Znowu robię listę na kartce…znowu się pakuję. Walizka sapie
radośnie- taki jej los i powołanie. Tylko
pełna i wypchana czuje się spełniona. Ma ze mną naprawdę udane życie i prawie
wcale nie leży samotnie na półce. Dobrze ją traktuję i tylko od czasu upycham
kolanem-często wietrzę i wyprowadzam na spacer.
Czy stercząc żałośnie na wyprzedaży w Gdańsku ,odrapana i z
,,widoczną wadą fabryczną’’ mogła przewidzieć , że takie ją czeka szczęście?! J))
Pojutrze czeka ją prawdziwa wyprawa. Aby dodać nam obojgu
odwagi wymyśliłam nawet ideologiczno-optymistyczne hasło: WOLĘ KRYM NIŻ RZYM
!!!! trzeba tylko w to uwierzyć ,a
będzie wspaniale! Pojedziemy więc radośnie!!!! Celnicy będą serdeczni i mili,
drogi załatane, ukraińscy policjanci troskliwi i uczciwi ,pogoda słoneczna,
samochód sprawny a 2 dni podróży w ciasnym busie , lecz w doborowym
towarzystwie będą wprost fantastyczne!!!! WIERZĘ W TO-WIERZĘ!!!! Zwłaszcza ,że
jeden z punktów-doborowe 6 osobowe towarzystwo
- jest rzeczywiście zagwarantowany.!
Po co ty na te Ukrainę jedziesz dziecko?! …Na plener mamo!
To w domu malować nie możesz?!!
Dobre pytanie! Mama jest niezawodna.
Jasne ,że wolałabym pojechać na plener do Izraela albo do Argentyny mamo! ,ale przecież martwiłabyś się jeszcze bardziej ,prawda? ..
Farby spakować trzeba i płótna…To najważniejsze! Tam gdzie
jedziemy nie ma możliwości zrobienia takich zakupów…a po drodze nie będzie
czasu ,aby zajeżdżać do miasta…Jest jesień…dzień krótki a droga bardzo długa i
nie wstydźmy się tego słowa- odrobinę niebezpieczna…Jednak jadę-jasne, że jadę
: mamo to nie wojna to wycieczka- jadę aby malować a nie walczyć-uspokajam nas
obie. Farby więc najważniejsze ! J zestaw komandosa- wiadomo o co chodzi- też jednak
zabiorę!
Ubrania to sprawa drugorzędna…ale coś ciepłego koniecznie-
nie lubię marznąć…a kto lubi? :P Wepchnę do walizki polara i czapkę. Podobno
tam o tej porze roku jeszcze MOŻE BYĆ piękna pogoda!...i BĘDZIE-tak czuję! TAK
CHCĘ! J))
NO OSTATECZNIE -herbatę pij! …..Tak, nie chciałabym przecież
wpaść w kolejny nałóg-mam już ich kilkanaście…Wystarczy! ;)
Ubezpieczenie wykup, pieniądze wymień, zapas jedzenia weź,
wygodne buty i zapałki-radzą znajomi. Zapałki zawsze biorę i nóż i CZEKOLADĘ i
.. mocny sznurek –już raz uratował nam życie w Szwajcarii !!! J
Zaraz rozłożę sobie na stole mapę Ukrainy-prezent od
Wieśka-serdecznego Przyjaciela z Olsztyna- i zrobię ,,wstępne rozpoznanie’’!
Kilka lat temu byłam już na Krymie…w Jałcie…To były wczasy
połączone z programem edukacyjnym dla żydowskich dzieci ze Lwowa i Łucka…ja prowadziłam
warsztaty plastyczne…Podróż była wówczas straszna ,ale tam na miejscu niezapomniany,
wspaniały i błogosławiony czas…kochane, serdeczne dzieciaki…jakież piękne i
wzruszające wspomnienia ! <3 ….Nie mam teraz czasu aby opisywać tamte
chwile…ale cieszę się ,że jadę znowu na Ukrainę…Cieszę się i jestem bardzo
podniecona…Nowa podróż…nowe miejsce….nowi
ludzie…spotkania…rozmowy…wzruszenia….inspiracje…a potem –mam nadzieję- nowe
obrazy!
Życzcie więc nam wszystkim szczęśliwej podróży i dobrego
malowania !
Daj Boże by spełniły się wszystkie nasze dobre życzenia J
DO ZOBACZENIA PO POWROCIE!
Hej Ewuś, pewnie nawet nie wiesz, że ja to ja... =*_*=
OdpowiedzUsuń...tu Agnieszka...z zajęć z malarstwa z Tobą, w MOKu,które wspominam czesto i brakuje mi ich bardzo...głównie brakuje Ciebie, tego ciepła, tych kolorów..., których szukam wciąż. ..
Pewnie trafisz na mój profil, cóż. .., odreagowuję chyba czasy dzieciństwa w chorych czasach, ...a może też brak córki, stąd te lalki. To też jakaś forma sztuki, artterapii...
Pozdrawiam serdecznie, życzę spokojnej i owocnej plenerowej wyprawy.
Agnieszka
Agnieszko! serdecznie Cie pozdrawiam-dopiero dzis czytam Twoj wpis!Ja takze tęsnię naprawde za TOBĄ i WAMI WSZYSTKIMI tesknie za NASZYMI zajeciami w MOK-u....ech!!!! Buziaki i do zobaczenia moze kiedys w Olsztynie! <3
Usuń