Za oknem prawdziwy zywioł....szaleje wichura,pada ulewny deszcz z gradem....pierwsza majowa burza a ja pijąc gorącą herbatę,wspominam wydarzenia z
ostatnich kilku dni…..
Miałam koszmarny sen…Jest
słoneczne popołudnie w Kaunas…przebieram się i pospiesznie wychodzę z domu…za
pół godziny zaczyna się ,,ważny wernisaż ''…ważny między innymi z tego powodu, że ja w nim też uczestniczę ( Ji jestem tam bardzo zestresowana )…Pokazuję
4 małe prace!(kolorowe pejzaże malowane na kartonie)….Do przystanku
autobusowego jest dosyć daleko, więc próbuję otworzyć garaż, aby pojechać
rowerem…
Jako włamywacz nie zrobię kariery....Klucz się zacina…Drzwi całkowicie obojętne na moje nieprzychylne westchnienia...ech…biegnę do domu…szukam pieniędzy na
bilet…pamiętam o wyłączeniu światła,zamknięciu domu i furtki....zapominam o zabraniu telefonu…,ale ściskam w dłoni monety i pędzę na
autobus…
Przebiegam dwie przecznice jak olimpijczyk....Mam szczęście (???), autobus akurat nadjeżdża! Wpadam w ostatniej chwili zdyszana i spocona…Kupię bilet
u kierowcy-myślę. Podaję mu odliczoną sumę. Kierowca gestykulując każe mi
przejść do tyłu i nie tarasować przejścia….Posłusznie ( i naiwnie!!!) wykonuję jego polecenie.
On jest tu szefem, ma długie ,groźne wąsy i czerwoną twarz, jest tak bardzo skoncentrowany
na swojej pracy,że chyba zapomina podać mi bilet…??? Czekam cierpliwie, ale on mnie nie
zauważa… Na kolejnych przystankach, wchodzą inni ludzie, a ci którzy płacą ,
otrzymują też pokwitowanie…Ja nic nie dostałam !?…zaczynam się niepokoić i
analizować sytuację….A JEŚLI WEJDZIE KONTROLER??? ach, na pewno tu są inne
zwyczaje-pocieszam się…pewnie kierowca sam jest kontrolerem i dobrze wie, że
zapłaciłam za tę podróż….Jednak na wszelki wypadek szukam komórki, aby w razie
czego ,,zadzwonić do przyjaciela ‘’….szukam…szukam i nie znajduje…a niech to!
Przecież nie wiem nawet dokładnie jak dojść do galerii….i co teraz????
Jeszcze jeden przystanek….tylko spokojnie…na pewno COŚ wymyślę…w wymyślaniu COSIA jestem ekspertem!Cóż...nie mam
komórki, nie mam biletu, nie znam adresu, LECZ NADAL JESTEM PEŁNA OPTYMIZMU!!!.
Tak pieknie świeci słońce,czym tu sie martwić????
i...nagle…robi mi się słabo…widzę na przystanku 3 tajemnicze postacie w błękitnych
mundurach…Wyglądają jak aniołowie,ale tym razem naprawdę nie jestem gotowa na spotkanie z ich świętością!!!!
KONTROLERZY!!!!!Boże, nie!- błagam-uczyń mnie niewidzialną!!! Autobus zwalnia, ja
rzucam się do przodu, chcę już stukać w szybę kierowcy i domagać się pomocy-ale
on zerka na mnie gniewnie, macha ręką i …otwiera
przednie drzwi- wyskakuję z obłędem w oczach…biegnę jak ścigany zając
…Potykam się o nierówny chodnik....Wyobrażam sobie jak mnie zatrzymują i aresztują…o nie!!!!!uświadamiam sobie, że moje
dokumenty także zostawiłam w domu…!!!!Znikąd ratunku!!!????
BIEGNĘ JAK PRZESTĘPCA…nie oglądam się za
siebie….serce bije mi straszliwie, tracę oddech…w końcu poddaję się, zatrzymuję
się pod starym kasztanowcem i mam wrażenie, że za chwilę umrę…MAMOOOOO,DOBRZE ,ŻE TEGO NIE WIDZISZ!!!!!Już mi wszystko
jedno…niech mnie nawet ktoś zastrzeli-proszę bardzo!!!…ale nie chcę dłużej tego
przeżywać…nie zrobiłam nic złego, a czuję się i zachowuję jak
bandzior….groza!!!!
Och jak bardzo chciałam się obudzić, przetrzeć oczy i
odetchnąć z ulgą…lecz NIESTETY TO NIE BYŁ SEN!.....TO WSZYSTKO WYDARZYŁO SIĘ
NAPRAWDĘ!!!!
Siedzę w trawie i płaczę ze złości na
siebie i na swoje idiotyczne, irracjonalne zachowanie….od kiedy pamiętam…zawsze
tak było…w domu i w szkole…gdy coś złego się wydarzyło i szukano winnych…ja już
pociłam się ze zdenerwowania. Komuś w klasie zginął piórnik….,,nooooo????…proszę
się natychmiast przyznać! „-krzyczała
nauczycielka -a ja wybuchałam płaczem…choć oczywiście nie miałam z tym nic
wspólnego…. :(
Cha, cha! ale beksa !- śmiały się dzieci…Ja beksa???? Niedorzeczne oskarżenie :) ,
przecież jednocześnie byłam radosna i
pełna pomysłów na szalone zabawy i psoty…( co niestety zostało mi do dzisiaj
…hmm….) Wspinałam się na drzewa i skały,skakałam z dachu, czyniłam akrobacje na wysokim płocie i
postrzępionej linie, łaziłam po bagnach, żwirowiskach i bunkrach, wiele razy
zabłądziłam w lesie…
czyniłam wiele innych niebezpiecznych rzeczy, o których
lepiej chyba nie wspominać….
Wiele razy mogłam to nawet przypłacić życiem, okropnie bolał
rozbity nos, poraniona noga, rozcięty palec i zszywana głowa….ale mój
temperament i nieograniczona fantazja popychały mnie do nowych przygód….Proszę
bardzo! Mam więc kolejną przygodę….Skulona w trawie pod wielkim starym drzewem,
sapię jak maratończyk i dziękuję Bogu,
że już po wszystkim….Przypominam sobie, że jeśli chodzi o WF, to właśnie z
biegania miałam najlepsze stopnie!!!! Hurra!!!! Po chwili stwierdzam spokojnie,
że skoro udało mi się uciec J)))))) to znajdę także drogę do miejsca gdzie już na
pewno zaczął się wernisaż…Kiedyś już przecież tam byłam. Wtedy było trochę inaczej bo jechałam samochodem i nie
koncentrowałam się na kierunkach, ale od czego mamy pamięć wzrokową ????cha,
cha!!!! Udało się!!!! Jestem na miejscu…Spóźniona ale bardzo z siebie
dumna i szczęśliwa!!!
Cieszę się ,że nie złamałam nogi,że jutro w gazecie nie ukaże się artykuł o zdemoralizowanej,zuchwałej polskiej artystce ,która popełniła ,,autobusową zbrodnię'' i zbiegła z miejsca przestępstwa!!!
Cieszę się, że nie siedzę teraz na komendzie policji lecz oglądam piękne,różnorodne prace artystów i z litewskimi Przyjaciółmi wznoszę radosny toast!!!
LE CHAIM!!! I SVEIKATA!!!
Wystawę ,,Kwadrat’’ od kilku lat organizuje świetny artysta
i niezwykle sympatyczny człowiek:
Arturas RIMKEVICIUS, który sam zajmuje się szkłem artystycznym i tworzy bardzo interesujące, nowoczesne prace.
Arturas RIMKEVICIUS, który sam zajmuje się szkłem artystycznym i tworzy bardzo interesujące, nowoczesne prace.
W wystawie uczestniczyli artyści z Litwy i Łotwy a mój
udział był dla mnie wielkim wyróżnieniem i radością.
Z uwagi na dużą liczbę uczestników, nasze prace są
pokazywane w dwóch galeriach jednocześnie. Z tego powodu tego samego dnia
odbyły się też dwa wernisaże.
Na wystawie można zobaczyć malarstwo, grafikę, fotografię i
rzeźbę. Mnie najbardziej podobały się właśnie prace z ceramiki i szkła i
drewna…Wydawały mi się świeże, nowoczesne i oryginalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz