Wracam do Kaunas.. (
tak WRACAM ) …. po bardzo krótkiej i intensywnej wizycie w Polsce…Po
wystawie w olsztyńskiej filharmonii ,wracają też moje obrazy…między kilkoma
innymi ,obraz ,który zatytułowałam ,,Ziemia Obiecana’’….Skłania mnie to do
kilku ,nie zawsze wesołych refleksji…Po pierwsze – prace niby pochwalone i
dobrze przyjęte-ale nikt nie chciał ich przygarnąć i kupić bo …źle namalowane???…brzydkie???? smutne????
.Nie mam pojęcia L
…wypadałoby wpaść w depresje lub chociaż obciąć sobie ucho…...ponieważ nie
sprzedałam żadnej pracy-to oznacza to, tyle co oznacza….nie ma pieniędzy, konto już puste, będzie trudno….
ale wciąż pozostają mi przecież…WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ …no i mimo wszystko,
czuję się nieźle…bo wiosna ,bo maj, bo bocian na mojej mazurskiej chacie
gniazdo buduje …
bo błękitne niebo,…a głupiemu to … zupełnie wystarcza…J
Refleksja kolejna…..Ziemia Obiecana, wędruje ze mną.. czy
też to ja z nią wędruję!!!!????,, Tam skarb Twój gdzie serce Twoje ‘’…???
...ach, serce moje gdzie jesteś?! W Polsce, na Litwie.. czy
w Izraelu ???? <3
Tłuczesz się od świtu do nocy…niestrudzone i naiwne…czasem
zupełnie bez sensu.. czasem na przekór…czasem od niechcenia…w zachwycie i
bólu…a jednak…!
Czasem wydaje mi się
nawet, że mnie wcale nie słucha…że komuś innemu rytmicznie muzykuje i z
oddaniem dźwięczy…
,,Niech mi pani namaluje wesoły obraz i żeby mnie zawsze
rozweselał….’’
Prosi uprzejmie kobieta…ba…cóż odpisać?
Sama o to moje obrazy nieustannie proszę, by zechciały być
takie i farby namawiam i pędzel grzeję w dłoni…..ale nie zawsze chcą proszę
Pani…bo z nimi tak samo jak z sercem…żyją jak zechcą…raz błękitne raz
purpurowe…J
Ach…gdyby mój Tata mógł te bociany zobaczyć…ależ byłby
szczęśliwy!
Nie wiem czy bociany dolatują tak wysoko..? hmm….
A motyle???
Jaką radość sprawia mi widok jednego przebudzonego
wiosną motyla !?…
WIĘC JEDNAK ŻYJESZ???? Patrzę na niego zdumiona…Wokół smutne
szczątki jego braci i sióstr…a ON PRZETRWAŁ!?J
Nie dowierzam i on nie dowierza ,,, drży z podniecenia… niecierpliwie
próbuje rozbić grubą szybę ….prostuje zmęczone skrzydła i wyfruwa wprost ku
słońcu, gdy uchylam okno…Kolorowy, wolny, szczęśliwy!!!!!!! <3
Po powrocie do Kaunas.. drzwi otwieram z poczuciem ulgi i
nawet ściany cieszą się na mój widok…i moje obrazy…a najbardziej to chyba młode
pomidory i bazylia i lilia na parapecie… J
DAJ NAM PIIIIĆ!!!!!
–wołają od progu…. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz