LABAS VAKARAS !
Jestem!!!!
…obudziłam się ze snu zimowego….powoli wracam do
równowagi….śnieg stopniał….słońce świeci…kwiatki kwitną pod mym oknem…ach, jak
bardzo chce się żyć!!!!!!….Hmm,…cóż,... jeśli mam być uczciwa ,to muszę
przyznać iż w zasadzie zawsze chce mi się żyć, ale wiosną dociera to do mnie ze
zdwojoną mocą!!!!! Co prawda po zimie jestem wypłowiała jak stary koc i
sino-blada jak dno wanny, ale nie tracę nadziei, że po kilku wyprawach za
miasto, lub intensywnej pracy w przydomowym ogródku-nie tylko moja dusza, ale i
ciało rozświetli się i wypełni radosną
energią i mocą!
Póki co dopieszczam
swoje serce ,wsłuchując się w śpiew ptaków ,sadząc kwiatki i piekąc szarlotki z
czerwonych jabłek ,które zebrane jesienią ,wciąż w świetnym stanie wylegują się
w piwnicy…J
Okazuje się, że ta zimna, wilgotna piwnica ma też swoje dobre strony!!!!
……….
Kilka dni temu byłam cały tydzień w Polsce….
Wraz z kilkoma znakomitymi litewskimi artystami i moją rosyjską koleżanką z Warszawy ,Katią , mieliśmy wspólną ,poplenerową wystawę, najpierw w Centrum Litewskiej Kultury przy Ambasadzie Litewskiej w
Warszawie ,a potem w Olsztyńskiej Filharmonii. O samym plenerze poświęconym
pamięci wybitnego litewskiego malarza Ananasa Samuolisa, pisałam już dawniej a
o wystawie w Warszawie także.
Wystawa w Olsztynie ,tym razem świetnie wyeksponowana przez
Wieśka Wachowskiego ,była dla mnie okazją aby odwiedzić miasto,( w którym
mieszkałam przez ostatnie kilkanaście lat ) i spotkać się z Przyjaciółmi….Miło
było zobaczyć znajome twarze….pogadać, powspominać, uścisnąć serdecznie miłych
ludzi, porozmawiać chwilkę ,lub choćby
przesłać kilka uśmiechów…Zawsze brakuje czasu, zawsze pospiesznie…zawsze za
mało…za krótko…zawsze …niedosyt…L
Z Olsztyna pomknęłam na kilka dni do Gdańska, długo
oczekiwane spotkanie z Córką <3!!!…chciałoby się zostać dłużej., ale ona
zapracowana, zabiegana, żyje
dynamicznie…a ja wolny ptak…więc .znów w drogę….krótka –zawsze za
krótka! -wizyta u Mamy (,,… A TY ZNOWU DZIECKO WYJEŻDŻASZ?????!!!!...’’)
i czas wracać…
LITWA WITA MNIE SŁONECZNIE!!!!. :) <3
Okazuje się, że w ciągu tygodnia nastąpiło wreszcie
upragnione ,,GLOBALNE OCIEPLENIE’’ !
nooo, przynajmniej takie odnoszę wrażenie!
Gruby wełniany, podwójnie zszyty koc, który chronił drzwi
wejściowe przed mrozem, można nareszcie wytrzepać i wynieść do garażu z naiwną
nadzieją, że nigdy już nie będzie potrzebny! J)))Można wygrabić ogród
i przyglądać się pęczniejącym pączkom wiśni! Można nawet zamienić się w nornicę
i przeorać ogródek, wyrzucić zeszłoroczne suche pędy, posiać rzodkiewkę i
rucolę , odsłonić pnącą różę i przytulić
nos do rozkwitających fiołków…
Świętuję, cieszę się i śpiewam bo wiosna…bo słońce….bo udało
mi się w Polsce sprzedać kilka biżuteryjnych drobiazgów, kilka małych szkiców i
za otrzymane pieniądze kupić nowe farby.!!!! Hurrraaa!!!! MOGĘ ZNOWU
MALOWAĆ!!!!!
Mam mnóstwo pomysłów na nowe prace, kilka zamówień i ogromną
wiarę w to, że moja twórczość ma sens…( .NAWET JEŚLI TYLKO DLA MNIE I DLA KILKU
OSÓB J)))…).
,,…Masz jeszcze jakieś marzenia,???...” spytała koleżanka w
Olsztynie…Do kogo to pytanie!?
Marzeniami to ja mogłabym
obdzielić setki ludzi…to przecież moja specjalność! J)) ….FABRYKA MARZEŃ –TO
MÓJ NAJBARDZIEJ UDANY BIZNES! J)))
Marzę o wielu rzeczach,…ale nie wszystkie są ,,na sprzedaż’’
….o niektórych wstydziłabym się pisać…zbyt osobiste…infantylne…ale…marzę np. o
kupnie dobrego aparatu fotograficznego…ale biorąc pod uwagę moje ,,zarobki’’ to
oczywiście czysta mrzonka….
nic to!!!!
Wszak MARZENIA USKRZYDLAJĄ I UBARWIAJĄ SZARĄ (?) CODZIENNOŚĆ!
MARZĘ SOBIE… I INNYM….:)
Czasem zupełnie niespodziewanie marzenia potrafią zamienić
się w rzeczywistość….To mi się zdarzyło już wiele razy! J
A jeśli już popadłam w tak refleksyjny nastrój….
……..
MARZENIE : Dla Litwy i Polski marzę przede wszystkim o
normalności…o mądrych i uczciwych politykach, o perspektywach pracy i dobrych
zarobkach dla młodych, zdolnych ludzi, którzy zamiast emigrować, zostaliby w
kraju….o takich emeryturach , że starzy ludzie nie musieliby się więcej obawiać
,że nie starczy im na lekarstwa…ciepłe buty czy opał i nie zamarzną we własnych
domach…
PROBLEM: Litwini boją
się , że gdy tylko wejdzie nowe prawo o sprzedaży gruntów-to bogaci ludzie z
zachodu i …wschodu rozkupią to co się da, a Litwini zostaną narodem pozbawionym
własnej ziemi….Mnie osobiście ta
perspektywa też przeraża, zwłaszcza ,że dla wielu biednych, starych ludzi
sprzedaż gospodarstwa będzie jedyną szansą na przetrwanie. ….Domyślam się, że w
Polsce ten temat też wzbudza ogromne emocje, ale tu na Litwie, która jak
widzicie na mapie, jest naprawdę maleńkim krajem –to temat szczególnie bolesny
i dramatyczny. Jako Polka mieszkająca na Litwie i coraz bardziej związana
emocjonalnie z jej mieszkańcami-jestem przeciwna temu projektowi!!!! L
…nooo chyba, że jakąś małą ,starą ,zapomnianą chatę i hektar
ziemi kupiłby pewien mądry i utalentowany artysta z Polski i żyłby tutaj z rodziną wśród
zielonych wzgórz, spoglądał na leniwie płynącą w dolinie rzekę , malował obrazy, żył w przyjaźni z litewskimi sąsiadami,
pielęgnował stare jabłonie <3 …
wieczorami popijał domowe nalewki i słuchał uważnie niezwykłych opowieści starych
żmudzinów ….
…
Rozmawiałam z wieloma Litwinami na ten temat…Większość z
nich nie ma złudzeń…,,...ziemię kupią ci ,którzy mają pieniądze…duże pieniądze
…ale kupią nie tyle stare chaty i
umierające sady, ale najlepsze żyzne ziemie i działki ,które przyniosą im
ogromny zysk w przyszłości….Czy ci ludzie będą chcieli tutaj zamieszkać!!!???
Chyba nie….o wiele wygodniej żyje się przecież na zachodzie….Za jakiś czas więc to Litwini będą pewnie zmuszeni odkupić swoją ziemię za ogromne pieniądze…ale kogo
będzie na to stać????? …".
J
A O CZYM MARZĄ SAMI LITWINI???? …o tym następnym razem….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz