ?!!
Po wypiciu aromatycznej kawy i włączeniu muzyki, powoli
odzyskuję kondycję! Już jest szansa, że za godzinkę lub dwie stanę się ponownie
istotą myślącą …,ale zawsze okupione jest to okrutnym wysiłkiem !
Każdego ranka uświadamiam sobie, że moje życie to walka. Bój
ze swoją słabością i ułomnością!
Jak cudownie, że
żyję, oddycham, poruszam się! Przecież to wcale nie jest oczywiste i nikt
nam nie zagwarantuje, że tak będzie zawsze!
Dziękuję Bogu za CUD ŻYCIA i zawstydzona swoim rozmemłaniem,
postanawiam nie zmarnować tego, co JEST MI DANE!
Kiedyś jakiś filozof chrześcijański napisał, że nowy dzień
jest jak NOWE, CZYSTE I PIĘKNE
UBRANIE….naszym zadaniem jest chodzić w tym ubraniu do wieczora i nie SPLAMIĆ
GO!
Mnie ten przykład trochę zasmuca ,bo budzi niezbyt miłe
wspomnienia z dzieciństwa….
Moja Mama była wówczas bardzo chora i leżała w szpitalu,(
jak pamiętacie, ja byłam najmłodsza z 4 dzieci,) miałam 5 lat i oddano mnie
,,na przechowanie ‘’do Babci.
Ponieważ Babcia, kojarzyła mi się z dyscypliną, czystością i
surowością, to pobyt u niej był dla mnie trudną sztuką przetrwania, a dla niej
zapewne też ogromnym stresem.
Ona bardzo się starała, aby niczego mi nie brakowało, była
troskliwa i opiekuńcza a ja ,,wyłam nocami’’, że chcę do dooomu, do Maaaamyyyy!
Miałam być uśmiechnięta, grzeczna i CZYSTA, miałam nie bałaganić,
nie włazić na trzepak z chłopakami-(bo to wstyd ,bo tak dziewczynki nie robią!)
i miałam …spacerować po podwórku w ślicznej, bladoróżowej sukience, białych
skarpetkach i sandałach. Babcia czesała mnie w dwa warkocze i wplatała moje
ulubione czerwone kokardy.
Podczas tego strojenia, spoglądałam na swoje odbicie w babcinej toaletce i marszcząc
czoło, nadziwić się nie mogłam ,jak szybko z rozczochranego trolla ,przemieniam
się w małą księżniczkę. Kochana Babcia napominała mnie: nie wierć się…nie płacz
i nie marszcz tak czoła, bo już ci tak zostanie! Jeśli chodzi o czoło, to miała
stuprocentową rację!....od tego codziennego dziwienia się otaczającym mnie
światem, bardzo szybko zrobiły mi się tam zmarszczki i wyobraźcie sobie, że… są
tam nadal! J
Wracając jednak do CZYSTEGO UBRANIA!
To właśnie był najboleśniejszy temat naszych rozmów.
Sukienka księżniczki, którą tak lubiła moja Babcia i jej
sąsiadki,( Mario, twoja wnuczka wygląda jak różowy motylek!) i ,w której ja
sama wyglądałam tak pięknie i czułam się zupełnie kimś innym niż byłam…te
bladoróżowe skrzydła motyla, wkrótce po wyjściu z domu,( zapewne za sprawą
jakiejś złej wróżki!!!) zamieniały się w brudną, wygniecioną szmatę! Przecież
ja tylko chwilkę bawiłam się w piasku, a na trzepaku to najwyżej dwa
fikołki….Babciu! ja nie wiem jak to się stało!!!!! już nie będę!- obiecywałam ,
wierząc święcie, że danego słowa dotrzymam! Jednak ani moje obietnice ani moja
wiara nic a nic nie pomagały. Każdy powrót z podwórka kończył się bolesnymi
wyrzutami i łzami.
Kiedyś nawet wpadłam na genialny pomysł, aby białe skarpetki
i sukieneczkę zdjąć i powiesić na gałęzi, a po zabawie nałożyć
ponownie…Niestety, plan mój okazał się katastrofą i wielkim skandalem!Następnego
dnia mogłam jedynie patrzeć przez okno, jak inne dzieci bawią się radośnie i
brudzą…i pokazują mi język!
Gdy przychodziły do Babci jej przyjaciółki, słyszałam jak po
cichu skarży się na mnie i narzeka, że dłużej z ,,takim dzieckiem’’ nie
wytrzyma…nie ma z nią spokoju, ani w dzień, ani w nocy! Zasiusiała mi nowa
pościel,płacze , krzyczy przez sen, zgrzyta zębami :( ,,już łatwiej byłoby chyba z chłopakiem niż z
tą małą beksą!’’
Biedna Babcia!
Szybko zrozumiałam, że i ja i Babcia chcemy dobrze i bardzo
się staramy! Jeśli ktoś jest tutaj winny to z pewnością ta okropna czysta i
wyprasowana, różowa sukienka!
Poprosiłam więc grzecznie bym mogła ubierać się w swoje
stare, podwórkowe ubrania, przywiezione z domu. Babcia spojrzała na mnie
zdumiona: ,,Jesteś u mnie i masz wyglądać JAK CZŁOWIEK, rozumiesz ?” ……..Dyskusje
były zbyteczne.
Dziś rozumiem, że zależało jej na opinii sąsiadek. Cóż by
powiedziały, gdybym wyglądała jak kloszard obok mojej czystej, pachnącej, eleganckiej
Babci? Po drugie, chciała mnie ucywilizować i nauczyć manier. Uważała, że
jestem małym dzikusem i nie potrafię się zachować. Pewnie miała dużo
racji,….niestety!.:(
Rozumiecie jednak teraz, dlaczego NIESKAZITELNIE CZYSTE
UBRANIE I JASNE SUKIENECZKI budzą we mnie lęk i poczucie zagrożenia?
W takim PRZEBRANIU czuję się zniewolona i ograniczona….W
ubraniu czy bez, chcemy być przede wszystkim… sobą!
Wyznam więc, szczerze, że jeśli chodzi o wygląd i stroje, to
rzadko wyglądam JAK CZŁOWIEK i z pewnością typowej księżniczki, nie
przypominam…(nad czym też czasem ubolewam, ale nic na to nie poradzę…L)
Mężczyźni jak wiecie KOCHAJĄ
KSIĘŻNICZKI , bo przy księżniczce, nawet świniopas może poczuć się
KSIĘCIEM.!
Zdecydowanie nie interesuje mnie jednak taki układ, bo
mężczyznę wolę jednak podziwiać i
szanować ,niż patrzeć na niego z litością.
Mam nadzieję, że dzisiejszego listu nie czytają mężczyźni
.Zdradzę więc moim znajomym Paniom pewną tajemnicę: Mężczyzna rodzi się
wojownikiem i rycerzem i każdy z nich ma szansę, aby zostać Księciem.
Każdy z nich w
dzieciństwie marzy o zabijaniu smoków i uwalnianiu Kopciuszków lub ratowaniu
Księżniczek.
Dlaczego więc tak wielu z nich porzuca te marzenia i
zamienia się w pluszowe misie ?
Może to my kobiety, mamy w tym swój udział?
Mieszkając jeszcze w Olsztynie, często widziałam w autobusie
,jak mama lub babcia sadzała swojego wnuka na fotelu, a sama stała obok z
siatami i tornistrem. Wnusio zajadał sobie pączka, gapiąc się w okno, a babunia
spoglądała na niego z dumą: jak pięknie jej wnuk, je tego pączka i jak pięknie
siedzi!!!… niczym król na tronie!
Jak synek dorasta i chciałby jednak zostać dzielnym
rycerzem, i jakąś księżniczkę ,,wyrwać’’ to mu zaraz mama ,babcia i dobre
ciocie wytłumaczą, że wcale nie warto, bo dziewczyny wokół są złe, okropne i tylko skrzywdzą ,,biednego
królewicza’’
Mamusie robią kanapki swoim DOROSŁYM synkom i przynoszą kapcie. Niech tylko zawsze
on ,synek ukochany, przy mamusi zostanie i niech mamusię wiecznie kocha....
Hmm….Jak i kiedy więc mogą nauczyć się młodzi mężczyźni, co
to znaczy być RYCERZEM?
Kobiety, które żyją w bardziej lub mniej szczęśliwym
związku, także swoim mężczyznom nie ułatwiają drogi do RYCERSTWA.
Zauważyłam, że podstawowy ,,problem’’ jaki mamy, my kobiety
XXI wieku to przeświadczenie, o naszej SILE I NIEZALEŻNOŚCI.
Teraz bajka o księżniczce i rycerzu, wygląda zwykle tak:
Przyjeżdża zdyszany rycerz na koniu i biegnie z oszczepem na ratunek, a widzi,
że DUMNA I DZIELNA księżniczka już
smocze głowy obcięła i na rożnie przypieka, papierosa skręca i przez
zęby cedzi: no toś się pośpieszył ciamajdo!JA SAMA GADZINĘ ZABIŁAM!
On głowę spuszcza, oszczep wyrzuca i kurcząc się w sobie,pyta: ,,a obiadek ,o
której będzie?’’
Sprytna i Mądra księżniczka jednocześnie, SILNA JEST ( dla
siebie)i SŁABA( dla niego) !
Na Rycerza cierpliwie poczeka i pozwoli mu smoka zgładzić!
Gdy on dumny i niezwyciężony,to ona mu ręce na szyję zarzuci i krzyknie z podziwem-CO JA BYM BEZ CIEBIE?????
Jak się domyślacie, nie chodzi tu o szczegóły, lecz o
całokształt!
(Czasem smokiem jest przepalona żarówka,cieknący kran lub zepsuta spłuczka....:))
Mężczyzna z natury jest wojowniczy i silny, chce być silny i będzie silny, o ile…
kobieta mu na to pozwoli.!
To samo z jego
mądrością, zaradnością i troskliwością……
Oczywiście, podobnie i każda kobieta rodzi się księżniczką i
będzie nią, o ile spotka Rycerza, który w niej… Księżniczkę rozpozna !
Jeśli on jej patrząc w oczy wyzna,że nie zna cudowniejszej od niej istoty,to jej natychmiast skrzydła wyrosną i unosić się będzie odtąd nad ziemią,nawet jeśli akurat walczy z nadwagą... :) Czasem tylko sfrunie na chwilę by mu gorącej herbaty zaparzyć, lub upiec ulubione ciasteczko! :)
Cóż...Znam wiele cudownych Księżniczek, które myślały ,że spotkały
Księcia ,a on okazał się (?)zwykłym Świniopasem…ale znam też Rycerzy, którzy
myśleli, że uratowali Księżniczki, a te okazały się (?) …Smoczycami!
Może byli tacy od początku, a może... zmienili się z naszej
winy?
Życie jest szalenie
skomplikowane i nawet bajki nie zawsze kończą się szczęśliwie!
ŻYCIE WE DWOJE TO PODWÓJNA KOMPLIKACJA!!!!
Ile czasem trzeba mądrości, cierpliwości , taktu i
dyplomacji, aby nawet w złości…powiedzieć coś budującego a nie powiedzieć tego
co rujnuje i niszczy….
Trudne? Jasne, że trudne…..z własnego doświadczenia wiem, że
szansą na zwycięstwo ze SMOKIEM jest tylko wspólne działanie. Dzielny Rycerz
walczy , a Księżniczka wspiera go i opatruje rany!
Czasem Książę lub Księżniczka ,zmęczeni poszukiwaniami lub
rozczarowani życiowymi wyborami postanawiają być sami. Tak też bywa…Nie muszą
jednak być SAMOTNI? Mają więcej czasu na spotkania z Przyjaciółmi, na
rozwijanie swoich pasji i talentów, na czytanie, malowanie, wędrowanie
itp….Jedna z moich znajomych tak właśnie żyje od lat i bardzo sobie swoją
sytuację chwali…
Inni są w rozterce….Lepiej być razem czy osobno???
Pewien młody człowiek ,pełen wątpliwości i lęku spytał
Rabina czy powinien się żenić.?
COKOLWIEK ZROBISZ, BĘDZIESZ ŻAŁOWAĆ!- odpowiedział mu mądry
Rabin.
Z kimkolwiek żyjemy, z kimkolwiek jesteśmy-zawsze też przede
wszystkim jesteśmy z samym sobą !.
Trzeba więc chyba najpierw poznać, zrozumieć i polubić
siebie.!
Gdy wiemy co jest dla nas ważne i dlaczego, to łatwiej
zaakceptujemy, że ten drugi człowiek też ma swoje plany, cele i pragnienia.
Cudownie, gdy priorytety są podobne…To bardzo ułatwia
porozumienie…ale cała reszta, to suwerenność i bogactwo partnera.
Gdybyśmy tylko zechcieli mniej pracować nad innymi, a więcej
nad sobą??? J
Temat ,który dziś poruszam ,wiąże się z dzisiejszą datą:
zarówno w Polsce, jak i na Litwie, ŚRODA
POPIELCOWA.
Jeszcze wczoraj cała Litwa pachniała BLINAMI!
Taka jest tutaj tradycja, ma to symbolizować przepędzanie
zimy i początek postu.
Wesołość spotyka się z powagą. Stare ludowe i pogańskie
tradycje, splatają się z chrześcijaństwem. Wczoraj jadłam wspaniałe, tłuste
bliny z jeszcze tłustszą litewską śmietaną i wędzonym łososiem….Potem wracając ośnieżoną
drogą do domu, spotkałam dwie dziewczynki zabawnie przebrane i umalowane, które
chodzą od domu do domu, śpiewają wesołe przyśpiewki i zbierają do koszyczków
pieniądze lub słodycze.
Dzisiaj już po blinach unosi się tylko kuszący zapach a
rzeczywistością jest POKUTA I SKRUCHA!
Ja także postanowiłam zrobić rachunek sumienia….
Robię to przed każdym Szabatem, ale jeszcze raz na pewno nie
zaszkodzi!:)
Uff….choć tak bardzo się staram, to wyniki wciąż poniżej
średniej!… Szansa na niebo znikoma!....uczynki, myśli, zaniedbania…ach, moja
sukieneczka znowu cała w piachu!
Cała nadzieja w
Dobroci i Miłosierdziu tego, który zatroszczył się nawet o skrzydła
motyla! :)
OBY POMAGAŁ NAM
ODRODZAĆ SIĘ Z POPIOŁÓW, KAŻDEGO DNIA NA NOWO!
Pozdrawiam serdecznie!
…. a dziś szczególnie Dzielnych Rycerzy i Cudowne
Księżniczki w Polsce i na Litwie!!!!!
PS…List rozpoczęłam rankiem…(.potem zwabiły mnie farby i
płótno…)..a kończę po południu! Stąd moje poranne powitanie o godzinie 14,
zapewne nieco Was zdziwiło?
J
Witam, trafiłam tu zawiłymi ścieżkami, a skusiło mnie Kowno. Byłam w tym mieście zaledwie kilka razy po kilka godzin, ale starczyło by się nim zachwycić i zauroczyć. Mam nadzieję, że wiosną również je odwiedzę. Pozdrawiam z mokrego Olsztyna :-)
OdpowiedzUsuńJa byc mezczyzna i ja przeczytac ten tekst - mnie nie byc przykro :)bo ja zabic wiele,wiele smokow i uwolnic tyle samo ksiezniczek - teraz nie byc pluszakiem.
OdpowiedzUsuń