kilka dni temu po długiej i bardzo uciążliwej podróży powróciłam z Ukrainy.Wraz z grupą kowieńskich artystów spędziłam prawie 2 tygodnie we wsi Izabilno na Krymie. Szukaliśmy śladów Ciurlonisa -to właśnie jemu dedykowany był nasz plener.
fot: obraz Ciurlonisa pt: morze-Sonata Andante
Mikalojus Konstantinas Čiurlionis (pol. Mikołaj Konstanty Czurlanis, ur. 22 września 1875 w Oranach, zm. 10 kwietnia 1911 w Pustelniku (Marki) koło Warszawy) – litewski kompozytor, malarz i grafik. Najwybitniejsza postać w kulturze litewskiej przełomu XIX i XX wieku.
Do Ciurlonisa jeszcze powrócę.....
Malowaliśmy,rysowaliśmy i fotografowaliśmy,ale też podróżowaliśmy,zwiedzając okolice.
Moim przyjaciołom obiecałam,że po powrocie wszystko dokładnie im opiszę na tym blogu. No cóż .-wszystkiego opisać sie nie da( bo to materiał na książkę! ;) ) ale postanowiłam utrwalić na piśmie chociaż niektóre wspomnienia i przeżycia. Dziś część pierwsza.Nie będzie ani alfabetycznie ,ani całkiem logicznie....Zapraszam jednak serdecznie do lektury:
KOLOR kiedy myślę o Ukrainie-najpierw widzę wszechobecny
błękit…Ten kolor zdecydowanie dominuje i widoczny jest na ścianach domów,
cerkwi, na oknach, płotach, rurach, budkach, szopach, ubraniu ,ręcznikach,
pościeli, ceramice i samochodach.
Czasem blady i delikatny, czasem głęboki i nasycony, ale najwidoczniej kochany przez Ukraińców ,bo widać go absolutnie WSZĘDZIE!!!! Jest w tym też jakaś polityczna i ideologiczna konsekwencja ,wszak błękit jest obecny także na ukraińskiej fladze!
Czasem blady i delikatny, czasem głęboki i nasycony, ale najwidoczniej kochany przez Ukraińców ,bo widać go absolutnie WSZĘDZIE!!!! Jest w tym też jakaś polityczna i ideologiczna konsekwencja ,wszak błękit jest obecny także na ukraińskiej fladze!
,,…Kolor
błękitny , nawiązujący do barwy nieba,
interpretowano jako symbol pokoju, a żółty, kolor zboża,
jako symbol bogactwa ziemi.
Barwy
państwowe Ukrainy pochodzą z herbu Księstwa Halicko-Wołyńskiego, w którym
żółty lew umieszczony był na ciemnoniebieskiej
tarczy. Pod żółto-niebieskim sztandarem z wizerunkiem lwa wspinającego się na
skałę, walczył pułk ziemi lwowskiej w bitwie pod Grunwaldem.
Flaga Księstwa
Ruskiego, istniejącego przez rok w latach 1658-1659, przedstawiała
prostokątny płat tkaniny o barwach żółtych i niebieskich,
zakończony dwoma trójkątnymi językami. W połowie wysokości flagi umieszczono czerwony krzyż kawalerski zza którego świecą
promienie słoneczne.
Istnieje
również niepotwierdzona teoria, że żółto-niebieską flagę przywiózł na Ruś
książę Władysław Opolczyk, który pod koniec XIV wieku był namiestnikiem na Rusi
Halickiej. Faktem jest, że barwami Opola również są niebieski i żółty (a
właściwie żółty i niebieski, gdyż kolejność barw jest odwrotna niż współczesna
flaga ukraińska)[1].
Kiedy
w XIX wieku dążono do odrodzenia narodowego,
działacze ukraińscy przyjęli niebieski i żółty za swoje barwy, ale w
nieustalonej kolejności.
Oficjalnie
błękitno-żółtą flagę zatwierdzono w 1918 roku.
W 1949 roku
emigracyjna Ukraińska Rada
Narodowa zdecydowała, że flaga
Ukrainy będzie tradycyjnie złożona z barwy niebieskiej i żółtej, a u góry
będzie kolor niebieski. Po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę powstał
problem, jaką flagę ma przyjąć nowo powstałe państwo – spora część społeczeństwa nadal
uważała, że niebiesko-żółta flaga i trójząb zostały skompromitowane przez UPA.
Przeważył jednak pogląd, że symbol ten ma historię dłuższą, niż historia UPA
oraz ponadczasową, ogólnoludzką interpretację i ostatecznie 28 stycznia 1992 roku
powrócono do niebiesko-żółtego sztandaru….’’
Jeśli już wspomniałam o fladze, warto chyba dodać, że hymn
ukraiński zaczyna się od słów:…,,jeszcze Ukraina nie zginęła! ‘’
Zdaniem Feliksa Konecznego ,
pierwowzorem dla tekstu były właśnie słowa …Mazurka Dąbrowskiego! Nie wiem co
Ukraińcy myślą na ten temat, ale fakt, że oba hymny i polski i ukraiński
zaczynają się tak samo !
WINA,WINA,WINA DAJCIE !!!
krymskie wina…hmm…W każdej miejscowości na Krymie są specjalne sklepy z lokalnymi winami. Leżą sobie spokojnie w sporych dębowych beczkach i czekają na smakoszy . Wybór jest ogromny i trudno podjąć decyzję-zwłaszcza ,że to wino ma specyficzny smak i krymski chardonnay czy cabernet bardzo się różni od tych, które do tej pory degustowałam w innych krajach. J Na szczęście w sklepach można zwykle spróbować łyk wina ,lub kupić tylko100 g na wynos, aby np. ze
szklanką w dłoni pospacerować po bulwarze czy usiąść na plaży .Tutaj za ,,picie
alkoholu w miejscach publicznych’’ nikt nikogo nie ściga. Spróbowałam więc tych
krymskich win– (w celach naukowych oczywiście! )- całkiem sporo, a jednak nie
zostałam ich fanką…te wytrawne są zwykle cierpkie i kwaśne ,jakby zmieszane z
odrobiną octu ,a te słodkie przypominają syrop gronowy. Jedynym wyjątkiem było
kilkuletnie czerwone i młode różowe Porto ,które miało naprawdę interesujący
porzeczkowy aromat i łagodny ,ale przyjemny smak. Niespodzianką okazało się też
półwytrawne czerwone wino koszerne AGADA
–było naprawdę znakomite! Tak mi się spodobało, że na pamiątkę zabrałam…pustą
butelkę.
krymskie wina…hmm…W każdej miejscowości na Krymie są specjalne sklepy z lokalnymi winami. Leżą sobie spokojnie w sporych dębowych beczkach i czekają na smakoszy . Wybór jest ogromny i trudno podjąć decyzję-zwłaszcza ,że to wino ma specyficzny smak i krymski chardonnay czy cabernet bardzo się różni od tych, które do tej pory degustowałam w innych krajach. J Na szczęście w sklepach można zwykle spróbować łyk wina ,lub kupić tylko
Winogrona hoduje tu chyba każdy porządny gospodarz. Długie
pędy pną się po specjalnych stelażach tworząc cieniste altany, które latem dają
upragniony cień…. Jesienią dojrzałe, apetyczne złociste lub purpurowe grona
wiszą nad wejściem do domu, tylko wyciągnąć rękę i jeść…ach!
Ponoć zima na
Krymie trwa maksimum…. 2 miesiące a lata są zwykle bardzo upalne i męczące.
Turyści dysząc ciężko, smażą się wówczas na plażach popijając chłodne drinki, a mieszkańcy Krymu pracują od świtu do nocy wyczekując z tęsknotą zachodu słońca.
Turyści dysząc ciężko, smażą się wówczas na plażach popijając chłodne drinki, a mieszkańcy Krymu pracują od świtu do nocy wyczekując z tęsknotą zachodu słońca.
Jesienią jest spokojniej i trochę chłodniej. Nareszcie jest
czym oddychać - mówią tutejsi
mieszkańcy. W lesie i na górskich polanach rumienią się ogromne krzewy głogu ( liczne
odmiany: czerwone, żółte, pomarańczowe i czarne) i dzikiej róży. Dojrzewa tarnina, dereń i
berberys. Nic się nie zmarnuje-wystarczy i dla ludzi i dla kóz i ptaków :)
Teraz w ogrodach
dojrzewają figi i pomarańczowe, miodowe
persymony, a domowych piwniczkach fermentują domowe wina –(moim zdaniem
znacznie lepsze od tych kupowanych w sklepach ) i sączy się znakomity krymski
bimber, pędzony najczęściej także na winogronach!.
Próbowałam domowych
(min.60 % !!! ) nalewek z kiziłu ( derenia) ,głogu, szipownika (dzikiej
róży) z krymskich ziół i jeżowiczki ( jeżyna)…Cóż można powiedzieć? po prostu:
DOSKONAŁE! Każdy ma tu swoje własne przepisy i tajemne receptury a przy każdej
wizycie ,nawet niespodziewanych gości- stół zapełnia się miejscowymi
przysmakami!........
ciąg dalszy niebawem!!!!
więcej fotografii zobaczycie na : https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10201312036895895.1073741889.1021999406&type=1&l=11de78e4be
ciąg dalszy niebawem!!!!
więcej fotografii zobaczycie na : https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10201312036895895.1073741889.1021999406&type=1&l=11de78e4be
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz