na Litwę ,nad NIEMEN wróciłam ZNAD NIEMNA!...
Jeszcze niedawno przechadzałam się ulicami Grodna,tak jak Eliza Orzeszkowa,autorka tej słynnej powieści...patrzyłam na jej pomnik,słuchałam opowiesci o niej i o tym jak bardzo tam była kochana i przez Białorusinów i przez Polaków i Rosjan i Żydów....
Dziś już siedzę przy mym dębowym stoliku w Kaunas,a za oknem rozkwitają dumne,różowe peonie...Słońce gdzieś
za chmurami...nadchodzi wieczór....
2 TYGODNIE TEMU NAPISAŁAM…..
,,….Samej jeszcze trudno mi w to uwierzyć, ale jestem na
Białorusi….na ziemi moich przodków….Wzruszenie radość i …spokój…Jestem w
domu…Drzewa, obłoki, szmer rzeki…wszystko wydaje się dziwnie znajome…Ludzie
otwarci i serdeczni…DZIEŃ DOBRY! DOBRYJ DZIEŃ! Jesteś z Polski???? witaj,
witaj!!! Spotkani przypadkowo ludzie opowiadają mi swoją historię, zapraszają
do swoich domów…Tyle wrażeń i tyle opowieści…jak to wszystko zapisać i
utrwalić, skoro nawet zapamiętać będzie trudno…Trudno zapamiętać??? oj chyba
nie, twarze ,uśmiechy, dźwięki, zapachy kotłują się w mojej głowie i nawet nocą
powracają we śnie…Nigdy nie pozwolą zapomnieć…rozgościły się w moim sercu i
duszy, domagają się wiersza, pieśni, obrazu…
Białoruś.. Białoruś…najpierw jednak nie biel lecz zieleń i
błękit! Drzewa, łąki, pola o tej porze roku soczysto zielone i aksamitne…a ponad polami błękit nieba, który schodzi po słonecznej drabinie i
przytula się do drewnianych domów, płotów i okiennic a potem kąpie się w
pobliskiej rzece…NIEBIESKO, BŁĘKITNIE, SZAFIROWO…!
Wydaje mi się, że nawet kotom i psom sierść zbłękitniała…
Piję zimny kefir, spoglądam na nurt Tatarki, która wije się
nieopodal i marzę o …błękitnych migdałach! J
W stronę białoruskiej granicy jechaliśmy z mieszanymi
uczuciami. Niektórzy opowiadali mrożące krew w żyłach historie o różnych
nieoczekiwanych problemach związanych z niechęcią i opieszałością celników….
Mieliśmy ze sobą b dużo bagażu, płócien, farb i innych rupieci potrzebnych na
plenerze, więc drżeliśmy na myśl o rozpakowywaniu tego wszystkiego i
szczegółowej kontroli, która potrwałaby pewnie kilka godzin.! Na granicy
wszystko przebiegło jednak lepiej i sprawniej niż myśleliśmy! Mieliśmy znowu
dużo szczęścia i dzięki pomocy Pani Konsul z Litwy, bardzo szybko i
sympatycznie nas odprawiono!
Wkrótce byliśmy więc w Grodnie, gdzie czekali już na nas
organizatorzy pleneru. Serdecznie powitali nas Aleksander i Irina Silvanowicz.
Wraz z nimi udaliśmy się do KAROLINA, gdzie przez dwa tygodnie mamy mieszkać i
wspólnie tworzyć.
Miejsce pleneru jest absolutnie niezwykłe-Stary folwark,
dawna posiadłość Tyzenhausów, wskrzeszony z ruin i pieczołowicie remontowany przez nowych właścicieli , cudownych ludzi- Pawła i Natalię Klimuk. :)
Czujemy się tutaj wręcz komfortowo. Mieszkamy w nadzwyczajnym
miejscu, w świetnych warunkach, w pięknym otoczeniu, otoczeni przyrodą,
zabytkami i serdecznością gospodarzy.
Pierwszego dnia miałam nawet obawy czy nie ogarnie mnie
jakieś bezgraniczne lenistwo i czy będę w stanie tutaj cokolwiek stworzyć????:)
Grupa artystów ,która przyjechała tu z Litwy, Polski, Rosji
i Białorusi to otwarci, serdeczni i pogodni ludzie, z którymi dobrze i miło nie
tylko tworzyć, ale i spędzać wolny czas!
Jeśli nie malujemy i nie rzeźbimy to rozmawiamy,
dyskutujemy, śmiejemy się lub śpiewamy. Język nie stanowi problemu ani bariery,
słychać litewski, polski, rosyjski i białoruski….
Spotykamy się na posiłkach a potem każdy z nas pracuje w
swojej ,,samotni’’….czasem zaglądamy do siebie w przerwie na kawę czy
papierosa…
Dzień jest długi i pracowity, wieczorem czas na zasłużony
odpoczynek i podsumowanie wrażeń….
Już pierwszego dnia zaczęłam szukać inspiracji w najbliższym
otoczeniu i gdy tylko wypatrzyłam stos starego drewna i kawałki desek
przeznaczonych na spalenie, wiedziałam od razu co chcę zrobić.
Tak jak mój białoruski dziadek i ojciec będę strugać,
heblować i obrabiać drewno!!!! Oni budowali
domy, łodzie i meble a ja stworzę
obiekty .które opowiedzą historie moich przodków i tej ziemi ,którą tak
kochali….’’
DZIŚ WSPOMINAM …..
Przytargałam fragmenty dębowych konarów, kilka desek i
sosnowe klocki z pobliskiej budowy, które pozwolono mi przejąć na
własność…Szkoda, że nie miałam ze sobą odpowiednich narzędzi, dłuto, młotek i
hebel zostały w domu, cały mój zestaw stolarski to nożyk do …obierania owoców i
kawałek ściernego papieru.!:)
Nie było łatwo, samo szlifowanie też okazało się trudnym
zadaniem…dębowy materiał twardy i oporny, jednak sosnowy klocek wynagradzał mi
cały trud cudownym, żywicznym zapachem !
Po kilku godzinach widać już było pierwsze efekty! Z dumą
przytulałam gładką, aromatyczną deskę J
Część drewna pomalowałam, część pozostawiłam w stanie
surowym…budowałam mozolnie moją instalację, ,,NAD NIEMNEM ‘’ którą chciałam
pokazać na wystawie w dniu wernisażu.
Drewniane klocki zamienią się w kolorowe domy…..
Gdy zmęczyłam się ,,stolarstwem’’ zabierałam się za
malowanie obrazów…Chciałam by moje prace były związane z Białorusią nie tylko
tematycznie, ale także poprzez materiał jaki użyję do ich tworzenia.
Do malowania jeziora Świteź używałam wody i piasku z
jeziora…(mój obraz będzie rzeczywiście częścią tamtego miejsca…!)….Gdy
powstawał tryptyk NADZIEJA, opowiadający o dramatycznych losach białoruskich Żydów-użyłam
piasku z rzeczki płynącej nieopodal folwarku, trocin, i kawałeczków drewna
zebranego nieopodal synagogi w Grodnie…Stare, grube drzewo niedawno zostało
ścięte ,ale wokół pnia pełno było skrawków i trocin, które skrzętnie kilka dni
przedtem pozbierałam i wsunęłam do kieszeni. Teraz bardzo mi się przydały te
wszystkie bezcenne skarby!
Praca twórcza pochłaniała mnie bez reszty…czasem zapominałam
nawet o jedzeniu i żal mi było odchodzić od rozpoczętej pracy…
Namalowałam i wyrzeźbiłam całkiem sporą kolekcję prac, z
której tylko część zmieściła się na wystawie.
Plener na Białorusi jest już dziś tylko bardzo pięknym
wspomnieniem….
Chciałabym tak wiele napisać o tym co tam przeżyłam…ale
słowa nie wyrażą wzruszeń i nie opiszą serdeczności ludzi ,których dane mi było
spotkać…2 tygodnie to bardzo krótki czas…zbyt krótki aby dobrze poznać ludzi i
zrozumieć kraj o tak skomplikowanej i dramatycznej historii…
Staram się zawsze przeczytać jak najwięcej o miejscu, do
którego się udaję…miałam więc już przed wyjazdem jako taką historyczno-teoretyczną
podbudowę, ale to i tak nie zastąpi osobistego kontaktu, rozmów i barwnych
opowieści poszczególnych ludzi.
Warto byłoby na pewno niektóre interesujące historie opisać, ale bez zgody
zainteresowanych uczynić tego nie mogę…może kiedyś?
Mogę więc tylko napisać o tym, czego sama doświadczyłam J
SERDECZNOŚĆ, GOŚCINNOŚĆ, UCZYNNOŚĆ, OTWARTOŚĆ…to cechy
,które kojarzyć mi się będą z Białorusinami.
Nie miałam czasu na dłuższe samotne wyprawy, ale razem z
całą grupą byliśmy na wycieczce w Nowogródku, Szczuczynie i nad jeziorem
Świteź…
Jezioro jest rzeczywiście niezwykłe, zachwyca nie tyle urodą
( owalny ,regularny kształt i stosunkowo płaski ,regularny ,piaszczysty brzeg)
co nadzwyczajną czystością wody!
Do jeziora nie wpływa żadna a wypływa tylko jedna rzeka.
Najwyraźniej tafla jeziora ukrywa podwodne, głębinowe źródło i z tego powodu
woda wciąż się oczyszcza i jest przejrzysta jak kryształ!...Nad jeziorem
zrobiliśmy piknik, pospacerowaliśmy malowniczym brzegiem, na którym rośnie
wciąż mnóstwo starodrzewia.. niektórzy zmoczyli stopy lub popływali i wkrótce
pojechaliśmy do Nowogródka, pokłonić się Mickiewiczowi.
Dworek wielkiego poety bardzo romantyczny, wokół piękny
zadbany park i ogród.
Zrobiliśmy kilka pamiątkowych fotografii i ruszyliśmy
zwiedzić parę ulic, cerkiew i ruiny zamczyska.Za kilka lat ,gdy skończą się
remonty chodników i kamienic –Nowogródek stanie się ślicznym miasteczkiem.
W drodze do zamku niezwykły obrazek-skrajem drogi wędrowała
staruszka z kozą…i kobieta i jej koza tak piękne i kolorowe, że wydawało się
nam przez chwilę jakby tylko co zeszli z obrazu Chagalla. :)
Sam zamek musiał być naprawdę potężny…szkoda, że tak
niewiele z niego zostało, ale trwają tam prace rekonstrukcyjne i wykopaliska
archeologiczne, więc jest nadzieja ,że i tam za kilka lat zobaczymy znacznie
więcej niż teraz!
…,, Nowogródek założony został po 1241 roku przez księcia litewskiego Edywiła (kunigas Erdziwiłł
[1]) prawdopodobnie w miejscu wcześniejszego ruskiego grodu z XII wieku.
Mendog ustanowił tu stolicę państwa
litewskiego, przyjął tu chrzest i w 1253 koronował się na króla Litwy. W tym czasie wzniesiono tu warownię z umocnieniami ziemno-drewnianymi, prawdopodobnie z elementami murowanymi…( Wikipedia)
W
1314 komtur krzyżacki Heinrich von Plotzke bezskutecznie próbował zdobyć zamek. W XIV wieku zamek był wielokrotnie oblegany i niszczony w czasie najazdów krzyżackich, wojen litewsko-ruskich i waśni rodowych. W 1349 roku przed kolejnym najazdem krzyżackim mieszkańcy sami spalili miasto i zamek przed opuszczeniem miasta. Zamek rozbudował po zniszczeniach
Witold w roku
1415.
Na początku XVI wieku zamek uległ zniszczeniu przez
Tatarów. Odbudowany, ale z uwagi na przestarzały system obronny stracił na znaczeniu. W 1638 roku w wieży bramnej umieszczono archiwum miejskie. W 1662 zamek został zdobyty i spustoszony przez wojska moskiewskie, archiwum został o obrabowane i częściowo wywiezione. W XVIII wieku dalsze zniszczenia zamku nastąpiły w wyniku pożarów: w 1710 w czasie najazdu Szwedów i w 1751, gdy spłonęły resztki miejskiego archiwum.
Od początku XIX wieku zamek znajduje się w stanie trwałej ruiny. Zachowały się ruiny wieży kościelnej, bramnej, fragment wschodniego odcinka murów z przechodem furty (częściowo rekonstruowane w XX wieku), wały ziemne i głęboka fosa otaczająca zamek. Z zamkowej cerkwi zachowały się fundamenty……( Wikipedia)
Zamek w Nowogródku i większość zamków na Białorusi zbudowali Litwini, przez całe wieki był to przecież teren Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Wiele litewskich biur podróży organizuje wycieczki na Białoruś :,,Szlakiem litewskich zamków”. Niektóre budowle całkiem nieźle się zachowały i na pewno warto je zobaczyć.
Na przestrzeni
VIII i
IX w. na terytorium dzisiejszej Białorusi uformowały się zespoły plemion –
Krywiczów,
Dregowiczów i
Radymiczów, które stanowią podstawę narodowości białoruskiej. W
IX w. pojawiają się pierwsze księstwa – najważniejsze z nich to
Księstwo Połockie,
Turowskie,
Pińskie i
Smoleńskie.
Już w
862 r. kroniki wspominają o
Połocku, dużym mieście, dorównującym pod względem zamożności
Kijowowi i Nowogrodowi Pskowskiemu. W
X w. rozpoczęła się chrystianizacja
Słowian, zakończona jednak później, bo dopiero w
XV-
XVI w. Zabytki piśmiennictwa świadczą, że do wieku
XIII ukształtowały się podstawy języka białoruskiego, choć ta teza kwestionowana jest przez dużą część badaczy.
Wielkie Księstwo Litewskie w
XIII-
XV wieku
Przez kilkaset lat przodkowie dzisiejszych Białorusinów mieli swój udział w tworzeniu (wraz z Litwinami i Polakami)
Wielkiego Księstwa Litewskiego – wbrew nazwie zamieszkanego w większości przez Słowian Wschodnich. Na państwo
Witolda Wielkiego składały się m.in. takie ziemie jak Ruś Biała,
Ruś Czarna („czarna” bo „pogańska” – okolice
Nowogródka). Wielkie Księstwo Litewskie sięgała od
Bałtyku (
Żmudź) aż po
Morze Czarne (
Krym z okolicami). Warto zwrócić uwagę, że w niektórych anglojęzycznych publikacjach Białoruś określa się słowem „Litva” zamiast tradycyjnego określenia „Belarus” lub budzącego skojarzenia raczej z carską
Rosją niż krajem między
Bugiem a
Dnieprem „White Russia” („polska”
Litwa zaś to po angielsku „Lithuania”) – ma to podkreślić historyczny związek Białorusi z tradycją Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Język ruski (niektórzy badacze mówią o „starobiałoruskim”) był do
1699 roku językiem urzędowym Wielkiego Księstwa Litewskiego.
W
1410 r. oddziały z „Białej Rusi” brały udział w zwycięskiej walce z
zakonem krzyżackim.
W wyniku
unii lubelskiej z
1569 r. powstało wspólne państwo polsko-litewskie, którego Białoruś byłą częścią aż do
1795 r. Tereny białoruskie wraz z Litwą etnograficzną składały się na Wielkie Księstwo Litewskie, które posiadało niezależną od Korony armię, skarbowość oraz część ważniejszych urzędów (
hetman,
kanclerz). Na Białorusi obradowały
sejmy Rzeczypospolitej oraz mieścił się
Trybunał Litewski z siedzibami w
Grodnie i
Mińsku. To tutaj na tzw. sejmie grodzieńskim w
1793 r. pod dyktatem rosyjskim zatwierdzono
II rozbiór Polski oraz uchwalono tzw.
prawa kardynalne Rzeczypospolitej……
Na wszelki wypadek ,gdyby ktoś chciał sobie przypomnieć historię, załączyłam
fragmenty artykułów z Wikipedii….
Ciąg dalszy nastąpi na pewno…i historii Białorusi rzecz jasna i mojej
osobistej na tejże pięknej białoruskiej ziemi w okolicach Grodna…. :)
BĘDĄ PRZYGODY I ANEGDOTY!
Czekajcie cierpliwie…