............

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

niedziela, 15 kwietnia 2012

K jak KULTURA czyli... Kultura! :)


Proszę pani, to wcale nie takie trudne namalować ładny obrazek jak się potrafi malować!…stwierdziła kiedyś pewna mała dziewczynka obserwując mnie przy pracy… Trudno byłoby się z nią nie zgodzić …J Zaznaczę jednak uczciwie, że jej uwaga  nie musiała oznaczać pochwały …hmm…Być może wyglądało na to, że malować nie umiem…Tak czy inaczej byłam tą uwagą niezmiernie poruszona.. można by przecież, tę głęboko filozoficzną myśl rozciągnąć na inne dziedziny życia!!!…To wcale nie takie  trudne ugotować smaczny posiłek, jeśli się potrafi gotować, prawda? To wcale nie takie trudne ładnie zaśpiewać piosenkę, jeśli się potrafi śpiewać… To wcale nie takie trudne nie marznąć w kwietniu…jeśli się potrafi rozpalić w piecu! Ja potrafię!

Malowanie to wieczna walka i lekcje pokory, z gotowaniem znacznie lepiej, śpiewanie??? -bardzo lubię! ale gdy chodzi o palenie w piecu, doszłam naprawdę  do mistrzostwa! Moja kochana Mama ,która jest strasznym zmarzlakiem może być ze mnie dumna! Niewiele mam życiowych osiągnięć-jednak to jest rzeczywiście chwalebne…Skonstatowałam ostatnio z bólem, że w naszym klimacie mamy 8!!!!!zimnych miesięcy i 4 …względnie ciepłe! W tych okolicznościach przyrody, umiejętność palenia w piecu staje się wielką i cenioną powszechnie  zaletą…hmm…no tak…chyba ,że macie miejskie lub gazowe ,automatyczne ogrzewanie…wówczas moja olimpijska specjalność ani was grzeje ani ziębi….:((((

Pozwólcie jednak ,że jednak sama siebie doceniać będę i hołubić…bo i któż to zrobi lepiej????

Moi znajomi podejrzewają, że posiadam też jakieś tajemnicze, ,,wojenne geny’’, bo zawsze mnie cieszy gdy w domu jest zapas chleba i opału, a torebka ryżu gdzieś na boku też nie zaszkodzi …J



Myślę, że nie jestem w tym jakimś wyjątkiem bo znam jeszcze kilka kobiet, które mają podobną  przypadłość i niektóre z nich  są nawet z tego powodu niebywale dumne.

Znam też kilka ekscentrycznych pań, u których przyjęło to formy ekstremalne i zdumiewające, wręcz kultowe. Nie mówię teraz o kolekcjonowaniu przedmiotów lecz …żywności! Pewna urocza staruszka zgromadziła całą szafę (!!!) czekoladek, pralinek i pięknie zapakowanych bombonierek, którymi obdarowuje radośnie lekarzy, urzędników i członków rodziny. Kłopot w tym, że czekoladki przeleżały w szafie z naftaliną lat kilkanaście i teraz bardziej nadawałyby się do utwardzania dróg po wiosennych roztopach niż do celów spożywczych…no chyba ,że jako przekąska dla bobrów! J)))

Ten przykład dość skutecznie działa na moją wyobraźnię i jeśli chodzi o czekoladki, zwykle kieruję się zasadą-co masz zjeść jutro-zjedz dzisiaj!


Zaledwie kilka dni temu obchodziliśmy Światowy Dzień Czekolady…mmmmmm….Tego dnia chyba wyjątkowo nie powinnam jej jeść, bo w zasadzie takie święto to ja sobie urządzam codziennie, jednak jak święto to święto-zjadłam więc…  podwójną porcję i poczułam się… podwójnie dobrze.!!!:)

Tutaj  na Litwie nie tylko ja jestem czekoladowym nałogowcem. Czekoladę, czekoladki i wszelkiego rodzaju słodycze, je się nader często i chętnie! Litwini mogą z dumą częstować obcokrajowców-bo kilka  firm produkuje naprawdę znakomite czekolady.

 Z moich obserwacji wynika, że są dwie najbardziej znane i cenione-wileńska : PERGALE ( zwycięstwo) i kowieńska:  KARUNA  ( korona)                  .

Trudno mi stanowczo stwierdzić ,która czekolada lepiej mi smakuje- zwłaszcza ,że ja jem tylko gorzką, więc nadal zajmuję się badaniami aby podzielić się z wami naukowymi wnioskami w tej słodkiej sprawie.

Konkurencja czekoladowych firm nasuwa mi też kolejne, poważne skojarzenia. Wilno i Kowno-to 2 najważniejsze miasta na Litwie - dzieli je zaledwie 100 km i nieustanna rywalizacja w każdej dziedzinie.

Kowno jest b pięknie położone w środkowej Litwie u zbiegu Niemna i Wilii.

W Wikipedii czytamy:,,….W okresie międzywojennym, od 1920 roku, pełniło rolę stolicy Litwy. W okresie tym liczba mieszkańców wzrosła z 90 tys. do 150 tys. Obecnie jest to miasto z największym udziałem populacji litewskiej – ok. 88% spośród niespełna 400 tysięcy mieszkańców.(…)

Wilno  do 1795 stolica Wielkiego Księstwa Litewskiego w I RP, od 1920 do 1922 jako stolica Litwy Środkowejnad Wilią u ujścia Wilejki. Największe pod względem powierzchni miasto w Krajach bałtyckich, liczy 539 tys mieszkańców, ośrodek przemysłowy oraz węzeł komunikacyjny (kolejowy i drogowy, port lotniczy ), ośrodek kulturalny i naukowy, cenny zespół obiektów zabytkowych wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1994. Miasto stanowi centrum biznesowe i finansowe krajów bałtyckich. .............

Nazwy czekoladowych firm mają więc znaczenie symboliczne…..Co lepsze KORONA czy ZWYCIĘSTWO????

Zwolennicy KORONY czują się chyba trochę tak jak KRAKOWIANIE  w stosunku do WARSZAWIAKÓW….

Jeśli chodzi o Litwę,niewątpliwie to Wilno wiedzie prym i dzierży berło ZWYCIĘSTWA w tym nierównym boju.

To do Wilna zjeżdżają turyści z całego świata i zachwycają się przepiękną architekturą, chwalą życie kulturalne: wystawy sztuki współczesnej i muzyczne koncerty.

Mieszkańcy Kowna skarżą się, że Wilno pochłania ogromne sumy z krajowego budżetu i dla Kowna zostają ,,resztki z pańskiego stołu’’. Być może tak właśnie jest ,bo podobnie myślą Polacy o Warszawie i czasem niestety, mają ku temu realne powody.

Obecny minister kultury pochodzi z Kowna i podobno stara się też wspierać artystyczne inicjatywy i projekty kowieńskich artystów.

Właśnie trwają  obchody związane z 15 kwietnia: DNIEM KULTURY na Litwie –(ponoć jest to wydarzenie międzynarodowe?)…z tej okazji odbywa się dużo imprez, wystaw i  koncertów. Od wczoraj otrzymuję też wiele miłych życzeń i gratulacji  od moich litewskich przyjaciół.

KULTURA to i w Polsce i na Litwie: temat tak samo wdzięczny, jak i bolesny.

 Mechanizm polityczno-ekonomiczny jest podobny: przed każdymi wyborami politycy przymilają się do artystów roztaczając cudowną wizję kraju, w którym  kultura jest sprawą ważną, cenną i niezbędną! Po wyborach okazuje się jednak, że troska o kulturę to raczej chwalebne życzenie niż rzeczywiste działania. Jest tyle ważniejszych politycznych spraw i problemów, tyle inwestycji, a tu znowu ci namolni fantaści zwani artystami, bredzą coś o ratowaniu  kultury. Politycy popijają brandy i rozmyślają: ,, O co im chodzi?! Kultura jest i będzie. Telewizor można włączyć i zobaczyć, prawda? a jak komu mało to niech sobie książkę wypożyczy! Biblioteki są? Są! no to o co jeszcze chodzi…???? Wiadomo ,że taki artysta to najczęściej leń albo degenerat społeczny, ani prawdziwy malarz ,ani piosenkarz, ani pisarz, ani aktor…???Kiedyś to kultura była kulturalna ,a teraz? Wstyd i błazenada! ;

Kolejne cięcia w państwowym budżecie boleśnie ukazują, że KULTURA jest  dla rządzących niczym wstydliwa choroba, z której  trzeba się wyleczyć.

Sztab administracyjny polityków oraz ich urzędników, prawników, doradców i asystentów  stale się rozrasta-a brakuje pieniędzy na KULTURĘ, na projekty artystyczne, edukacyjne,  wydawnicze i działania społeczne.

 Upadają teatry, szkoły i domy kultury. Ech…..! L

Kultura (z łac. colere = "uprawa, dbać, pielęgnować, kształcenie") – termin ten jest wieloznaczny, pochodzi od łac. cultus agri ("uprawa ziemi "), interpretuje się go w różny sposób przez przedstawicieli różnych nauk . Kulturę można określić jako ogół wytworów ludzi, zarówno materialnych, jak i niematerialnych: duchowych, symbolicznych (takich jak wzory myślenia i zachowania).

Najczęściej rozumiana jest jako całokształt duchowego i materialnego dorobku społeczeństwa . Bywa utożsamiana z cywilizacją . Również charakterystyczne dla danego społeczeństwa wzory postępowania, także to, co w zachowaniu ludzkim jest wyuczone, w odróżnieniu od tego, co jest biologicznie odziedziczone. ( Wikipedia)



Długo można by o tym biadolić i rwać włosy z głowy, ale i tak nie wzruszy to żadnego politycznego bossa-bo on sobie i swojej rodzinie kulturę ,,ufunduje’’- w końcu po wielogodzinnych, nudnych obradach sejmowych, należy się ministrowi czy posłowi jakiś ,,kulturalny wypoczynek’’, prawda? Nie ma czego zazdrościć, trzeba było też się polityką zająć. Proszę bardzo! Kto wam broni? Sami zobaczycie jaka to mordęga. Otyłość, cukrzyca, nadciśnienie, choroby serca, hemoroidy, bezsenność-to cena jaką się płaci za polityczne stanowisko-lub raczej ,,siedzisko’’ .!


W dodatku trzeba dobrze wyglądać i stale czyścić buty, bo inaczej zaraz jakiś złośliwy dziennikarz źdźbło słomy zauważy i afera gotowa!….Nie wiem czy jest na Litwie ŚWIĘTO POLITYKA ,ale uważam, że zarówno polscy jak i litewscy politycy uczciwie na to zasługują.

ŚWIĘTO KULTURY bym zniosła, bo to tylko prowokuje artystów do jakichś niestosownych wystąpień i happeningów, które po pierwsze nie są wcale  śmieszne, po drugie są złośliwe i NIEKULTURALNE! , po trzecie-nikomu niepotrzebne.!

Sprawę ŚWIĘTA KULTURY  uważam więc dziś za zamkniętą …tak jak książki, których drukuje się coraz więcej i więcej bo…przecież nikt ich nie czyta! ( ???)

Logiki w tym nie dostrzegam, ale przecież statystyki są bezlitosne.

Jestem przekonana, że czytanie rzeczywiście może być męczące i szkodliwe dla zdrowia, a nawet bywa niebezpieczne-o czym sama mogę zaświadczyć! J

Wiele kobiet ,które naczytało się w dzieciństwie bajek i poezji ,oczekuje od mężczyzn by spędzali z nimi czas, zrywali  polne kwiatki, układali wiersze, biegali boso po rosie  i nosili na rękach-a jednocześnie skopali ogródek,( …lub wrednego sąsiada ) zarabiali  pieniądze, wytrzepali dywan i codziennie zmieniali skarpetki! CÓŻ ZA FANABERIE!????

 a to wszystko właśnie z powodu niewłaściwych, demoralizujących książek…( O tych właściwych lekturach dla dziewczynek ,napiszę innym razem )

Wydawcy książek tak jak i producenci papierosów, powinni umieszczać na nich stosowne ostrzeżenia. Być może ludzie już te zagrożenia przewidzieli i są  na tyle inteligentni, by ich unikać, lub też nawet sam instynkt samozachowawczy ostrzega ich przed lekturą????

Bardzo jestem ciekawa czy Litwini czytają więcej niż Polacy.? Może ktoś z Was zabierze głos w tej sprawie?

 Ci ,których znam z pewnością poprawiają ogólnokrajową litewską statystykę. Niektórzy czytają wręcz  nałogowo  i ciągle powiększają swoją bibliotekę, mimo, że ceny wydawnictw są wysokie.

Przyznam, że miło jest porozmawiać z KULTURALNYM ( nie mylić z KULTURYSTĄ bo to niekoniecznie znaczy to samoJ ), oczytanym i myślącym człowiekiem! J

ach…nie planowałam tego wcale, a sami widzicie ,że KULTURA w tej czy innej formie powraca do mnie jak bumerang.

Być może ma to jakiś związek z gorzką czekoladą, a może z budzącą się do życia przyrodą????…..Kiedyś już użyłam chyba takiego porównania- Śpiew ptaków jest dla niektórych bezużytecznym pięknem….podobnie jest z kulturą …ale czy potraficie wyobrazić sobie nasz świat bez tego BEZUŻYTECZNEGO PIĘKNA!??????????? :)


Póki co, mimo, że jak każdy artysta : jestem ,, leniem i degeneratem „, mianowałam się ministrem OGRODOWEJ KULTURY i  muszę teraz zrealizować moje polityczne obietnice wyborcze: na początku tygodnia zabiorę się za ,,cultus agri”…i posieję w przydomowym ogródku jakieś kulturalne kwiatki ….

SERDECZNIE POZDRAWIAM !!! życząc Wam WIOSENNEGO SŁOŃCA I  BŁĘKITU, JZAPASU CHLEBA JI PEŁNEJ SZAFY… POCZUCIA HUMORU!!! J














środa, 4 kwietnia 2012

listy znad Niemna......: L jak LAISVE,D jak DZIAUGSMAS-czyli WOLNOŚĆ I RADO...

listy znad Niemna......: L jak LAISVE,D jak DZIAUGSMAS-czyli WOLNOŚĆ I RADO...: Po długiej przerwie,ponownie:LABA DIENA,KOCHANI!!!! Stara polska piosenka: ,,tak niedawno był maj, byliśmy tak szczęśliwi’’ …..tak...

L jak LAISVE,D jak DZIAUGSMAS-czyli WOLNOŚĆ I RADOŚĆ!


Po długiej przerwie,ponownie:LABA DIENA,KOCHANI!!!!



Stara polska piosenka: ,,tak niedawno był maj, byliśmy tak szczęśliwi’’ …..tak, tak…wczoraj pięknie świeciło słońce, a ja z kolorowym plecaczkiem wędrowałam wiosennymi ulicami starego miasta w Kownie. Po powrocie z Polski, okazało się, że trzeba już wieszać naszą kolejną  wystawę ! Tym razem pokazujemy fotografie. 4 twórców,4 różne spojrzenia na ten sam temat....3 dumnych,dzielnych mężczyzn: Jerzy Waluga ( Olsztyn),Darius Żukas,Gintautas Vaicys (Kaunas) i mała kobieta,czyli ja...:)
Nasza wystawa nosi tytuł : ,,drewno i kamień ’’ O samej wystawie napiszę już po wernisażu- dziś tylko o przygotowaniach. Nasze prace powiesiliśmy w baszcie kowieńskiego zamku. KAUNO PILIS- Miejsce to nie byle jakie! Zamek z …XIV wieku! Pięknie położony u zbiegu Wilii i Niemna. Miał chronić kraj przed krzyżakami. W 1362 roku po 3 tyg. oblężeniu, zdobyli go jednak paskudni krzyżacy, wymordowali Litwinów  i uczcili to jak przystało na ,,bogobojnych chrześcijan''…wielkanocną mszą świętą!!!
 Krzyżacy zniszczony zamek przebudowali i na jego miejscu postawili swoją warownię zwaną ,,Ritterswerde''.
Zamek był wielokrotnie niszczony, zalany powodzią,palony, burzony i znów odbudowywany.

Mimo iż Litwini zdobyli ten zamek  po bitwie pod Grunwaldem,…
 ja ,,zdobywałam’’ go dopiero... wczoraj!


Oprawiłam prace, powiesiłam i nareszcie zajęłam się poważną pracą J:zaczęłam wspinać się w górę i w dół po basztowych schodkach, przyglądając się bacznie każdemu eksponatowi i każdej… cegiełce.! Ile radości sprawiło mi fotografowanie co ciekawszych fragmentów. Zrobiłam tych fotek kilkaset ,ciesząc się jak dziecko z nowych inspirujących, malarskich tematów!!!! Niektóre zapewne Wam pokażę, inne schowam w jakimś ,,tajnym’’ schowku!!! :)

Cudowne, że mogłam chodzić zupełnie sama, mogłam patrzeć do woli, rozmyślać, mrużyć oczy, słuchać dziwnych odgłosów w ciemnej piwnicy i dotykać, dotykać zakurzone stare cegły i kamienie!!!! Ech, nawet nie wiecie jaka to przyjemność! Każda cegiełka inna, każda ma swoją niepowtarzalną fakturę, temperaturę, kolor!!!! Każda też ma zapewne inną historię! Na ścianach widać dramatyczną historię tego miejsca…Cegły z różnych epok, wymieszane, pokruszone,splątane, połączone zaprawą -może wbrew swojej woli-  na setki lat. Tej dotykał litewski rycerz, tę podniósł jakiś krzyżak…Na kilku cegłach, znalazłam odcisk dłoni autora! Czyje to ręce? Czy żyją ich potomkowie? Niektóre cegły pełne dziwnych rys, plam i spękań. Czasem przypomina to świadome ,artystyczne działanie….Fotografuję…dotykam….cieszę się jak małe dziecko!


Już zapomniałam o naszej wystawie…a przecież jutro otwarcie!!!!! Trzeba pomyśleć, przygotować ostatnie detale, zaplanować przebieg wernisażu….ojej!

Nadszedł wieczór i poczułam się bardzo, bardzo zmęczona….


Dzisiaj?............









Z kiepskiej kondycji i ogólnego rozmemłania, czuję się dziś rozgrzeszona,… chciałam już napisać ,że również z nastroju, ale przecież poczucie humoru nadal mi dopisuje! Nie jest tak źle!…poza powrotem zimy, śnieżycą i przejmującym chłodem-wszystko w normie.Włos tradycyjnie rozczochrany,oczy głodnego psa,pyzate policzki...taaak...to chyba ja...z trudem,ale jednak poznaję!Miło z samego rana zobaczyć coś śmiesznego w lustrze! :)






a za oknem....?
Architektura za oknem także bez zmian…pod barem spuchnięte twarze stałych bywalców....o 6 rano podjeżdżają samochody.....bazar funkcjonuje od bladego świtu! Mam wrażenie ,że nawet upadek meteorytu czy wybuch wojny nuklearnej nie powstrzymałby tutejszych handlarzy przed rozłożeniem  swego towaru. Znam już na pamięć ich twarze. Mam świetny punkt obserwacyjny, więc na bieżąco śledzę najnowsze trendy w modzie, negocjacje, towarzyskie spotkania i konflikty. Ja też stałam się zapewne znajomą twarzą dla tutejszej społeczności…,,Ta Polka’’- jak mnie lakonicznie określono-kupuje najczęściej czosnek, zieloną pietruszkę, buraki  i cukinię. Właśnie! ,,cukinia…a co z nią robi??? Gotuje, smaży ?...Dobre to?- dopytuje sympatyczna staruszka. Bardzo dobre!- potwierdzam- najlepiej przyrumienić krótko na oliwie, przyprawić czosnkiem, pieprzem i zaraz zajadać….Babula patrzy na mnie podejrzliwie-na surowo jeść???? Przecież to ugotować trzeba i długo dusić, jak kapustę….ale to nie jest takie dobre…kapusta lepsza!- stwierdza kobieta. Poddaję się-w kwestii smaku, wszelkie dyskusje są nonsensem. Najbardziej lubimy przecież to, co nam smakuje-i to w każdej dziedzinie życia! J

Są oczywiście tacy, co lubią się umartwiać i udręczać w imię jakiejś wyznawanej ideologii-ale mnie to jakoś nie dotyczy i staram się jasno wyrażać moje upodobania ,oraz bronię ich jak niepodległości!W wyjątkowych okolicznościach, z uwagi na czyjeś dobro, wrażliwość i gościnność –zmuszę się oczywiście do pewnych ustępstw, ( także kulinarnych J )-lecz na ogół mam możliwość decydowania o sobie i radośnie z tego korzystam!

Zauważcie sami: na wiele rzeczy przecież zupełnie nie mamy wpływu.! Każdego dnia wszyscy –i dorośli i dzieci- jesteśmy zmuszeni aby podporządkować się szeregowi okoliczności, praw i reguł panujących w naszym domu i państwie…Czasem jestem tym wyjątkowo sfrustrowana i zbuntowana….Uważam na przykład, że płacenie składek na jakiś ZUS-nie ma najmniejszego sensu…i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego? JEDNAK PŁACĘ! ….mogłabym tu wymieniać  bez końca moje obywatelskie frustracje, ale to nikomu nie poprawi nastroju…a skoro za oknem  śnieg i wichura….to nie będę ani Wam ani sobie dokładać więcej bólu…..przecież ŚWIĘTA PRZED NAMI.... i żydowskie ( PESACH)....!
i chrześcijańskie ( WIELKANOC)…!

…. Święta nawet jeśli poważne i refleksyjne ,to dla mnie związane są zawsze z RADOŚCIĄ!!!!

Uważacie inaczej?  To jaki sens widzicie w świętowaniu?

Dziwne ,ale wielu ludzi usiłuje mnie przekonać, jakoby smutek był bardziej ,,święty, słuszny i zbawienny’’  niż radość!….Pozwolę sobie dyskutować z tą teorią. Znam wielu ludzi, którzy cierpią z powodu depresji a nie znam nikogo, kto by się uskarżał  na nadmiar radości…. :)

Można przecież szlachetne, pożyteczne i dobre rzeczy czynić z uśmiechem, a nieuczciwe i podłe z miną świętego męczennika.

Po co ja to piszę????? Przecież to wszystko tak oczywiste i powszechnie znane?????

Znowu….z powodu nadchodzących ŚWIĄT!

W całej Polsce i zapewne na Litwie, w porządnych chrześcijańskich domach zaroi się od milionów ,,ukrzyżowanych’’ kobiet, które dla dobra rodziny będą dniami i nocami smażyć, piec, dusić i gotować….Zmęczone, spocone, obolałe, z podkrążonymi oczyma i spuchniętymi nogami ,krążyć będą niczym  maszyny bojowe, między stołem, kuchnią, lodówką i spiżarnią….przyniosą , odniosą, podgrzeją ,zmyją, wytrą, dołożą, doleją i dosypią. WESOŁEGO ALLELUJA!!!! …,,Bożeeeee!!!! jak ja nienawidzę tych cholernych świąt!!!’’- wyrwie się czasem żałosny jęk  z wyschniętego gardła matki, żony lub.. konkubiny….Lecz zaraz bidula włos przyczesze, pierś wygładzi i z troską spyta: i co, jak tam sałatka? smakuje wam żurek, kochani??? Bigosu starczy? To może serniczka dokroję ?............tak, tak! na zdrowie!!!! WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!....

Kojarzy się Wam taki scenariusz?...Widziałam to wiele razy i słyszałam opowieści grozy ….WESOŁE ,POLSKIE ŚWIĘTA !!!.. J ….

Bardzo jestem ciekawa ,czy ŚWIĘTA LITEWSKIE PODOBNIE WESOŁE?....

Mnie osobiście w chrześcijańskich świętach- najbardziej pociąga jednak ZMARTWYCHWSTANIE!....

Zostawmy męczeństwo męczennikom, wspominajmy ze wzruszeniem tych ,którzy odeszli-ale sami nie zapominajmy BY ŻYĆ I CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM-a już szczególnie w te cudowne, piękne, pełne nadziei ŚWIĘTA!!!



PESACH- pamiątka wyjścia z egipskiej niewoli  to także  święto ZMARTWYCHWSTANIA Z NIEWOLI (DUCHOWEJ ŚMIERCI) DO ŻYCIA!!!!

Byliśmy niegdyś niewolnikami -a teraz cieszymy się z wolności!!!

O jak bardzo jestem wdzięczna Dawcy Życia, za każdy przejaw wolności!!!!!!!!!!!

Kocham świętowanie, ale nie popadam w szaleństwo….Mam swoje świąteczne przykazania: chcę świętować radośnie, chcę być pogodna i wypoczęta, ugotuję to co lubię i tyle aby nie trzeba było jeść świątecznych dań przez dwa tygodnie, nie stanę się niewolnicą rondla, znajdę czas nie tylko dla rodziny, ale także na spacer, słuchanie muzyki i lekturę ulubionej książki.

PESACH trwa siedem dni, będę więc opychać się macą, jajkami ,śledziem , charosetem , pieczonymi warzywami, sernikiem, słodyczami, popijać to wszystko czerwonym winem i czekać z utęsknieniem na powrót prawdziwej wiosny!!!!!


Wczoraj zakwitła gałązka jabłoni!!!!!...w wazonie na szafce, ale jednak!!! Biorąc pod uwagę zaspy na podwórzu to gałązka ta, jest takim samym znakiem nadziei jak  gałązka oliwna przyniesiona w dziobku gołębicy dla Noego!

A więc życzę Wam Kochani PEŁNYCH WOLNOŚCI, RADOŚCI  I MIŁOŚCI….

WESOŁYCH ŚWIĄT I CHAG PESACH SAMEACH!!!